Witam,
Proszę o poradę co zrobić gdy dla kotki najpewniej utknęło w przełyku źdźbło trawy.
Zacznę od tego że ostatnio kupiłam kotce trawę w doniczce.
Kotka zaczęła wymiotować śliną z jednym dwoma źdźbłami trawy ale bez sierści. Widać było że zwymiotowanie tej trawki sprawia jej trudność - uznałam że może temu że jest długa i po prostu trawę podcięłam.
Wczoraj gdy wróciłam do domu kotka zachowywała się normalnie może jedynie bardziej gadatliwa była... ale głos jakim miauczała był inny, brzmiał inaczej. Oprócz tego nic mnie nie zaniepokoiło.
Natomiast dzisiaj od rana pokaszluje i ma odruch wymiotny ale nie wymiotuje.
Kotka nie wychodzi, w domu nie ma kwiatów, nitki też raczej nie miała możliwości zjeść więc to musi być trawa. Już wcześniej miała trudność ze zwymiotowaniem jej nawet wczoraj po kilku próbach rano zwymiotowała dwa źdźbła i ślinę (żałuję teraz że widząc jak się męczy by zwymiotować nie wywaliłam od razu tej trawy..) . No i jak zamiauczała słychać że od tego kaszlania próbami wymiotów ma zdarte gardło. Pije i nawet je chociaż z ociąganiem.
Zastanawiałam się jak jej pomóc żeby zwymiotowała tą trawę która najpewniej przykleiła się gdzieś w przełyku. Kotka ma wrażliwość żołądkową i wymiotuje po większości karm (je tylko sensitive) więc poczęstowałam ja karmą która wiem że zje bo jej smakuje i wiem że najpewniej zaraz zwymiotuje... Zjadła, zwymiotowała karmę i mimo że widać było że próbuje coś jeszcze to nie poszło...
Zaglądałam do pyszczka ale oczywiście nic nie widać a ja z palcami pchać się nie będę.
Gdyby nie to że z różnym nasileniem próbuję coś wypluć, zwymiotować i pokaszluje i widać po niej że jest to oczywiście męczące okropnie
to zachowuję się dość normalnie, nawet bawić się jest gotowa.
Dodam może jeszcze że wcześniej Sky jadła trawkę ale taką która jej sama hodowałam i nie było takich problemów z wymiotami to pierwsza trawa wyrośnięta jaką kupiłam...
No i co robić?
Jechać do weta? Waham się ze względu na kotkę wet jest 70km stąd i nawet pomijając odległość to po wizytach sterylizacyjnych kotka cały czas ma traumę, nie ufa obcym, syczy, drapie i gryzie (co w jej przypadku trudno pogodzić bo sama do nich podchodzi, wącha i gdyby człowiek się całkowicie nie ruszał było by ok inaczej syczy i boksuje łapką drapiąc)
I nie wiem czy może jest coś co mogę zrobić by samej jej pomóc?
Widzę że się męczy że boli już ją gardełko..