Niedokrwistość u kotów

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 04, 2015 9:54 Re: Niedokrwistość u kotów

Trzymam kciuki za zdrowie koteczki. A jaki steryd Mała brała? Jak dawkowaliście i jak długo? Mój Pinguś walczy dzielnie, dostaje 20mg na dobę, 2x dziennie po 2 tabletki encortolonu 5mg. Jest lepiej po transfuzji, ale też tak naprawdę nie wiadomo, co jest. W kwietniu był leczony na hemo, wyglądało to początkowo jak nawrót, ale jest duża aglutynacja, czyli autoagresja pewnie silna. Bakterii nie widać w rozmazach, ale wiadomo, z tym może być różnie, dostaje doksycylinę. Strasznie nam spadał, w dwa dni hematokryt polecial z 18 do 11 i musiał mieć transfuzję.. Wklejam jego wątek, uzupełniam na bieżąco : viewtopic.php?f=1&t=168450

raiya

 
Posty: 365
Od: Pon sty 09, 2012 17:02

Post » Wto lut 28, 2017 10:17 Re: Niedokrwistość u kotów

Wyciągnęłam wątek Czarnej - może ktoś spotkał takiego cudaka.
Choruje już od jakichś dwóch lat więc raczej nie jest to sprawa nowotworowa - choć na biopsję się nie zdecydowaliśmy.
Gdy Czarna bierze odpowiednią dawkę sterydu (optymalna dla niej to dwa razy dziennie 5 mg. encortolonu) - wyniki ma piękne. I rozmaz, i wszystko inne. Zdrowy kot. Nawet jej problemy ze stawami ustąpiły. Pod jednym warunkiem.
Że mój mąż którego ona wielbi, kocha, obdarza miłością niezwykłą (najchętniej nie schodziłaby z jego rąk) co najwyżej do pracy chodzi - a poza tym siedzi w domu.
Gdy wyjeżdża - kaplica.
Po 4 dniach Czarna zaczyna robić się blada, 5 jest biała.
W 2015 w sierpniu odważyliśmy się pojechać razem na wakacje, wyniki miała świetne, czuła się doskonale - nie pamiętam już na ile, tydzień? Osiem dni?
Czarna dostała zastrzyk sterydowy dłużej działający, miała całodobową opiekę. Wracaliśmy wcześniej - bo straciła apetyt i była osowiała - okazało się że ma hematokryt... 6 %.

W zeszłe wakacje mój mąż wyjechał na 4 dni - czwartego była już widocznie blada, po 2-3 dniach od jego powrotu zaróżowiła się pięknie.
W te ferie wyjechał na 5 dni (tydzień wcześniej miała badania krwi - piękniejszych mieć nie można) - 4 dnia bledsza (dostała większą dawkę sterydu), 5 biała jak papier.
Po dwóch dniach od jego powrotu jest już blado różowa.

Przy czym nie robi się żółta mimo tak drastycznej utraty w jakiś sposób krwinek. Nie wiemy co ona z nimi robi.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lut 28, 2017 11:56 Re: Niedokrwistość u kotów

Znika ze stresu?
O rany, to sie z nia macie... :strach:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Śro mar 01, 2017 7:37 Re: Niedokrwistość u kotów

No mamy, mamy.
Już wystarczy że za życia Misia i MC nie dla nas wspólne wyjazdy - choć jedno z nas musi być najpóźniej o 18 w domu by podać leki Misiowi.
Tak więc wyjeżdżamy sobie na zmianę. Super :twisted:
Ale czego się nie robi dla kochanych istotek ;)

Jednak dla mnie czas gdy mogę pobyć sama w domu jest bardzo cenny ( :201494 ). Mężowi mojemu kochanemu też by czasem dobrze zrobiło wyjechanie gdzieś na dłużej niż 4 dni i bez świadomości że kot w tym czasie trawi własne krwinki w zastraszającym tempie z rozpaczy. Również synowi też by dobrze zrobiło wyjechanie gdzieś z tatą na tydzień, dwa. A mój urlop nie jest z gumy by obskoczyć ferie, wakacje i wszelkie inne wolne okresy szkolne.
No niestety - Czarna Zmora ma inny pogląd na tą sprawę :roll:

Ale chociaż ona tak jawnie okazuje mi swoją pogardę (i nie wmówi mi nikt że to emocja kotom nie znana) oraz ledwo skrywaną niechęć a także zazdrość o swojego pana - to uwielbiam ją za ten jej charakter i wyrazistość :1luvu:
To jest cudak w każdym calu ;)

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro mar 01, 2017 11:39 Re: Niedokrwistość u kotów

A wyjazd w teamie: mąż-syn-kot? :wink: :ok:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro mar 01, 2017 11:51 Re: Niedokrwistość u kotów

Tam gdzie jeździmy na wakacje i każdą dłuższą wolną chwilę (góry, do mojego brata) jedzie się z 6 godzin. Byłoby to 6 godzin w jedną stronę z histeryzującym, drącym japę i szalejącym kotem (przy którego chorobie trudno przewidzieć jaki miałoby to wpływ na jej przebieg) a potem pobyt w obcym miejscu, w mieszkaniu z dużym, szalonym psem (który kocich domowników kocha - Czarną też pewnie pokocha bo Saba kocha cały świat - ale nie wiem co Czarna na próby zalizania przez psa), z obcymi kotami, a potem powrót.... Nie sądzimy by to Czarnej dobrze zrobiło.
Jak już Czarna nam udowodniła kilka razy - potrafi w kilka chwil z kota z pięknymi wynikami krwi zmienić się w kota kwalifikującego się do natychmiastowej transfuzji. Boimy się ryzykować takie przeboje kotu z takim argumentem w rękawie ;)

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro mar 01, 2017 11:52 Re: Niedokrwistość u kotów

Myslałam że używa tego argumentu jedynie na nieobecność TZ :wink:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro mar 01, 2017 13:28 Re: Niedokrwistość u kotów

Marzenia11 pisze:Myslałam że używa tego argumentu jedynie na nieobecność TZ :wink:


Tego nie wiemy, ale nie chciałabym ryzykować kryzysu w górach, bez naszej wetki pod ręką :)

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lip 02, 2017 17:40 Re: Niedokrwistość u kotów

Nasza wetka, po konsultacji z jakimś tam specjalistą od kociej krwi doszła do wniosku że Mała Czarna pod wpływem stresu magazynuje w śledzionie coraz większą ilość czerwonych krwinek a nie je niszczy jak przypuszczałyśmy. Krwinki nie krążące w krwioobiegu tylko siedzące w śledzionie łatwiej ulegają rozpadowi, dlatego steryd zmniejsza objawy - ale to nie jest główny problem tylko efekt uboczny tego jej dziwacznego mechanizmu reakcji na stres. Tzn. on ma fizjologiczne podstawy (w czasie walki np. jako zabezpieczenie przed wykrwawieniem w razie urazu) - ale nie w takim nasileniu i nie na tak długi czas.
Za to jest to wyjaśnienie dlaczego tak szybko po wyjeździe ukochanego pana koteczka wpada w niedokrwistość i to tak silną bez objawu rozpadu krwinek - i dlaczego tak szybko po jego powrocie wraca do formy.
Przypomnę że wyjazd dwa lata temu spowodował spadek hematokrytu do 6 %....

Dzisiaj mój mąż wyjechał na tydzień....
Przynajmniej w teorii.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lip 02, 2017 19:50 Re: Niedokrwistość u kotów

Może należny wykorzystać najnowszą technikę i postawić hologram Dużego.
A tak a poważnie biedna kicia. Niech tym razem dobrze zniesie rozstanie w Pańciem.

Hannah12

 
Posty: 22926
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pon lip 03, 2017 4:24 Re: Niedokrwistość u kotów

Hologram nie utuli kocinki zbolałej w tęsknocie...
Bo mamy wrażenie że ta śledziona odpuszcza tylko w chwilach gdy mój mąż siedzi i trzyma na rękach Czarną (jak niemowlaczka, łapkami do góry) a ona go mizia łapką po twarzy :)
Kompulsywnie się niemal domaga takiego trzymania, usiądnięcie na kanapie i kot momentalnie jest na rękach.
To są jedyne chwile gdy Czarna jest w pełni wyluzowana, spokojna, taka mięciutka. Bo normalnie to neurotyk z niej straszny.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lip 03, 2017 9:33 Re: Niedokrwistość u kotów

Ogromne kciuki, zeby udalo sie kicie ukolysac!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Sob lip 22, 2017 20:56 Re: Niedokrwistość u kotów

Męża mojego drogiego nie było tydzień. Stawałam na uszach by zabawiać kocicę, rzucałam jej chrupki by latała za nimi i nie siedziała tęskniąc za ukochanym, zagadywałam, byłam miła i chodziłam wokół niej na paluszkach żeby się nie zestresowała, nawet przez tydzień nie odkurzałam ;)
Bardzo zbladła, ale wyglądało że nie jest tak źle - poprzednio było gorzej piątego dnia nieobecności.
Piotrek wrócił, Czarna była jakaś taka trochę dziwna, nosiło ją, wyglądała jak nabuzowana emocjami - ale po kilku dniach była znowu lekko już różowa, futro zczarniało (błyskawicznie jej rudzieje gdy wchodzi w anemię), wyglądała ok.
Wyjechałam ja. Dziś mija tydzień mojej nieobecności. A jutro Czarna ma transfuzję - hematokryt 12 :(

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw sie 17, 2017 8:14 Re: Niedokrwistość u kotów

Wyciągam wątek, bo moja Galilea w tej chwili ma to samo, czy prawie to samo.
Nawracającą anemię hemolityczną bez zdiagnozowanych przyczyn (czekamy jeszcze na testy mykoplazmy hemotropowej). Jest po trzech przetoczeniach krwi, na sterydzie funkcjonuje. To starsza kicia, od marca leczona na nadczynność tarczycy. Nie wiem, czy to tylko zbieg okoliczności, że to także czarny kot.
Czy coś wiadomo? Rozważałam jeszcze niedobór kinazy pirogronanowej.
Leczymy się na Białobrzeskiej, gdzie lekarze są znakomici, i wszystkie badania kota ma zrobione wzorowo, ale nadal jest zagadką diagnostyczną.
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Pt sie 18, 2017 21:21 Re: Niedokrwistość u kotów

U Czarnej brakuje nam do diagnostyki biopsji szpiku - ale obecnie, po takim czasie trwania choroby raczej sprawy nowotworowe wykluczyć możemy a nie widzę sensu robienia tak inwazyjnego badania dla samej wiedzy czy ten szpik jest troszkę "nie bardzo" czy nie - bo to byłaby wiedza dla wiedzy. Nic więcej poza obecnym leczeniem zrobić nie możemy i tak.
Gdy mój mąż siedzi w domu i co najwyżej do pracy wychodzi - to kotka jest w świetnej formie. Gdy znika na dłużej niż jeden dzień - coś się dzieje. Nie znamy mechanizmu tego procesu. W błyskawicznym tempie znikają z krwioobiegu czerwone krwinki - ale nie ma śladu ich rozpadu. Stąd teoria o rozbuchanym mechanizmie obronnym - czyli kumulowaniem krwinek w śledzionie - no ale... Bez sterydoterapii ta wrażliwość na stres jest bez porównania większa a tolerancja na niego mniejsza. Nasza wetka konsultowała przypadek Czarnej z hematologiem. Ale nadal wszystko to przypuszczenia.

Dziś mój mąż znowu wyjechał na kilka dni. Czasem trzeba i tyle.
Wróci w tempie przyspieszonym gdy tylko Czarna zacznie blednąć.
Wykończyć się można.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: skaz i 193 gości