No mamy, mamy.
Już wystarczy że za życia Misia i MC nie dla nas wspólne wyjazdy - choć jedno z nas musi być najpóźniej o 18 w domu by podać leki Misiowi.
Tak więc wyjeżdżamy sobie na zmianę. Super
Ale czego się nie robi dla kochanych istotek
Jednak dla mnie czas gdy mogę pobyć sama w domu jest bardzo cenny (
). Mężowi mojemu kochanemu też by czasem dobrze zrobiło wyjechanie gdzieś na dłużej niż 4 dni i bez świadomości że kot w tym czasie trawi własne krwinki w zastraszającym tempie z rozpaczy. Również synowi też by dobrze zrobiło wyjechanie gdzieś z tatą na tydzień, dwa. A mój urlop nie jest z gumy by obskoczyć ferie, wakacje i wszelkie inne wolne okresy szkolne.
No niestety - Czarna Zmora ma inny pogląd na tą sprawę
Ale chociaż ona tak jawnie okazuje mi swoją pogardę (i nie wmówi mi nikt że to emocja kotom nie znana) oraz ledwo skrywaną niechęć a także zazdrość o swojego pana - to uwielbiam ją za ten jej charakter i wyrazistość
To jest cudak w każdym calu