Logiś to jest straszny słodziak i jednocześnie bardzo wrażliwy kotecek. Wielokrotnie musi być tulony, noszony na rękach, trzymany na kolanach. W nocy też przychodzi po swoją porcję głaskania, budząc mnie jednym pazurkiem. Nie za bardzo lubi "obcych" w domu. Stresują go samą swoją obecnością.
Bianka przeszła nieprawdopodobną metamorfozę. Ze straszliwej dzikuski (tak ją zresztą TZnazywa do dzisiaj) przeistoczyła się w straszną gadułkę i miziaka namolniaka, chodzi za mną, też lubi być noszona na rękach, ciągle ją trzeba głaskać, poczynając od pierwszych chwil rano po obudzeniu, trzyma się ludzkiego towarzystwa i przebywa w pokoju z jakimś ludziem. Przestała się chować po szafach i schowkach. A jak widzi, że trzymam Logisia lub Baltazara na rękach, to przybiega i głośno i stanowczo domaga się uwagi, głaskania i też na ręce
To wszystko stukam z Logisiem uwalonym na moim prawym przedramieniu
Dobrze, że korektor pokazuje literówki.