Strona 1 z 4

Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Pt cze 19, 2015 22:49
przez wsnap
Wiem, że jest to dziwne pytanie, ale może po kolei.

W niedzielę zaginął mi kot. Dokładniej kot został zabrany przez teściową na zewnątrz ( "Taka ładna pogoda" ), prawdopodobnie wystraszył się czegoś i nawiał.
Czemu piszę prawdopodobnie? Nosiło go już od dłuższego czasu, stał przy drzwiach, oknie i non-stop miauczał. Wychylał nos przy delikatnie otwartym oknie, a w niedzielę był już tak natrętny z próbą wyjścia przez szparę wielkości pudełka od zapałek, że musiałem go ściągać z okna. Znajomy myśliwy powiedział, że teraz na polach pojawiają się gryzonie, może zew natury dał o sobie znać.

Poszukiwania wyglądały następująco: najpierw obeszliśmy okolice naszego domu, następnie przeszliśmy się do sąsiadów, z ulotkami (zdjęcie kota i info o tym, jak się nazywa, że ma chip, jest kastrowany i jak wygląda). Wieczorem przeszliśmy się po posesjach z latarkami, sprawdziliśmy krzaki, mały lasek. Kolejny dzień to już rozwieszenie na okolicznych słupach, w sklepach i wrzucenie do skrzynek pocztowych ogłoszeń ze zdjęciem kota, info na jego temat i wyznaczoną nagrodą. Na zewnątrz wystawiliśmy jego kuwetę (zapach) i jedzenie. Zarejestrowaliśmy zwierzaka na stronie internetowej poświęconej zaginionym zwierzętom.
Po 24 ( mieszkam w Norwegii, także ciemno tu robi się dużo później niż w Polsce) znów obchód z latarkami, potrząsanie paczką z przysmakami i nawoływanie po imieniu. Łącznie dziennie jest to 12-14 km, z czego 2/3 przypada na czas nocny. Tak jest dzień w dzień od niedzieli.

Zastanawiam się, jak długo mają sens takie poszukiwania. Do domu wracam o 2 w nocy, do pracy wstaję o 7, nie dam rady tak długo pociągnąć... Już jestem wykończony i fizycznie i psychicznie. Zależy mi na kocie, uratował mi życie, pomagając przetrwać ciężki czas i chorobę... Nie wiem, czy poszedł w długą i ma zamiar wrócić za 2-3 tygodnie, czy siedzi gdzieś tam wystraszony przy garażu, w lesie itp...

Czy zamiast obchodu mogę użyć samochodu? Myślałem, żeby obejść najbliższe ulice, a dalsze to już sprawdzić samochodem. Problem jest taki, że zabudowa nie jest tu zwarta, różnego rodzaju garaże, boiska itp.

Na koniec. Kota adoptowaliśmy 2 lata temu. Poprzednia właścicielka powiedziała mi, że gdy przeprowadziła się do nowego miejsca, do kot 3 tygodnie siedział w domu, po tym czasie wybył na kolejne trzy. Jego poprzednia wycieczka też miała miejsce w czerwcu. My w nowym domu mieszkamy zaledwie 1,5 miesiąca.

Będę wdzięczny za wszelkie podpowiedzi.

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Pt cze 19, 2015 23:53
przez izka53
Na szczęście nie mam oświadczeń w zakresie poszukiwan kota, ale jest na forum osoba, która jest guru poszukiwaczy. Sama odnalazła swoją kotkę, zwykłą ulicznicę, po kilku miesiącach poszukiwań i to w Warszawie.
Ponieważ, jako nowy użytkownik, nie możesz pisać PW, napiszę aby tu zajrzała i doradziła.

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 0:43
przez wsnap
Dziękuję serdecznie izka53. Właśnie wróciłem z kolejnego obchodu. Kocura nie widać, za to prawie wszystkie koty w okolicy już mnie chyba znają...

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 7:22
przez Satirra
Samochodem raczej kota nie znajdziesz. Większość kotow boi sie samochodów.
Ale sprawdzaj dokładnie wszelkie zakamarki, a sąsiedzi niech swoje domy sprawdza, możliwe ze sie gdzieś wczołgał i np nie moze wyjsć.
Moja kotka jak wypadła z okna to sie schowała w nadkolu... Mieliśmy dużo szczęścia, ze znaleźliśmy ja, zanim ktos postanowił odjechać. Ale moja kicia boi sie dworu panicznie. Musieliśmy samochód podnieść, bo nie dała rady wyjsć, tak tam ciasno było.
Możliwe, ze jest gdzieś zamknięty, ale tez jest szansa, ze sie wystraszył, pobiegł gdzieś i nie umie wrócić :(

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 7:29
przez Iwonami
To ja niby mam być tym guru od poszukiwań zaginionych kotów ;)
Jak długo szukać kota? Do skutku.
Moje motto brzmi tak: KOT GINIE TAK NAPRAWDĘ WTEDY, GDY PRZESTAJE SIĘ GO SZUKAĆ.

Podam oczywiście jak należy szukać, nie znając realiów życia w Norwegii.

Przez kilka pierwszych dni szukanie powinno polegać na stałym przeszukiwaniu terenu w pobliżu miejsca zaginięcia. Kot, zaraz po zaginięciu, najczęściej wystraszony jest gdzieś blisko. Najlepiej szukać nocą, nad ranem - wtedy gdy jest niewielki ruch, np. w Polsce ok 4:00 - 5:00 i późnym wieczorem 23:00 - 24:00 i nieco później. Trzeba zaglądać pod każdy krzak, każdy samochód, zaglądać w piwniczne okienka, zajamarki, nawet we wnęki tam gdzie okienka są zamknięte. Rownież na klatkach schodowych pobliskich domów, w piwnicach lub pod ich drzwiami, w tym własnego. I wołać kota, spokojnie, bez krzyku. Znajomy głos pozwoli mu poczuć się bezpiecznie i zniechęci do wędrowania. Wystawiać też jedzenie. Bo gdy kotek zrobi się głodny, zacznie wędrować w poszukiwaniu jedzenia. Wtedy szukanie go będzie trudniejsze, bo będzie musiało objąć znacznie większy teren.

Naleźy także porozwieszać ogłoszenia i reagować z rozwagą, żeby kota nie przestraszyć, na każdy sygnał. W ogłoszeniu musi być kolorowe zdjęcie kota, dobrze jest też obiecać NAGRODĘ za pomoc w odnalezieniu kota i podać np. kwotę, bo to działa na wyobraźnię ludzką, w tym na okolicznych meneli, którym na pieniądzach będzie zależeć.

Nie wiem, czy w Norwegii istnieje ktoś taki jak karmicielki kotów. Jeśli są, należy nawiązać kontakt ze wszystkimi okolicznymi karmicielkami. Trzeba pytać ludzi wychodzących z budynków, spacerujących z psami, dozorców. Tam, gdzie trudno jest nawiązać kontakt, można zaobserwować miejsca gdzie stoją puste lub pełne tacki z jedzeniem dla kotów i zostawić tam kartkę ze swoim numerem telefonu. Np. przyciskając ją kamieniem.

Gdy minie kilka dni, a kot się nie odnajdzie, trzeba kontynuować rozklejanie ogłoszeń w coraz większym oddaleniu od miejsca zaginięcia, nawet w miejscach które wydają się być nieprawdopodobne, że kot tam mógł dotrzeć. I co najmniej raz na tydzień kontrola czy wiszą, a zerwane uzupełnić. Mogą to robić także znajomi, niekoniecznie właściciel kotka. Ponadto wręczanie ulotek z numerem telefonu i opisem kota ludziom. Spacerującym, biegającym, czekającym na przystankach. Jeśli w okolicy sa domy jednorodzinne, wrzucać ulotki do skrzynek pocztowych, dobrze też wrzucać do skrzynek pocztowych w blokach. Poinformować o poszukiwaniach napotykane dzieci. One obserwują i reagują i już kilka razy dzięki dzieciom koty odnaleziono. Cały czas trzeba reagować na wszelkie sygnały od ludzi.

Dobrze jest wieszać ogłoszenia na przystankach autobusowych. Wprawdzie nie wolno i pewnie będą zrywać, ale nie słyszałam jeszcze nigdy o ukaraniu kogokolwiek za ogłoszenia o poszukiwanych zwierzetach.

Zrobić też wydarzenie na Facebooku. Portale społecznościowe to potęga. Nie jedno zaginione zwierzę odnalazło się dzięku Facebookowi.
To jest w zasadzie wszystko co można robić i co TRZEBA robić.
Tak ja znalazłam swoją kotkę, po 5 cięzkich m.in. zimowych miesiącach, bardzo daleko od miejsca zaginięcia i jeszcze inne osoby, m.in. te, którym osobiście pomagałam w rozklejaniu ogłoszeń. W przeciwnym razie szanse na odnalezienie kotka będą niestety niewielkie.
Trzeba też być przygotowanym na to, że do złapania kota potrzebna będzie klatka łapka. Warto się w nią na wszelki wypadek zaopatrzyć. Kot, który zaginął zwykle jest wystraszony. A już szczególnie taki, który był kotem niewychodzącym. Zachowują sie tak, jakby swego właściciela widziały po raz pierwszy na oczy, potrafią uciekać jak od obcego.

Szukanie zwierzęcia to jest bardzo ciężka praca. Jednak nie wolno się poddawać, tylko konsekwentnie działać. Stale uzupełniac ogłoszenia. Ponadto wrzucać ludziom do skrzynek pocztowych, jeśli pozwolą powiesić w sklepach, przychodniach weterynaryjnych. Wszędzie gdzie się da i gdzie i pozwolą.
Tam gdzie ogłoszenia będą wieszane ponownie po pewnym czasie, trzeba pisać, że kot jest NADAL poszukiwany, zeby ludzie wiedzieli, że ogłoszenia dotyczą tego samego kota, że jeszcze nie został odnaleziony.

Dodam, że sama odnalazłam po 5 miesiącach dziką uliczną kotkę, chyba jako jedyna w Polsce. W Warszawie, wiele kilometrów od miejsca zaginięcia. Pomogłam moim doświadczeniem w kilku przypadkach w odnalezieniu kotów domowych.

Samochód nie jest przydatny w poszukiwaniu kotów. Jedynie gdy się przemieszczasz żeby powiesić ogłoszenia coraz dalej od miejsca zaginięcia.

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 10:30
przez wsnap
Dziękuję za odpowiedź.

Kota szukam/szukamy zwykle od godziny 23, czasami i później w najbliższej okolicy i dalej. Problem jest taki, że jakieś 100 m od nas jest ścieżka na dół, na inne osiedle domków jednorodzinnych i jest to naprawdę spory teren, a dla kota to chyba dość blisko. Żeby zejść całe to osiedle+nasze, trzeba poświęcić około 5 godzin. Iwona, proponujesz porozwieszać tam ulotki i wrzucić do skrzynek pocztowych? Czy mimo wszystko tam też chodzić? Pozwalam sobie załączyć mapkę poglądową. Obszar zaznaczony czerwonym kółkiem po prawej stronie to miejsce, gdzie kot mieszka, czerwoną linią zaznaczyłem naszą ulicę, reszta osiedla jest położona trochę niżej. Ta czerwona linia w rzeczywistości ma 700 m.

Co do zaglądania we wszystkie zakamarki. Norwedzy to ludzie wyrozumiali, ale do pewnego momentu. Najbliżsi sąsiedzi nie mieli problemów z przeszukaniem ich posiadłości po 24, natomiast w pozostałej części ryzykuję spotkanie z policją. Szukamy po krzakach, za śmietnikami, w składzikach na opał, garażach, laskach, w garażach przy blokach, przy klatkach schodowych itd. Wołamy spokojnie, potrząsamy także torebką z przysmakami. Jedzenie wystawiam, ale pada łupem innych kotów.

Ogłoszeń rozniosłem po skrzynkach ok 450-500, 50-70 rozwiesiłem na słupach, część w sklepach. Nagroda jest wyznaczona, u nas meneli nie ma, ale są dzieciaki, które rozpoczęły wakacje.

Karmicielek kotów tu nie ma. Dałem znać do schronisk, weterynarzy, w grupach społecznościowych na fb zajmujących się zaginionymi zwierzętami, jak już wspomniałem kot został zarejestrowany na specjalnej stronie internetowej.

Co do samochodu. Mam samochód elektryczny, bardzo cichy. Wczoraj pojechałem nim trochę dalej, z włączonym z głośników nawoływaniem kota. Kilka siedziała blisko dróg, ale naszego nie było :(

Iwona, byłaś kiedyś w Norwegii? Jak nie to bierz urlop, zapewniamy zakwaterowanie i wyżywienie w zamian za szukanie kocura :)

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 10:36
przez ASK@
Szuka się do przysłowiowego upadłego.
Każdy sposób poszukiwań dobry. To jesteś mu winna. Tym bardziej że on pomógł przetrwać tobie. A ty już jojczysz ile ciebie kosztuje zmęczeniowo poszukiwanie.
Zabezpiecz okna siatkami.
To, że kota nosiło nie oznacza, że powinien być wypuszczony. Co za brak rozumu by kota sobie wyprowadzić. To kot i człowiek za niego jest odpowiedzialny . Koty domowe nie radzą sobie na wolności. Skąd mają wiedzieć jak przetrwać? Z reguły umierają z chorób i głodu.

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 10:47
przez wsnap
ASK@ pisze:Szuka się do przysłowiowego upadłego.
Każdy sposób poszukiwań dobry. To jesteś mu winna. Tym bardziej że on pomógł przetrwać tobie. A ty już jojczysz ile ciebie kosztuje zmęczeniowo poszukiwanie.
Zabezpiecz okna siatkami.
To, że kota nosiło nie oznacza, że powinien być wypuszczony. Co za brak rozumu by kota sobie wyprowadzić. To kot i człowiek za niego jest odpowiedzialny . Koty domowe nie radzą sobie na wolności. Skąd mają wiedzieć jak przetrwać? Z reguły umierają z chorób i głodu.


No nieźle mnie pocisnęłaś. Po pierwsze, jestem rodzaju męskiego.
Po drugie, nie jęczę, tylko staram się znaleźć najlepsze rozwiązanie. Jakbyś wiedziała, czym jest nerwica, to może zrozumiałabyś, że dodatkowy stres i zmęczenie cofają postępy w leczeniu.

Kolejny punkt - ja go nie wypuściłem, stało się to pod moją nieobecność! Jak z nim wychodziłem to na szelkach. Więc nie zarzucaj mi tu braku rozumu.

Następnie - wyraźnie napisałem, że kot już wybył na trzy tygodnie po czym sam wrócił do domu (u poprzedniego właściciela).

Także zanim coś napiszesz to pomyśl, takimi wywodami nie pomagasz. Prosiłbym, aby ludzie nie znający sytuacji nie wypisywali głupot.

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 11:24
przez Chatte
No nieźle mnie pocisnęłaś. Po pierwsze, jestem rodzaju męskiego.
Po drugie, nie jęczę, tylko staram się znaleźć najlepsze rozwiązanie. Jakbyś wiedziała, czym jest nerwica, to może zrozumiałabyś, że dodatkowy stres i zmęczenie cofają postępy w leczeniu.

Kolejny punkt - ja go nie wypuściłem, stało się to pod moją nieobecność! Jak z nim wychodziłem to na szelkach. Więc nie zarzucaj mi tu braku rozumu.

Następnie - wyraźnie napisałem, że kot już wybył na trzy tygodnie po czym sam wrócił do domu (u poprzedniego właściciela).

Także zanim coś napiszesz to pomyśl, takimi wywodami nie pomagasz. Prosiłbym, aby ludzie nie znający sytuacji nie wypisywali głupot.


Spokojnie, bez urazy 8)
ASK@ ma doświadczenie w poszukiwaniu prawie dzikiego kota i to w polskich realiach, które mogą "nieco" odbiegać od realiów norweskich. W Polsce niestety największym zagrożeniem dla swobodnie biegających kotów są niestety ludzie...
Przeczytałam Twój opis działań i uważam, że robisz to co powinno się w takiej sytuacji zrobić. Dodaj jeszcze powiadomienia u okolicznych wetów, koniecznie jakieś ogłoszenie na forach czy grupach kociarzy.To też działa - sama odszukałam dom zagubionego niewidomego kota dzięki ogłoszeniu własciciela w necie.
I także mam za soba poszukiwania osobistego giganciarza, uwieńczone sukcesem. Kot odnalazł się po dokładnie 27 dniach moich nieustannych poszukiwań, w czasie których męczyłam okoliczną ludność przepytywaniem, wręczaniem ulotek i stertami ogłoszeń wrzucanych do skrzynek pocztowych, wieszanych na słupach w promieniu przynajmniej kilometra od miejsca ucieczki. Codziennie patrolowałam teren o różnych porach i kiedy już byłam skłonna sie poddać zadzwonił ten właściwy telefon... Kot odnalazł się dzięki zmasowanej kampanii informacyjnej, czego i Tobie życzę :ok:

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 11:34
przez wsnap
Ja nie chcę się poddać, tylko szukam najlepszego sposobu, aby odnaleźć kota, który będzie trochę mniej uciążliwy. Moje okolice to nie płaski teren, ale droga w górę 200 metrów, zarówno na osiedlu jak i w lasach czy przy polach. Gdyby to było 12-14 kilometrów po płaskim terenie, nie stanowiłoby to najmniejszego problemu. Natomiast przy takim ukształtowaniu jest to ciężkie fizycznie. Pierwsze 3 dni spędzałem dziennie 5-6 godzin na chodzeniu, każdy ogranizm ma sowje ograniczenia.

Chatte, dzięki za podpowiedź. Dziś kolejna partia ulotek znajdzie się w skrzynkach pocztowych.

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 12:19
przez Arcana
Chyba się nie mylę, że większość kotów odnajduje się dzięki ogłoszeniom. Sama mam takie doświadczenie. Można przejść niedaleko kota i nie wiedzieć o tym, a ktoś kiedyś przypadkiem go zauważy, pies wyniucha... Wiem, jakie meczące i dołujące jest ciągłe szukanie po nocach, dbaj przede wszystkim o to, żeby ludzie w okolicy nie zapomnieli i zareagowali w odpowiednim momencie. Żeby mieli wtedy kontakt do Ciebie. Powodzenia :ok:

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 13:30
przez Iwonami
Podstawa to ogłoszenia. Oplakatuj całe miasto, całą Norwegię, jeśli nie można wieszać ogłoszeń, to dawaj do ręki każdej napotkanej osobie. Niech cała okolica, jak najdalej - wie, że szukasz takiego kota. Bo w ogłoszeniu powinno być jego zdjęcie.
Musisz dotrzeć do jak największej liczby ludzi. Bo być może kot wszedł gdzieś do czyjegoś ogrodu, schowka, do jakiegoś zakamarka na terenie. Poproś w ogłoszeniu, żeby ludzie się rozejrzeli po swoim gospodarstwie, okolicy.
No i nie zapomnij o Facebooku.

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 14:04
przez ewar
Napiszę tak.Kto szuka ten znajdzie.Koty odnajdują się nawet po kilku latach, na forum jest opisany taki przypadek.Dwunastoletnia dziewczynka odzyskała swoją kotkę po roku, przez przypadek była w lecznicy z pieskiem, a ja z jej kotką, którą zabrałam z piwnicy.To rzadkie przypadki, koty odnajdują się znacznie wcześniej i zwykle niedaleko domu.Koty to nie psy, które przemieszczają się szybko i w różnych kierunkach.Koty potrafią się ukryć tak, że będziesz obok nich przechodził wiele razy i ani nie miaukną, nie poruszą się.Trzeba być cierpliwym i konsekwentnym.Rozumiem, że jesteś zmęczony i zestresowany, znam to z autopsji.Nie poddawaj się jednak.Szukałam wielu kotów, nie swoich akurat i wszystkie się odnalazły.Trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:
Poczytaj to
viewtopic.php?f=1&t=104532&start=0

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 16:20
przez a.dzier
Jestem w podobnej sytuacji. Trzymam kciuki za Ciebie i Twojego kotka.
Może spróbuj utworzyć wydarzenie na fb? Ja się do tego zbieram, ale w sumie nie wiem co miałabym tam umieszczać. Relacjonować codzienne przeczesywanie terenu? No i możecie się ze mnie śmiać, ale pomyślałam o jasnowidzu. Inną sprawą jest to, że kwota, którą sobie zażyczono jest dla mnie niebotycznie wysoka.

Re: Ile czasu i jak szukać kota?

PostNapisane: Sob cze 20, 2015 19:53
przez agnieszka.mer
Opiszę przypadek u rodziny:
zaginął kot... nikt nie wie jak itd itp, rodzina miała kocio-psią społeczność w domu , osiedle spokojne z daleka od ulic. Reszta kotów w domu, a domownicy z psem codziennie chodzili szukać uciekiniera. Szukali wiele dni bez efektu. Któregoś dnia pies się dosłownie rzucił do studzienki kanalizacyjnej machając ogonem, właściciel mimo zaglądania nic nie zauważył ale pies nie dawał się odciągnąć. Machał ogonem jak wariat, więc zaczęli majstrować przy studzience, świecili latarką i wsadzali deskę widząc COŚ NIEOKREŚLONEGO ale wzbudzającego radość psa. Po desce w końcu wyszedł ICH KOT !!!!! Leciutki jak piórko, zagłodzony i odwodniony ale żywy. Gdyby nie pies kot by zginął straszną śmiercią...studzienka była blisko domu, pewnie chciał się schronić ale nie przewidział, że tam utknie na dobre.
Szukajcie nadal...