POMOCY ! nie chce uspic kota

Witam,
Niechce uspic kota, ale boje sie ze to tak sie skonczy. Prosze o pomoc, moze ktos wie co zrobic.
Kotka ma ok 6 lat z tego 5 lat u mnie, jest rasy ponoc norweskiej lesnej. Dostalam ja po kobiecie, ktora ze wzgledu na alzheimera zostala oddana do domu opieki. Kota byla mala i chuda jak do mnie przyjechala, ale przynajmniej nie drapala sie. Po 5 latach szarpania sie z nia, mam dosc. Ostatni weterynarz (a przewinelo sie ich troche) zdiagnozowal u niej cos co nazwal "szyja wisielca" i powiedzial ze ten kot jest poprostu chory psychicznie. Dal tabletki ktore kotka dala sobie aplikowc przez ok tydzien, potem zaczela uciekac i jeszcze gorzej drapac sie, wiec przestalismy je dawac.
Rok temu tesciowa u nas mieszkala przez tydzien, i myslala ze znecamy sie nad nia ze tak sie zachowuje, postanowila ja wziac do siebie. Po kilku miesiacach oddala ja bo nie byla w stanie wytrzymac jej zachowania. A tesciowa to kociara jakich malo, wielokrotnie byla domem tymczasowym dla kotow.
Na dzien dzisiejszy kot znow jest u nas.
Zalatwia sie do kuwety, szyja narazie nie rozdrapana. Zaczelam dawac karme RC Calm Cat (je od 2 tyg juz). Narazie jest zamknieta w toalecie (aby nie bala sie drugiego kota z ktorym wczesniej nie nieznosila). Ma tu wszystko - kuwete, legowisko, karme i wode. Warunki jakie mam takie mam, mialam nadzieje ze po miesiacu wyjdzie z tej lazienki i z nasza pomoca wycwiczy jakis status quo z drugim kotem.
W piatek byl hydraulik zakladac wodomierz nowy, i od tego czasu kotka przestala sie myc, wlasnie lezy w umywalce (zawsze lubila w niej spac) obsikana i obsrana za przeproszeniem. Zalatwia sie dalej w kuwecie, ale przestala sie znowu myc (miala juz tak kilka razy). Moj chlopak jak to zobaczyl powiedzial ze ma tego dosc, i trzeba ja uspic. Ja wolalabym ja oddac. On mowi ze nikt z tym kotem nie wytrzyma, z jej zachowaniami (odpaly, bieganie histeryczne), z tym ze potrafi tygodniami zalatwiac sie poza kuwete, latac obsikana i obsrana po wszystkim, ze az obrzydliwosc bierze.
Mamy zaprzyjazniona wolontariuszke TOZu , tez wielka kociare, ktora po obserwacji przez iles dni (gdy kot byl u tesciowej) powiedziala ze wg niej kot moze nie byc wogole swiadomy (zycia?), i ze choroba psychiczna jest ewidentna i nalezy ja uspic. Czy naprawde nie ma dla niej ratunku?
Co zrobic, jak ucywilizowac tego kota?
Niechce uspic kota, ale boje sie ze to tak sie skonczy. Prosze o pomoc, moze ktos wie co zrobic.
Kotka ma ok 6 lat z tego 5 lat u mnie, jest rasy ponoc norweskiej lesnej. Dostalam ja po kobiecie, ktora ze wzgledu na alzheimera zostala oddana do domu opieki. Kota byla mala i chuda jak do mnie przyjechala, ale przynajmniej nie drapala sie. Po 5 latach szarpania sie z nia, mam dosc. Ostatni weterynarz (a przewinelo sie ich troche) zdiagnozowal u niej cos co nazwal "szyja wisielca" i powiedzial ze ten kot jest poprostu chory psychicznie. Dal tabletki ktore kotka dala sobie aplikowc przez ok tydzien, potem zaczela uciekac i jeszcze gorzej drapac sie, wiec przestalismy je dawac.
Rok temu tesciowa u nas mieszkala przez tydzien, i myslala ze znecamy sie nad nia ze tak sie zachowuje, postanowila ja wziac do siebie. Po kilku miesiacach oddala ja bo nie byla w stanie wytrzymac jej zachowania. A tesciowa to kociara jakich malo, wielokrotnie byla domem tymczasowym dla kotow.
Na dzien dzisiejszy kot znow jest u nas.
Zalatwia sie do kuwety, szyja narazie nie rozdrapana. Zaczelam dawac karme RC Calm Cat (je od 2 tyg juz). Narazie jest zamknieta w toalecie (aby nie bala sie drugiego kota z ktorym wczesniej nie nieznosila). Ma tu wszystko - kuwete, legowisko, karme i wode. Warunki jakie mam takie mam, mialam nadzieje ze po miesiacu wyjdzie z tej lazienki i z nasza pomoca wycwiczy jakis status quo z drugim kotem.
W piatek byl hydraulik zakladac wodomierz nowy, i od tego czasu kotka przestala sie myc, wlasnie lezy w umywalce (zawsze lubila w niej spac) obsikana i obsrana za przeproszeniem. Zalatwia sie dalej w kuwecie, ale przestala sie znowu myc (miala juz tak kilka razy). Moj chlopak jak to zobaczyl powiedzial ze ma tego dosc, i trzeba ja uspic. Ja wolalabym ja oddac. On mowi ze nikt z tym kotem nie wytrzyma, z jej zachowaniami (odpaly, bieganie histeryczne), z tym ze potrafi tygodniami zalatwiac sie poza kuwete, latac obsikana i obsrana po wszystkim, ze az obrzydliwosc bierze.
Mamy zaprzyjazniona wolontariuszke TOZu , tez wielka kociare, ktora po obserwacji przez iles dni (gdy kot byl u tesciowej) powiedziala ze wg niej kot moze nie byc wogole swiadomy (zycia?), i ze choroba psychiczna jest ewidentna i nalezy ja uspic. Czy naprawde nie ma dla niej ratunku?
Co zrobic, jak ucywilizowac tego kota?