Witojcie piyknie
Leczenie Maluchów nadal w toku.
Izolatka zamieniła się w malusi oddział rehabilitacyjny dla kiwaczków.
Powiem że łatwo nie jest ,ale mamy postępy
Milenka i Silwerek szaleją już bardzo,doopki ich wyprzedzają na zakrętach ,czasem dzwona zaliczą ale radosne są bardzo .
Pixi wymaga ostrzejszej rehabilitacji i ćwiczymy dwa razy dziennie.Czasem dziewuszka się złośći już na mnie,ale dzielna jest i kurcze widac poprawę.
umie już chwilkę ustać na nóżkach i zrobi kilka kroków ,a to już mega sukces
Siku i kupkę niestety robi na leżąco,ale opracowała sobie sposób i radzi sobie nieźle.
Apetyty kociaki mają tak wielkie że puszczają z torbami,dostały maga paczki z ,żarełkiem ,ale to wszystko topnieje jak śnieg w maju.Żwirku idzie bardzo dużo no bo skoro tyle jedzą to sporo wydalają
izolatka nie jest zbyt ciepłym miejscem więc dogrzewam im tam farelką
jeszcze trochę i dołąćzą do rezydentów
musi się jeszcze odbyć szczepienie całej mafii kociej
jeszcze troszkę to potrwa ,ale maluchy bardzo tęsknią
W dalszym ciągu prosze o wszelkie wsparcie
przyjmę dla nich każdą puszeczkę czy kapkę żwirku
bardzo potrzebna tez karma gastro intensinal bo jelitka mocno oberwały tą wstrętną chorobą
kilka dni temu złapałam ogromnego doła
w pobliżu naszego domu okociła się wolnożyjąca kotka
niestety przytargała pięć kociaczków malutkich do naszej stodoły
za względu na to że mamy wirusa w domu nie jestem w stanie tym maleństwom nijak pomóc
nie powinnam tez mieć styczności ,ani łapac ich matki,tym bardziej że ona je teraz tez karmi
Żadnego wsparcia nie ma tu na miejscu ,przyszedł czas załamania i smutku bo noce zimne jak diabli
wstawiłam nową budkę do stodoły ,tylko tyle mogę no i dac jeść ich mamusi
Ściskam Was mocno Kochani
noga boli po skręceniu ,ale nie mogę sobie pozwolić w tej chwili na odpoczynek
IWA