Mysia z padaczką

Powodem mojego szaleństwa jest Mysia - kotka lat ok. 5, sterylizowana, regularnie szczepiona i badana. Jakiś miesiąc temu stwierdzono u Myszora padaczkę - dostaje Luminal dwa razy dziennie. W sumie to od momentu zaczęcia podawania leków Mysia miała tylko dwa ataki. Problem jest z jej jedzeniem. Na początku futrowała wszystko, niestety teraz zaczęły się schody. Oczywiście żadne dobre karmy są niejadalne. Kupiłam specjalne krople do dodawania do jedzenia - bez reakcji. Kocimiętka - bez reakcji, krople żołądkowe - bez reakcji. Poddałam się i Mysia dostawała to co chciała - Felixa. Niestety teraz nawet Felix jest niejadalny. Z jadalnych rzeczy zostały tylko paszteciki z Whiskasa. Wczoraj dałam jej surowej wołowiny - na szczęście trochę zjadła. Dzisiaj poczęstowała się plackiem z wiśniami - zjadła trochę ciasta i wszystkie wiśnie.
Po pierwsze martwię się czy jej te wiśnie nie zaszkodzą.
Po drugie - co ja mam robić bo małpa schudła a nigdy gruba nie była.
Poratujcie ludeczkowie mądrą radą.
Po pierwsze martwię się czy jej te wiśnie nie zaszkodzą.
Po drugie - co ja mam robić bo małpa schudła a nigdy gruba nie była.
Poratujcie ludeczkowie mądrą radą.