Re: Alterhouse*pl i MCO z mutacją hcm/hcm :(
Napisane: Sob sty 27, 2018 17:14
Tak z ciekawości - właściciel ma jakiś obowiązek przedstawić hodowcy wynik sekcji zwłok (akurat kardiomiopatię to jak najbardziej żywemu kotu można zdiagnozować i sekcja nie jest potrzebna) i to jeszcze z toksykologią????
A kto ma pokryć koszty tejże które idą w kilka tysięcy?
DOPISEK: skoro nikt się pode mną jeszcze nie odezwał to skorzystam z okazji, jako że hodowczyni bohaterów wątku się pojawiła i jeszcze nieco podrążę temat, zadam kilka pytań, nie powinno w sumie być trudności z odpowiedzią na nie, zakładam że są one w jakiś sposób oczywiste, tylko mi do głowy nie wpadły.
A że ciekawska ze mnie bestia - to dopytam.
Czy w umowie kupna-sprzedaży kociaka w Pani hodowli są jakieś zapisy odnośnie tego iż w razie jego śmierci w dowolnym momencie nowy właściciel zwierzęcia musi przedstawić hodowcy ksero wyniku z sekcji z toksykologią? Co ta toksykologia ma wykazać i sprawdzić? Przy oddawaniu kota na taki rodzaj sekcji trzeba zaznaczyć czego toksykologia ma szukać. Każdy parametr jest osobno płatny.
Czy w tejże umowie jest również zawarte zobowiązanie do przedstawienia zaświadczenia o kremacji/utylizacji?
Czy w umowie jest zawarty również zapisek o tym iż w razie śmierci jednego z dwóch zakupionych kotów hodowca ma prawo kilka lat po zakupie żądać dokumentacji drugiego kota? Wcześniej się tym nie interesując?
Jakie jest wytłumaczenie dla takiego a nie innego (dwukrotnie wykonanego) wyniku badania genetycznego kocurka skoro jego rodzice podobno nie są nosicielami wadliwego genu?
Co jeśli właścicielka kocurka który umarł przedstawi zaświadczenie iż przyczyną śmierci była wada serca? Jego brat ma potwierdzone badaniami genetycznymi nosicielstwo którego nie powinien mieć wedle dokumentacji a więc szansa na to że jego brat miał to samo i mniej szczęścia jest ogromne.
Co wtedy?
Zostanie zdyskredytowana bo nie przedstawi wyniku sekcji z toksykologią?
Albo okaże się np. że wykastrowała kocurka dwa miesiące później?
Mocno mnie ta historia zaintrygowała, a że hodowczyni się odezwała i jak widać wątek śledzi - to chętnie poznam jej wersję.
A kto ma pokryć koszty tejże które idą w kilka tysięcy?
DOPISEK: skoro nikt się pode mną jeszcze nie odezwał to skorzystam z okazji, jako że hodowczyni bohaterów wątku się pojawiła i jeszcze nieco podrążę temat, zadam kilka pytań, nie powinno w sumie być trudności z odpowiedzią na nie, zakładam że są one w jakiś sposób oczywiste, tylko mi do głowy nie wpadły.
A że ciekawska ze mnie bestia - to dopytam.
Czy w umowie kupna-sprzedaży kociaka w Pani hodowli są jakieś zapisy odnośnie tego iż w razie jego śmierci w dowolnym momencie nowy właściciel zwierzęcia musi przedstawić hodowcy ksero wyniku z sekcji z toksykologią? Co ta toksykologia ma wykazać i sprawdzić? Przy oddawaniu kota na taki rodzaj sekcji trzeba zaznaczyć czego toksykologia ma szukać. Każdy parametr jest osobno płatny.
Czy w tejże umowie jest również zawarte zobowiązanie do przedstawienia zaświadczenia o kremacji/utylizacji?
Czy w umowie jest zawarty również zapisek o tym iż w razie śmierci jednego z dwóch zakupionych kotów hodowca ma prawo kilka lat po zakupie żądać dokumentacji drugiego kota? Wcześniej się tym nie interesując?
Jakie jest wytłumaczenie dla takiego a nie innego (dwukrotnie wykonanego) wyniku badania genetycznego kocurka skoro jego rodzice podobno nie są nosicielami wadliwego genu?
Co jeśli właścicielka kocurka który umarł przedstawi zaświadczenie iż przyczyną śmierci była wada serca? Jego brat ma potwierdzone badaniami genetycznymi nosicielstwo którego nie powinien mieć wedle dokumentacji a więc szansa na to że jego brat miał to samo i mniej szczęścia jest ogromne.
Co wtedy?
Zostanie zdyskredytowana bo nie przedstawi wyniku sekcji z toksykologią?
Albo okaże się np. że wykastrowała kocurka dwa miesiące później?
Mocno mnie ta historia zaintrygowała, a że hodowczyni się odezwała i jak widać wątek śledzi - to chętnie poznam jej wersję.