
Nie wszystkim zrobiłam zdjęcia, nie wszystkie daty pamiętam – ale postaram się to stopniowo odtworzyć i zapisać.
Zaczęłam od jednego tymczasa na raz, potem były dwa, trzy

Na dziś skład drużyny jest następujący:
Strzygi (zołzy, małpy wredne, księżniczki) czyli rezydentki:

Luśka. Królowa jest tylko jedna. Urodzona latem 2005r. Złośnica, kapryśna i władcza, rozdająca syki, krzyki i pełne wyrzutu spojrzenia, czasem ze mną dyskutuje, czasem się obraża. Gości wita spojrzeniem bazyliszka, na ogół nawet nie pytają, czy kotka można pogłaskać


Mańka. Przyszła na teren mojej pracy w 2008 roku, chuda, zabiedzona, ze zrudziałą sierścią i niezbyt subtelnie naciętym uchem. Regularnie dokarmiana szybko się odkuła. Przesiadywała całymi dniami w miejscu, gdzie zbierali się palacze, kręciła się im wokół nóg, jednocześnie reagując paniką na każdą próbę pogłaskania. Z czasem zaczęła pozwalać na trochę głaskania. Latem 2012 roku nabawiła się infekcji ucha, kiedy zrobił się krwiak, jakimś cudem udało mi się ją złapać. Operowana i przetrzymana po zabiegu w Koterii nie wykazywała najmniejszej chęci zaprzyjaźnienia się z człowiekiem. Wróciła do siebie, ale w lutym 2013 znowu zaczęła trzepać uchem. Tym razem zabrałam ją do domu na leczenie. Przez 2 tygodnie rekonwalescencji pozwalała mi na smarowanie i czyszczenie uszu i wcale nie była zainteresowana opuszczeniem klatki…Ostatecznie zdecydowałam, że Mańka zostanie u mnie, żeby uniknąć kolejnych infekcji …Po wypuszczeniu z klatki wycofała się i dużo pracy wymagało, żeby poczuła się bezpiecznie. Nie jest kotem nakolankowym, nie bawi się z innymi kotami, trzyma się z boku, ale pierwsza pakuje się do łóżka. Kiedy wyłączam komputer i gaszę światło, zaczyna się rytuał: z głośnym skrzeczeniem, kręcąc ósemki wokół moich nóg Mańka prowadzi do sypialni. Przed snem trzeba ją porządnie wygłaskać i jeśli w tym czasie pojawi się jakiś inny kot, może dostać z liścia.
Smoki, czyli tymczasy:
Od 30.05. 2015 jest u mnie Ryszard Piękny, Książę Żerański - podopieczny Fundacji Szanowny Pan Kot:


Ryszard pojawił się na terenie mojej i Piotra568 pracy w ubiegłym roku, wyglądał wtedy na podrostka. Złapany do kastracji, spędził u mnie tydzień i nie wykazywał chęci zaprzyjaźniania się. Wrócił na swój teren i tam przezimował. Unikał innych kotów, za to zwrócił na siebie uwagę jednej z właścicielek lokali na tym terenie. Pani go dokarmiała, wpuszczała zimą do ciepłych pomieszczeń, w końcu zaczął się jej dawać głaskać...Wiosną zmiana zachowania była już wyraźnie widoczna, kot skrócił dystans do ludzi...Opiekunka nie chciała go zabrać do siebie do domu, nadal wpuszczała Ryszarda do swoich pomieszczeń. Aż któregoś dnia przestała go wpuszczać, bo pomieszczenia zostały wynajęte

I wtedy Ryszard trafił do mnie, tam już było dla niego zbyt niebezpiecznie.

I wreszcie Sierżant, czyli tytułowy Troll. Podopieczny Fundacji JOKOT. Na DT u mnie od 28 września 2013. Diagnozowany i leczony pod kątem alergii, po wykluczeniu ryb z diety utrzymuje formę. Dość zaborczy w stosunku do człowieka, jakiś czas temu zaczął sikać poza kuwetą. Po serii badań lekarz orzekł, że jedyny problem jest w głowie i kot potrzebuje domu, w którym będzie sam
