edit:
W dużym skrócie. Z moim 14-letnim kocurem na początku tego roku pojawiły się problemy ze spadkiem wagi. Zaczęłam jeździć po wetach. Z badań krwi nic nie wynikało (kreatynina 1,9 ale zbita do niecałych 1,8). Lamblie wykluczone. USG jamy brzusznej nic nie wykazało. Problemy z tarczycą wykluczone. Waga się unormowała. Kot w pewnym momencie ani nie chudł, choć też niestety nie przybierał. Lekarze orzekli, że to wina zębów, że zrobił się wybredny co do jedzenia i nie może przybrać, jest osłabiony. Po długich wahaniach stwierdziłam, że rzeczywiście sprawia mu jedzenie ból i trzeba coś z tym zrobić. W środę miał wyrywane 4 zęby i usuwany kamień. Znieczulenie dożylne. Dzień po wszystko było ok. Kocurek jak nowy. 2 dni po zaczęło się psuć. Teraz jest tragedia. Kot na kroplówkach (chlorek sodu), ale jego stan nie poprawia się. Nic nie chce jeść ani pić. Ledwo stoi na nogach, do kuwety go zanoszę. Ma podwyższoną kreatyninę (2.29), mocznika nie zbadał lekarz, bo podobno i tak będzie zafałszowany jego obraz. Nie wiem co mam robić. Jutro ma jechać na założenie wenflonu i kroplówki dożylne, ale widzę jak gaśnie i wątpię, że to mu pomoże. Nie jestem wetem, nie znam się na tym zupełnie, nie mogę sobie darować, że przez zęby może go już za parę dni nie być :/
* * *
Mam problem z moim 14-letnim kocurem. Przez kilka lat był na suchej Royal Canin Gastro Intestinal Moderate Calorie (+od czasu do czasu wpadło mu do michy trochę piersi z kuraka, którą wielbi). W pewnym momencie przestał przyjmować Intestinala i prawie po każdym posiłku wymiotował. Zaczął dostawać trochę więcej mięsa i Miamor, co może nie było dobrym pomysłem, bo sporo w tym białka, ale wszystko wydawało się ok - przez jakiś rok, aż zaczął chudnąć.
Mimo apetytu (domaga się jedzenia), chłopak chudnie w oczach i jedyne co mu zostało to brzuch. Był konsultowany już u 3 weterynarzy. Miał robione badania krwi: morfologia, tarczyca, profil wątrobowy, glukoza. Właściwie wszystko w normach. Nieco za mało RDW (choć wg badań u innego weta mieścił się w normie, bo są jakieś szersze "widełki") i za dużo limfocytów (4,7 tys/mm3 przy normie 4). Niepokój wzbudził mocznik (65 mg/dl przy normie 150-422), trochę podwyższona kreatynina (1,9; norma: 1-1,8) i minimalnie za duże TPP, białko całkowite (8,01; norma 6-8), ale już przy drugim badaniu 25 marca te wyniki się poprawiły, kreatynina spadła do niecałych 1,5. Czyli z krwi właściwie wygląda jakby Tercjuszowi nic nie dolegało... Kot przez tydzień przed badaniami dostawał jednak jakieś brązowe tabletki (podobno ochronne na nerki), ale niestety umknęła mi gdzieś kartka z nazwą :/ Bądź co bądź właśnie one mogły mieć wpływ na ową poprawę. Kot był osłuchiwany, badany, sprawdzany, a problem jest dalej nie rozwiązany. Z prawie 8 kilogramowego futrzaka (przy czym nie by kotem otyłym), zostało trochę ponad 6 kilogramów i wystające zewsząd kości - to duży kot (mieszaniec persa).
Ważę go co tydzień i od 2 tygodni waga nie leci w dół, ale też nic nie przybywa
Widać, że kot chce jeść, już karmię go nawet z ręki byle zjadł trochę więcej, ale w pewnym momencie jakby nie mógł i odchodzi. Je raczej niewiele. Często mu się odbija po posiłku. Ma często napięty brzuch (choć jak go masuje to raczej nie ma nic przeciwko). O ile miał zawsze problem z zatwardzeniem i tarł czterema literami po podłodze (miał w związku z tym opróżniane pod koniec lutego gruczoły okołoodbytowe, ale nieszczególnie to pomogło), o tyle teraz ma za miękkiego kupsztala i, co gorsza, pojawiła się krew.
Wet zalecił Royal Renal dla nerkowców. Nie jestem przekonana czy mu ją już podawać, ale z nadzieją, że to coś zmieni zaczęłam - może na nią źle reaguje (?). Ma mokre Royal Renal + suche Royal dla seniorów 12+. Kupiłam też Hill'sa dla staruszków ze względu na całkiem dobry skład, ale mimo, że karma najdroższa, w ogóle nie ma ochoty jej tknąć
Zostało też trochę Miamora (w ostateczności mieszam z Hill'sem).
Utknęłam w martwym punkcie i nie wiem co mam robić. Pani weterynarz doradziła zbadać jeszcze mocz, ale skoro z krwi nic nie wyszło...
Może powinnam wybrać się z czterołapem na USG jamy brzusznej albo zbadać kał? Będę wdzięczna za każdą poradę. Jeszcze tylko dodam, że kot bardzo źle znosi wizyty u weta, strasznie się stresuje.