Smutek i żal po stracie kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 21, 2015 17:37 Smutek i żal po stracie kota

Witam.
Nigdy wcześniej nie pisałem na tym forum, rzadko w ogóle na jakimkolwiek forum się udzielam, ale dzisiaj czuję dużą potrzebę wyrzucenia z siebie tego co teraz jest we mnie. Ponad dwie godziny temu zawiozłem swojego kota do weterynarza po raz ostatni. Rademenes był ze mną ponad 21 lat, czyli większą część mojego życia (w tym roku kończę 32 lata). Jak przez mgłę pamiętam czasy kiedy nie było go ze mną. Od około dwóch tygodni miał widoczne problemy ze zdrowiem, jadł bardzo niewiele albo wcale, poruszanie się sprawiało mu duży wysiłek i w zasadzie co drugi dzień musiał być zabierany do weterynarza, który zdiagnozował m.in. anemię i niewydolność nerek. Był bardzo słaby, ale mimo to często upominał się by brać go na ręce i spacerować z nim w domu, albo po podwórku. Wiedziałem, że to były jego ostatnie dni, więc nie potrafiłem mu czegokolwiek już odmówić, nawet gdy nie miałem czasu, albo byłem zmęczony. Pomimo tego, że miałem czas przygotować się na ten moment, i wydawało mi się, że już pogodziłem się z jego stratą to jednak byłem w błędzie. Dzisiaj rano pojechałem do weterynarza, aby podał mu ostatni raz zastrzyk witaminowy, ale przede wszystkim pojechałem po to by umówić się na zabieg uśpienia w następny dzień (nie mogłem już dłużej patrzyć na jego cierpienie). Było to dla mnie trudniejsze niż sądziłem; z trudem podczas rozmowy z weterynarzem powstrzymywałem łzy, w samochodzie już nie miałem takich oporów. Nagle uświadomiłem sobie, że przecież tracę członka rodziny, przyjaciela (wiem,że dla niektórych osób myślenie w ten sposób może nie wydawać się do końca normalne, ale spodziewam się, że na tym forum raczej takich ludzi nie ma). Zrezygnowałem ze wszystkich planów, które miałem w tym dniu i postanowiłem, że cały ten czas poświęcę już jemu. Nigdy nie lubiłem robić zdjęć i filmować czegokolwiek, więc miałem również niewiele materiałów z nim. Chyba w jakimś dziwnym akcie rozpaczy postanowiłem, że muszę zrobić coś aby zapamiętać go, nawet w takim stanie w jakim jest teraz. Wykorzystałem do tego komórkę i kamerę, której od dawna nie używałem, przez cały czas mając do siebie pretensje o to dlaczego wcześniej tego nie zrobiłem. Świadomość, że nigdy więcej nie zobaczę go na oczy bardzo mnie smuciła. Starałem się przewidzieć po jego zachowaniu na co w danym momencie ma ochotę(nawet miauczenie było już trudne do usłyszenia), więc trochę czasu spędził na moich rękach, ale znacznie więcej na dworze, gdzie nie spuszczałem go z oczu. Na szczęście dziś rano i w południe była u nas ładna pogoda więc mógł rozłożyć się na trawie i sprawiał wrażenie jakby było mu naprawdę przyjemnie. Gdy był w domu cieszyłem się, kiedy w pewnym momencie napił się wody, niestety żadnego jedzenia nie chciał już ruszyć. Wychodziliśmy na dwór jeszcze kilka razy, gdy tylko sobie tego zażyczył, niestety poruszał się bardzo powili i z widocznym trudem. Zaplanowałem ten dzień tak, aby cały czas spędzać z nim; myślałem, że położy mi się na klatce piersiowej albo na ramieniu i może zaśnie, gdy będę oglądał któryś z meczy Ligi Mistrzów, jak dawniej. W pewnym momencie nie mogłem już dłużej wytrzymać. Widziałem, że cierpi, a ja nie mogłem pozwolić mu na to aby cierpiał jeszcze dłużej. Z bólem serca zadzwoniłem do weterynarza i poprosiłem o przeniesienie terminu na dzisiaj. Za około 15 minut byliśmy już na miejscu. Rozmowa nie przychodziła mi łatwo, ale poprosiłem o to bym mógł pozostać z nim, aż do końca. Pani weterynarz z trudem znalazła jakąś niewielką żyłkę i podała mu przez wenflon pierwszy zastrzyk. Potem następny. Cały czas podtrzymywałem mu główkę jedną ręką i głaskałem drugą. Nie odważyłem się płakać w ich towarzystwie, ale na pewno wiedziały, co w tym momencie czuję. Po krótkim czasie weterynarz za pomocą stetoskopu osłuchała go i dala mi znać, że to już koniec.

Byłem już na pogrzebach osób z bliższej i dalszej rodziny, jednak takiego smutku i żalu jeszcze nigdy nie czułem. Nie wiem dlaczego tak jest. Może dlatego, że nigdy się na nim nie zawiodłem, w przeciwieństwie do wielu ludzi. Może dlatego, że zawsze wiedziałem, że mogę do niego podejść i się przytulić, kiedy tego potrzebuję lub pocałować go w czoło(tak czasami to robiłem i jakoś specjalnie się nie wstydzę). Może dlatego, że zawsze był ze mną gdy przeżywałem gorsze i lepsze chwile; gdy mogłem mu wszystko powiedzieć mimo, że i tak tego nie mógł zrozumieć. Bardzo za nim tęsknię. Czuję złość wobec siebie, że nie spędzałem z nim więcej czasu, zwłaszcza gdy był zdrowy i miał siłę do zabawy, a ja wtedy wolałem zajmować się jakimiś pierdołami. Może gdyby nie był ze mną przez tak długi czas to lepiej bym to przeżył, ale na razie mam ochotę wyć i płakać. Mam nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo. Wiem, że za jakiś czas będę chciał adoptować kolejnego kota, może więcej niż jednego, żeby miał towarzystwo gdy ja nie będę w domu. Ale jeszcze nie teraz. Może to zabrzmi śmiesznie, dla niektórych, ale jest to najgorszy dzień w moim życiu.

Nie wiem czy komukolwiek chciało się to czytać do końca. Wiem, że ja potrzebowałem to z siebie wyrzucić, więc postanowiłem to zrobić tutaj. Może jutro, albo za kilka dni poczuję się lepiej. Pozdrawiam was miłośnicy kotów, oraz waszych pupili. Fajnie, że takie forum istnieje. Pa

Rademenes21

 
Posty: 1
Od: Wto kwi 21, 2015 13:53

Post » Wto kwi 21, 2015 19:45 Re: Smutek i żal po stracie kota

Tutaj nikogo nic z tego co napisałeś nie zdziwi ani nie rozśmieszy - tu prawie każdy ma na koncie podobne przeżycia.
Wszystko co w tej chwili czujesz jest normalne i masz do tego prawo.
Rademenes był z Tobą przez większą część Twojego życia i nic dziwnego, że jesteś załamany i Ci go brakuje.
Smutek kiedyś minie, chociaż może to trwać - daj sobie tyle czasu na żałobę ile potrzebujesz. Puste miejsce po kocie może zostać puste na zawsze, bo każdy kot jest inny i żaden nie będzie w stanie zapełnić go dokładnie w taki sam sposób. To też jest normalne. Na tym forum ludzie latami wspominają swoje koty, które odeszły - ja też.
Nie wyrzucaj sobie niczego. Rademenes żył bardzo długo, a to znaczy, że byłeś dobrym opiekunem. Był częścią Twojego życia, a Ty byłeś częścią jego życia. Byłeś z nim do końca i na pewno był Ci za to wdzięczny.
Podziękuj mu za to, że był Twoim przyjacielem, zapał mu lampkę, postaw sobie gdzieś jego zdjęcie, powspominaj. Rób co uważasz za stosowne i nie przejmuj się, jeśli ktoś będzie to uważał za dziwne.

Jeśli Ci to pomoże, zostań na forum, pogadaj z ludźmi, poczytaj, a za jakiś czas weź innego kota albo koty i opiekuj się nimi tak samo dobrze jak Rademenesem.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto kwi 21, 2015 19:50 Re: Smutek i żal po stracie kota

Płaczę z Tobą.
Przeczytałam wszystko. I trochę aż pozazdrościłam, że Rademenes był z Tobą 21 lat. Ja tak samo opłakiwałam 8-letnią Pigułkę, trzynastolatków Psota i Kulkę, a nawet siedmiomiesięczną Mruczkę.

MaryLux

 
Posty: 159634
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto kwi 21, 2015 20:55 Re: Smutek i żal po stracie kota

żal potrzebuje czasu , gdy bardzo smutno warto przegladac forum znajdujac radosci i smutki z zycia kotow i ich wlascicieli ,a potem zupelnie przypadkiem znajdujac w sobie miejsce na kolejne kocie serduszko :kotek:

kocka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4807
Od: Pt lut 27, 2015 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 21, 2015 20:57 Re: Smutek i żal po stracie kota

Największym aktem miłości jest pozwolić przyjacielowi godnie odejść. Ty to zrobiłeś.
8 lat temu pożegnałam moją pierwszą w życiu koteńkę. Nie było jej dane dożyć tak pięknego wieku. Żyła kilka lat. Bardzo to przeżyłam, do dzisiaj wspominam wspólne chwile. Wśród naszego stadka mam prawie piętnastoletnią koteczkę i staram się poświęcić jej więcej czasu bo nie wiem ile nam go zostało. Znoszę z pokorą jej humorki, nocne pobudki bo pamiętam jak bardzo chciałam aby pierwsza kotka wróciła chociaż czasami dawała mi do wiwatu.
Bardzo współczuję.
" ... wolę zwierzęta bez duszy niż katoli bez serca "

Małgocha Pe

Avatar użytkownika
 
Posty: 4338
Od: Wto paź 30, 2007 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto kwi 21, 2015 20:58 Re: Smutek i żal po stracie kota

Jestes szczęściarzem miałes Go 21 lat,moja Perełka byla z nami 13 lat,o 10 za krótko. Odeszła 4 lata temu,a widze ja do dzisiaj wydaje mi sie że czasem przemknie przez pokoj.Czsem mówie do innych moich kotów Perełka,przejęzyczenie? Daj sobie czas nikt Go nigdy nie zastąpi, a może wróci w innym futerku...

fumcia

 
Posty: 644
Od: Sob wrz 03, 2011 12:51

Post » Wto kwi 21, 2015 21:05 Re: Smutek i żal po stracie kota

Współczuję... Samo życie... [*]

osiek39

 
Posty: 558
Od: Wto lis 23, 2010 1:05

Post » Wto kwi 21, 2015 22:24 Re: Smutek i żal po stracie kota

Tak pięknie o Nim napisałeś .
Dla Rademenesa [*].
Obrazek

muza_51

 
Posty: 2263
Od: Pon paź 04, 2010 10:04
Lokalizacja: Jarosław

Post » Wto kwi 21, 2015 22:41 Re: Smutek i żal po stracie kota

Bardzo Ci współczuję i płaczę razem z Tobą.
30 marca pomogłam odejść mojej koteczce Buni. Miała niecałe 5 lat.
Przytulam ciepło.
Rademenes :cry:
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3872
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok


Post » Śro kwi 22, 2015 18:47 Re: Smutek i żal po stracie kota

[*]

On wróci


Zapłacz

kiedy odejdzie,

jeśli Cię serce zaboli,

że to o wiele za wcześnie

choć może i z Bożej woli.



Zapłacz

bo dla płaczących niebo bywa łaskawsze

lecz niech uwierzą wierzący,

że on nie odszedł na zawsze.


Zapłacz

kiedy odejdzie,

uroń łzę jedną i drugą,

i – przestań nim słońce wzejdzie,

bo on nie odszedł na długo.


Potem

rozglądnij się wkoło , ale nie w górę,

- patrz nisko

i - może wystarczy zawołać,

on może być już tu blisko ...


* * * * * * * * * * * * *


A jeśli ktoś mi zarzuci

że świat widzę w krzywym lusterku

to ja powtórzę:

on w r ó c i .....

Choć może w innym futerku ....
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro kwi 22, 2015 19:37 Re: Smutek i żal po stracie kota

Trzymaj się ciepło!
Wiem, że w takiej sytuacji człowiek ma ochotę wyć wilczym głosem. Każdy z nas przez to przechodził. 21 lat, to piękny wiek, jak na kota. Miałeś szczęście, że trafiliście na siebie i mogliście spędzić ze sobą tyle czasu. On też miał szczęście, że trafił na Ciebie.
Mnie śmierć mojego Maurycego na zawsze uszkodziła: nigdy nie będę już tak beztroska, jak wcześniej. Wytrzymałam bez kota w domu 9 dni. Przywiozłam kociaka i to uchroniło mnie przed obłędem. Ale każdy wie, co dla niego dobre i to co posłużyło mi, wcale nie musi pomóc komuś innemu.
Rademenes [*]

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro kwi 22, 2015 19:43 Re: Smutek i żal po stracie kota

Strasznie Ci współczuję. 6 kwietnia zmuszona byłam uśpić mojego Czesia. We wrześniu miałby dopiero 6 lat. Ostra niewydolność nerek, spowodowana prawdopodobnie przez jeden z leków podanych w związku z zapaleniem pęcherza. Przez cztery dni próbowaliśmy walczyć o to, by nerki podjęły pracę ( w ogóle nie produkowały moczu, ani odrobiny ). Nie udało się. Kreatynina 10. Mocznik poszybował w górę. Wszystko działo się tak szybko. Miałam zdrowego kota i nagle dziesięć dni później już go nie było.
Musiałam go uśpić, by nie cierpiał.
Mogę sobie wyobrazić co czujesz.
Twój kot dożył pięknego wieku. Miał dobre i długie życie, kochającego opiekuna.
Nie wiem, czy można się przygotować na śmierć ukochanego zwierzęcia. Pewnie nie.

Zrobiłeś to, co trzeba było zrobić i byłeś przy nim do końca. Wiedział, że go kochasz. Dałeś mu wszystko, co mogłeś dać.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro kwi 22, 2015 20:03 Re: Smutek i żal po stracie kota

Współczuję serdecznie. Wiem jak to boli. Pomyśl, że miałeś szczęście mieć swojego Rademenesa przez 21 lat . Masz prawo do żałoby.
zuzia 43

lucyna szaciłowska

 
Posty: 19
Od: Wto lip 31, 2007 20:25

Post » Śro kwi 22, 2015 22:40 Re: Smutek i żal po stracie kota

:cry: :cry: :cry: :cry:

,,Serce Twojego kota bije w innym kocie który potrzebuje miłości,,
Pamiętaj o tym.

On wróci w innym futerku,zawsze wracają. Juz nie raz sie o tym przekonałam

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 221 gości