genowefa pisze:Przysypianie kota do łapania jest bardzo niebezpieczne i stanowczo Ci to odradzam.
Wiem, ze jest niebezpieczne i sama jestem przeciwna takim metodom. Zawsze to innym odradzam, ale... jesli tego kota nie zlapię, to w tej sytuacji on i tak umrze z glodu, a tak chociaz bedzie jakas szansa, ze uda mu sie pomoc. On kreci sie pomiedzy 3 dzialkami. Mysle, ze dalabym rade miec go na oku, ale zdaje sobie sprawe, ze roznie moze byc...
genowefa pisze:Jeżeli kot jest coraz słabszy, to jest szansa, że uda się go złapać w podbierak.
Poki co, lapie go z nadzieja, ze da sie mu jeszcze pomoc. Moze dolega mu cos, co mozna wyleczyc. Jak kot bedzie taki slaby, ze bedzie juz slanial sie na nogach albo lezal w agonii, ze dopero wtedy da mi sie zlapac, to raczej male szanse (o ile w ogole jakies) na to, ze go odratujemy
Mimo, ze kotek slaby, to jednak ucieka - mysle, ze to adrenalina, ale dlugo to pewnie nie potrwa
Dzisiaj uciekajac, chcial wskoczyc na murek do sasiadow, ale nie mial sily wskoczyc, to zaczal sie na niego wdrapywac - bylam za daleko, zeby zdazyc zareagowac i w tym momencie juz zrezygnowalam z "polowania", bo balam sie, ze sobie jeszcze jakas krzywde zrobi - pokaleczy sobie pazury albo cos. Poza tym, on przez to uciekanie tez traci energie i sily.
Po pewnym czasie przyszedl jednak na moja posesje i prawie udalo mi sie go zlapac, gdy byl w budce. Ale on jest bardzo czujny, wiec musialam bardzo cicho podejsc i z boku czyms zakryc wejscie (byl to kawalek styropianu, bo akurat tylko to mialam pod reka)- niestety, przy budce jest bardzo malo miejsca i nie mialam mozliwosci przetrzymania tego styropianu tak, zeby kot tego nie wypchal. Teraz sie martwie, ze po tym doswiadczeniu bedzie juz sie bal wchodzic do budek
Po tym calym lapaniu, ktore trwa juz prawie tydzien, kotek stal sie bardziej bojazliwy i nieufny. On moze uciekac prawie do konca. Wiem, co bylo w zeszlym roku z innym kotem, o ktorym wspomnialam w moim pierwszym poscie
genowefa pisze:Może na forum jest osoba z twojej okolicy, która ma w tym doświadczenie.
Może jest osoba, która specjalizuje się w trudnych przypadkach?
Kotka pomagaly lapac osoby, ktore maja ponoc doswiadczenie w lapaniu na podbierak. Raz juz prawie sie udalo, ale potem przez reszte dnia, kotek juz sie nie pojawil, przyszedl dopiero rano. Sama tez probowalam z tym podbierakiem. Jestem wstepnie umowiona z jedna pania na piatek na probe zlapania go na wiekszy podbierak, bedziemy tez probowac narzucic na niego siatke. Ale szczerze mowiac, marnie to widze
Dzisiaj rano jak przyszedl, to trzasl sie jakby mu zimno bylo, jak chodzi to tak jakby tylne nozki mial slabe. Boje sie, ze mamy coraz mniej czasu
genowefa pisze:Są też inne metody. Jeżeli kot podchodzi do karmicielki do nogi, to można spróbować "na pudełko". Jednak jeżeli kot jest czujny i płochliwy, to raczej nie zadziała.
Kot jest bardzo czujny i jak mam kolo siebie cos wiecej niz miseczke, to nie pozwoli do siebie podejsc zbyt blisko. Wystarczy jakis gwaltowniejszy ruch, czy podniesienie reki i kotek sie wycofuje. Zwykle chowa sie w krzakach - to jest dodatkowe utrudnienie.
CatAngel, szkoda, ze nie mieszkasz w moich okolicach
Moze z Twoja pomoca udaloby sie go zlapac, skoro masz takie doswiadczenie w lapaniu w podbierak...
Dziekuje za szczegolowy opis. Sprobuje tak jak piszesz, ale watpie, ze kot pozwoli do siebie podejsc, jak zobaczy, ze cos duzego trzymam. Sam raczej nie podchodzi do jedzenia, on wlasciwie miską jest coraz mniej zainteresowany
Musze mu pod nosek podstawiac jedzenie, sam blisko nie podejdzie. Dzisiaj troche polizal, ale tyle co nic
Jestem juz psychicznie wrakiem czlowieka. Tak mi szkoda tego malucha. Mysle tylko o tym jak mu pomoc.
Slupek, no to mnie "pocieszylas" - w takim razie faktycznie ta opcja odpada, a rozwazalam ja jako ostatecznosc
W razie czego, czy sa jakies inne srodki o podobnym dzialaniu?
Dziewczyny z Kotangensa powiedzialy, ze nie pomogą, bo one nie maja doswiadczenia w lapaniu w podbierak i nie znaja nikogo, kto potrafi tak lapac... Na piatek jestem umowiona z panią z pkdt, zeby sprobowac z wiekszym podbierakiem (wczesniej probowala na mniejszy) i na siatke. Ale mimo wszystko radzi, zebym probowala capnac go w domku, bo wg. niej sa najwieksze szanse, ze wlasnie tak sie go zlapie...