Wielka radość przeplata się ze smutkiem
Dzisiaj między piątą a szóstą rano ktoś potrącił sarenkę
Madzia okryła bidulkę kamizelką odblaskową i zadzwoniła na Policję.
Na drodze pozostały jakies obudowy lamp i inne kawałki z samochodu sprawcy.
Zwiał nie udzielając pomocy,to jest podłe bardzo.
Kierowcy się zatrzymywali,nikt nie pomógł nikt.
prawie na środku drogi Madzia z ranną ,okrwawioną sarną i zero empatii innych ludzi.
Wszyscy się śpieszyli,Madzia też ,ale ona ma serce tam gdzie trzeba.
pomoc nawet po godzinie nie nadeszła,sarna doszła do siebie lub była w szoku i się Madzi wyrwała.
Uciekła w ciemnościach gdzieś w zarośla trudno dostępny jest tam teren.
Madzia zadzwoniła do mnie o wsparcie,dziewczyna ma wyrzuty sumienia że nie mogła jej szukać że musiała już iść.
Ja przeczesałam pobliski teren gdy zrobiło się już widno,ale nic z tego,sarenka przepadła.
Albo w międzyczasie nadjechała ta pomoc,albo w szoku gdzieś daleko zwiała i umarła lub umiera
Była bardzo ranna w głowę
Madzia ma serce złamane ja też.Obie to odchorujemy pewnie
ten co to zrobił ma to w nosie i tyle .
Wracałam umazana od błota,kulejąca z podrapaną ręką bo się wyrąbałam na jakiejś darni
poszukiwanie zakończyło się porażką i nie będziemy z młodą spać spokojnie
Strasznie mi z tym żle i jest mi okropnie przykro
niedaleko miejsca gdzie potrącono sarenkę i mnie potrącono
oboje kierowcy to gnoje bo żadne się nie zatrzymało
nie liczy się ani zwierzę ani człowiek
ja żyję,ale co stało się z tą biedną sarenką ?
Przepraszam ,musiałam się komuś pożalić
ciężko się z tym wszystkim pogodzić kochani
ściskam Was mocno
IWA