Strona 1 z 10

Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Pt lut 27, 2015 20:38
przez ada_z
O panu Edwardzie, jego kotach i sąsiadach w potrzebie dowiedziałam się od forumowej AYO. Dzisiaj wybrałam się z wizytą.

Pan mieszka w maleńkim mieszkaniu w bloku z kotem i kotką. Rudaska pan znalazł i przygarnął, a szarutką dostał od znajomej. Oba kotki mają niecałe 4 lata i są z panem od maleńkiego. Były dzisiaj trochę zestresowane, bo na wizytę przyszłam z całą obstawą sąsiadek, zrobił się harmider, ale jak dostały jedzonko, to zaczęły się mną interesować, ocierać o nogi stołu, szarutką nawet pomiziałam :-)

Pan Edward jest bardzo ubogi, nie ma nic. Gołe ściany i kilka starych mebli. Od sąsiadów wiem, że nie pije, że czasami chodzi pod Biedronkę i prosi ludzi, żeby kupili jedzenie dla jego kotków, gdy już jemu zabranie pieniędzy. Dopóki ma za co, kupuje karmę w zoologicznym - pani sprzedaje mu ją po kosztach.

Priorytetem jest kastracja kotów. Ze wsparciem Magdy Banach i Wioli Byszuk będziemy próbować zabrać koty na zabiegi w przyszłym tygodniu. Chciałabym od razu je odrobaczyć. Będzie to ich pierwszy raz :-( Druga rzecz - żwirek i kuwetki. Pan przynosi piasek z dworu i wsypuje go do dwóch kuwetek, z czego jedna jest zbyt mała, żeby zmieścił się w niej kot. Sprząta, ale pewnie zbyt rzadko, narobione jest dookoła :-( Z resztą wiadomo - kocur niekastrowany, w brudnej kuwecie zwykły piach - zapach autentycznie czuć na całej klatce. Przyda się każda niepotrzebna Wam kuwetka. Żwirek i łopatkę kupię z pieniędzy, które zostały ze sterylek. Na końcu, w miarę możliwości chciałabym zorganizować regularne wsparcie karmą.

Przed wyjściem zapytałam pana Edwarda, czego on potrzebuje, czego jemu brakuje. Odpowiedział, że on ma wszystko, że wprawdzie rentę dostanie dopiero za tydzień, a ma 12 zł., ale sobie to rozdysponuje, że chciałby tylko pomocy dla kotów. Na pytanie, czy może coś z ubrań by mu się przydało, pokazał mi z radością 5 starych marynarek wiszących w pustej szafie, w których nawet nie chodzi, bo nie ma gdzie. Więc ma nawet więcej, niż potrzebuje... :-(

Jestem po wizycie u pana Edwarda ogromnie wzruszona. Uwierzcie mi, że wszystko, co ma, zmieściłoby się w reklamówce. A mimo to opiekuje się dwoma zwierzakami. Kocha je, one jego, potrzebują tylko niewielkiej pomocy z naszej strony.

Zapomniałam wspomnieć, że pan Edward jest niepełnosprawny intelektualnie, na dodatek bardzo słabo widzi. Rozmawiając ze mną nie patrzył mi w oczy, tylko gdzieś obok, tak słaby ma wzrok. Mimo to wydaje się rozumieć wszystkie moje wskazówki i prośby, wydaje się szczęśliwy, że ktoś chce pomóc zwierzakom i chętny do współpracy. Na szczęście w przyszłości nad sytuacją będą czuwać sąsiadki.

Mimo, że pan Edward nie chciał niczego dla siebie, to chciałabym mimo to pomóc i jemu. Myślę, że przyda się wszystko - od trwałego jedzenia, np. konserwy, słoiki, herbaty, kawy, po środki czystości, gąbki, ręczniki, pościel... Jeśli ktoś z Was chciałby przekazać coś dla kotów lub pana Edwarda, to można zostawić to u mnie lub też zawieźć bezpośrednio do niego (adres podam w prywatnej wiadomości). Ach, jeszcze jedno - koty nie mają żadnych zabawek. Może macie coś, czym Wasze zwierzaki już się nie bawią?

Poniżej umieszczam kilka zdjęć ze spotkania. Dzisiaj zostawiłam kotkom troszkę jedzonka i domek - drapak, który nie sprzedał się na bazarku.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Pt lut 27, 2015 21:21
przez KotwKratke
podaj prosze adres na pw - jestem z Tczewa, ale w środe będą w Gdańsku zawiozę i karmę i zabawki dla kotów (mam też wiklinowa budkę z kratką, może służyć za transporter- myślisz że przyda się?) i coś do jedzenia dla tego Pana

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Pt lut 27, 2015 21:44
przez Cindy
:(

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Pt lut 27, 2015 21:58
przez lilianaj
Ważna sprawa. Podniosę.

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Pt lut 27, 2015 22:04
przez Asia777
masakra :( aż łza się w oku kreci....

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Pt lut 27, 2015 23:12
przez ada_z
lilianaj pisze:Ważna sprawa. Podniosę.

Dziękuję! :1luvu:

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Pt lut 27, 2015 23:18
przez ada_z
KotwKratke pisze:podaj prosze adres na pw - jestem z Tczewa, ale w środe będą w Gdańsku zawiozę i karmę i zabawki dla kotów (mam też wiklinowa budkę z kratką, może służyć za transporter- myślisz że przyda się?) i coś do jedzenia dla tego Pana

Bardzo dziękuję! Budka jak najbardziej się przyda, nawet jako legowisko. Kotki są bardzo fajne, widać, że miłości mają dość, ale brakuje podstawowych kocich sprzętów.

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Pt lut 27, 2015 23:23
przez basia111
KociewKratkę, tylko uważaj na rzeczy, które były w Twoim mieszkaniu w czasie choroby Piracika (podczytywałam temat). Pp strasznie się roznosi i to prze dość długi czas a nie wiadomo czy koty Pana Edwarda były szczepione. Może lepiej kupić kilka nowych zabawek. Tak będzie bezpieczniej.

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Pt lut 27, 2015 23:28
przez ada_z
basia111 pisze:KociewKratkę, tylko uważaj na rzeczy, które były w Twoim mieszkaniu w czasie choroby Piracika (podczytywałam temat). Pp strasznie się roznosi i to prze dość długi czas a nie wiadomo czy koty Pana Edwarda były szczepione. Może lepiej kupić kilka nowych zabawek. Tak będzie bezpieczniej.

Ojej... Koty pana Edwarda na 99% nie były szczepione. Gdy zapytałam o odrobaczanie, to w ogóle nie widział, o czym mówię :-(

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Pt lut 27, 2015 23:29
przez KotwKratke
basia111 pisze:KociewKratkę, tylko uważaj na rzeczy, które były w Twoim mieszkaniu w czasie choroby Piracika (podczytywałam temat). Pp strasznie się roznosi i to prze dość długi czas a nie wiadomo czy koty Pana Edwarda były szczepione. Może lepiej kupić kilka nowych zabawek. Tak będzie bezpieczniej.


wiem, wiem :)
budka stoi w piwnicy od dawna (w worku foliowym), a zabawki i inne wynalazki kupię - spokojnie, jestem odpowiedzialnym KotemwKratke ;)
wogóle pomyślałem, że jeśli chodzi o suchą karmę to mogę zdeklarować na stałe comiesięczny zapas karmy :kotek:

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Pt lut 27, 2015 23:36
przez basia111
:), no wiem, ale tak tylko dla pewności dopisałam.

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Sob lut 28, 2015 1:17
przez Meteorolog1
Bardzo wzruszający temat.

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Sob lut 28, 2015 5:56
przez lilianaj
A Kotwkratkę to jest super facet: kocha koty, kocha żonę i wyraża się o niej cudnie i na dodatek chętnie pomaga innym! :201446

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Sob lut 28, 2015 8:43
przez kropkaXL
Potwierdzam wszystko, co dotyczy KotawKratkę!!!
I niniejszym podbijam wątek, aby więcej osób przeczytało, może znajda się osoby, które moga i chcą pomóc-to taka smutna historia, gdzie serce przegrywa z rzeczywistością :( :( :(
I zwróćcie proszę uwagę,że ubożuchno tam, ale czyściutko.

Re: Gdańsk - pan Edward i jego dwa koty

PostNapisane: Sob lut 28, 2015 14:05
przez ada_z
Kochani, Wasz odzew w sprawie pana Edwarda i jego kotów jest tak ogromny, że musimy to jakoś skoordynować. Nie przemyślałam wszystkiego od razu, bo nie spodziewałam się aż takiej fali pomocy <3 :-)
Myślę, że jednak trzeba najpierw zorganizować zbiórkę w jednym miejscu, a potem zawieźć panu wszystko, bo on sam może czuć się przytłoczony ciągłymi wizytami, a sąsiadki też mogą stracić cierpliwość.
Szczegółowe potrzeby postaram się wybadać przy okazji zabierania kotków na zabiegi. W tej chwili mogę powiedzieć tyle, że panu raczej przydadzą się rzeczy podstawowe: trwałe jedzenie (wiecie, że dzisiaj zorientowałam się, że w mieszkaniu chyba nie było nawet lodówki? :-( ), wygodne ubrania, ręczniki, pościel, garnki... Dla kotów wiadomo, karma sucha i mokra, jakieś legowiska, kuwetki, zabawki, wszystko się przyda. Mam tylko jedną prośbę... Jeśli chodzi o żwirek, to najlepiej, gdyby to był taki rodzaj, który można usuwać w toalecie. Nie gniewajcie się, że "wymyślam", ale to jest szczególna sytuacja - pan niedowidzący, niepełnosprawny, bez kobiecej ręki nie poradzi sobie z bentonitem. Smrodek i brudna podłoga dookoła kuwetek szybko wrócą. Już wytłumaczyłam panu, że żwirek będzie mógł na bieżąco spuszczać w toalecie, to jedyna szansa, że będzie usuwał nieczystości na bieżąco. A jeszcze jak za bardzo namieszamy i trafi się worek z bentonitem, pan może nie zauważyć różnicy, spuści go w toalecie i tragedia murowana.
Proszę o wyrozumiałość, jeśli nie uda mi się super organizacyjnie wszystkiego ogarnąć, ale nie mam doświadczenia w takich "akcjach" :-) Każda Wasza rada, Wasze doświadczenie i pomoc bardzo się przydadzą :-)