Strona 3 z 4

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Wto sie 04, 2015 9:54
przez raiya
Trzymam kciuki za zdrowie koteczki. A jaki steryd Mała brała? Jak dawkowaliście i jak długo? Mój Pinguś walczy dzielnie, dostaje 20mg na dobę, 2x dziennie po 2 tabletki encortolonu 5mg. Jest lepiej po transfuzji, ale też tak naprawdę nie wiadomo, co jest. W kwietniu był leczony na hemo, wyglądało to początkowo jak nawrót, ale jest duża aglutynacja, czyli autoagresja pewnie silna. Bakterii nie widać w rozmazach, ale wiadomo, z tym może być różnie, dostaje doksycylinę. Strasznie nam spadał, w dwa dni hematokryt polecial z 18 do 11 i musiał mieć transfuzję.. Wklejam jego wątek, uzupełniam na bieżąco : viewtopic.php?f=1&t=168450

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Wto lut 28, 2017 10:17
przez Blue
Wyciągnęłam wątek Czarnej - może ktoś spotkał takiego cudaka.
Choruje już od jakichś dwóch lat więc raczej nie jest to sprawa nowotworowa - choć na biopsję się nie zdecydowaliśmy.
Gdy Czarna bierze odpowiednią dawkę sterydu (optymalna dla niej to dwa razy dziennie 5 mg. encortolonu) - wyniki ma piękne. I rozmaz, i wszystko inne. Zdrowy kot. Nawet jej problemy ze stawami ustąpiły. Pod jednym warunkiem.
Że mój mąż którego ona wielbi, kocha, obdarza miłością niezwykłą (najchętniej nie schodziłaby z jego rąk) co najwyżej do pracy chodzi - a poza tym siedzi w domu.
Gdy wyjeżdża - kaplica.
Po 4 dniach Czarna zaczyna robić się blada, 5 jest biała.
W 2015 w sierpniu odważyliśmy się pojechać razem na wakacje, wyniki miała świetne, czuła się doskonale - nie pamiętam już na ile, tydzień? Osiem dni?
Czarna dostała zastrzyk sterydowy dłużej działający, miała całodobową opiekę. Wracaliśmy wcześniej - bo straciła apetyt i była osowiała - okazało się że ma hematokryt... 6 %.

W zeszłe wakacje mój mąż wyjechał na 4 dni - czwartego była już widocznie blada, po 2-3 dniach od jego powrotu zaróżowiła się pięknie.
W te ferie wyjechał na 5 dni (tydzień wcześniej miała badania krwi - piękniejszych mieć nie można) - 4 dnia bledsza (dostała większą dawkę sterydu), 5 biała jak papier.
Po dwóch dniach od jego powrotu jest już blado różowa.

Przy czym nie robi się żółta mimo tak drastycznej utraty w jakiś sposób krwinek. Nie wiemy co ona z nimi robi.

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Wto lut 28, 2017 11:56
przez zuza
Znika ze stresu?
O rany, to sie z nia macie... :strach:

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Śro mar 01, 2017 7:37
przez Blue
No mamy, mamy.
Już wystarczy że za życia Misia i MC nie dla nas wspólne wyjazdy - choć jedno z nas musi być najpóźniej o 18 w domu by podać leki Misiowi.
Tak więc wyjeżdżamy sobie na zmianę. Super :twisted:
Ale czego się nie robi dla kochanych istotek ;)

Jednak dla mnie czas gdy mogę pobyć sama w domu jest bardzo cenny ( :201494 ). Mężowi mojemu kochanemu też by czasem dobrze zrobiło wyjechanie gdzieś na dłużej niż 4 dni i bez świadomości że kot w tym czasie trawi własne krwinki w zastraszającym tempie z rozpaczy. Również synowi też by dobrze zrobiło wyjechanie gdzieś z tatą na tydzień, dwa. A mój urlop nie jest z gumy by obskoczyć ferie, wakacje i wszelkie inne wolne okresy szkolne.
No niestety - Czarna Zmora ma inny pogląd na tą sprawę :roll:

Ale chociaż ona tak jawnie okazuje mi swoją pogardę (i nie wmówi mi nikt że to emocja kotom nie znana) oraz ledwo skrywaną niechęć a także zazdrość o swojego pana - to uwielbiam ją za ten jej charakter i wyrazistość :1luvu:
To jest cudak w każdym calu ;)

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Śro mar 01, 2017 11:39
przez Marzenia11
A wyjazd w teamie: mąż-syn-kot? :wink: :ok:

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Śro mar 01, 2017 11:51
przez Blue
Tam gdzie jeździmy na wakacje i każdą dłuższą wolną chwilę (góry, do mojego brata) jedzie się z 6 godzin. Byłoby to 6 godzin w jedną stronę z histeryzującym, drącym japę i szalejącym kotem (przy którego chorobie trudno przewidzieć jaki miałoby to wpływ na jej przebieg) a potem pobyt w obcym miejscu, w mieszkaniu z dużym, szalonym psem (który kocich domowników kocha - Czarną też pewnie pokocha bo Saba kocha cały świat - ale nie wiem co Czarna na próby zalizania przez psa), z obcymi kotami, a potem powrót.... Nie sądzimy by to Czarnej dobrze zrobiło.
Jak już Czarna nam udowodniła kilka razy - potrafi w kilka chwil z kota z pięknymi wynikami krwi zmienić się w kota kwalifikującego się do natychmiastowej transfuzji. Boimy się ryzykować takie przeboje kotu z takim argumentem w rękawie ;)

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Śro mar 01, 2017 11:52
przez Marzenia11
Myslałam że używa tego argumentu jedynie na nieobecność TZ :wink:

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Śro mar 01, 2017 13:28
przez Blue
Marzenia11 pisze:Myslałam że używa tego argumentu jedynie na nieobecność TZ :wink:


Tego nie wiemy, ale nie chciałabym ryzykować kryzysu w górach, bez naszej wetki pod ręką :)

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Nie lip 02, 2017 17:40
przez Blue
Nasza wetka, po konsultacji z jakimś tam specjalistą od kociej krwi doszła do wniosku że Mała Czarna pod wpływem stresu magazynuje w śledzionie coraz większą ilość czerwonych krwinek a nie je niszczy jak przypuszczałyśmy. Krwinki nie krążące w krwioobiegu tylko siedzące w śledzionie łatwiej ulegają rozpadowi, dlatego steryd zmniejsza objawy - ale to nie jest główny problem tylko efekt uboczny tego jej dziwacznego mechanizmu reakcji na stres. Tzn. on ma fizjologiczne podstawy (w czasie walki np. jako zabezpieczenie przed wykrwawieniem w razie urazu) - ale nie w takim nasileniu i nie na tak długi czas.
Za to jest to wyjaśnienie dlaczego tak szybko po wyjeździe ukochanego pana koteczka wpada w niedokrwistość i to tak silną bez objawu rozpadu krwinek - i dlaczego tak szybko po jego powrocie wraca do formy.
Przypomnę że wyjazd dwa lata temu spowodował spadek hematokrytu do 6 %....

Dzisiaj mój mąż wyjechał na tydzień....
Przynajmniej w teorii.

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Nie lip 02, 2017 19:50
przez Hannah12
Może należny wykorzystać najnowszą technikę i postawić hologram Dużego.
A tak a poważnie biedna kicia. Niech tym razem dobrze zniesie rozstanie w Pańciem.

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Pon lip 03, 2017 4:24
przez Blue
Hologram nie utuli kocinki zbolałej w tęsknocie...
Bo mamy wrażenie że ta śledziona odpuszcza tylko w chwilach gdy mój mąż siedzi i trzyma na rękach Czarną (jak niemowlaczka, łapkami do góry) a ona go mizia łapką po twarzy :)
Kompulsywnie się niemal domaga takiego trzymania, usiądnięcie na kanapie i kot momentalnie jest na rękach.
To są jedyne chwile gdy Czarna jest w pełni wyluzowana, spokojna, taka mięciutka. Bo normalnie to neurotyk z niej straszny.

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Pon lip 03, 2017 9:33
przez zuza
Ogromne kciuki, zeby udalo sie kicie ukolysac!

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Sob lip 22, 2017 20:56
przez Blue
Męża mojego drogiego nie było tydzień. Stawałam na uszach by zabawiać kocicę, rzucałam jej chrupki by latała za nimi i nie siedziała tęskniąc za ukochanym, zagadywałam, byłam miła i chodziłam wokół niej na paluszkach żeby się nie zestresowała, nawet przez tydzień nie odkurzałam ;)
Bardzo zbladła, ale wyglądało że nie jest tak źle - poprzednio było gorzej piątego dnia nieobecności.
Piotrek wrócił, Czarna była jakaś taka trochę dziwna, nosiło ją, wyglądała jak nabuzowana emocjami - ale po kilku dniach była znowu lekko już różowa, futro zczarniało (błyskawicznie jej rudzieje gdy wchodzi w anemię), wyglądała ok.
Wyjechałam ja. Dziś mija tydzień mojej nieobecności. A jutro Czarna ma transfuzję - hematokryt 12 :(

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Czw sie 17, 2017 8:14
przez inatheblue
Wyciągam wątek, bo moja Galilea w tej chwili ma to samo, czy prawie to samo.
Nawracającą anemię hemolityczną bez zdiagnozowanych przyczyn (czekamy jeszcze na testy mykoplazmy hemotropowej). Jest po trzech przetoczeniach krwi, na sterydzie funkcjonuje. To starsza kicia, od marca leczona na nadczynność tarczycy. Nie wiem, czy to tylko zbieg okoliczności, że to także czarny kot.
Czy coś wiadomo? Rozważałam jeszcze niedobór kinazy pirogronanowej.
Leczymy się na Białobrzeskiej, gdzie lekarze są znakomici, i wszystkie badania kota ma zrobione wzorowo, ale nadal jest zagadką diagnostyczną.

Re: Niedokrwistość u kotów

PostNapisane: Pt sie 18, 2017 21:21
przez Blue
U Czarnej brakuje nam do diagnostyki biopsji szpiku - ale obecnie, po takim czasie trwania choroby raczej sprawy nowotworowe wykluczyć możemy a nie widzę sensu robienia tak inwazyjnego badania dla samej wiedzy czy ten szpik jest troszkę "nie bardzo" czy nie - bo to byłaby wiedza dla wiedzy. Nic więcej poza obecnym leczeniem zrobić nie możemy i tak.
Gdy mój mąż siedzi w domu i co najwyżej do pracy wychodzi - to kotka jest w świetnej formie. Gdy znika na dłużej niż jeden dzień - coś się dzieje. Nie znamy mechanizmu tego procesu. W błyskawicznym tempie znikają z krwioobiegu czerwone krwinki - ale nie ma śladu ich rozpadu. Stąd teoria o rozbuchanym mechanizmie obronnym - czyli kumulowaniem krwinek w śledzionie - no ale... Bez sterydoterapii ta wrażliwość na stres jest bez porównania większa a tolerancja na niego mniejsza. Nasza wetka konsultowała przypadek Czarnej z hematologiem. Ale nadal wszystko to przypuszczenia.

Dziś mój mąż znowu wyjechał na kilka dni. Czasem trzeba i tyle.
Wróci w tempie przyspieszonym gdy tylko Czarna zacznie blednąć.
Wykończyć się można.