Strona 1 z 2
Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Czw sty 01, 2015 22:25
przez Martinnn
Witam
Mam pytanie czy któryś z waszych lub znanych wam kotów miał zabieg Dekapitacji (amputacji) główki kości udowej? Jeśli tak to jak to przebiegło jak się kot czuje i jak sobie radzi z chodzeniem itd.
Może był już taki wątek na forum i ktoś kojarzy ?
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Pt sty 02, 2015 8:38
przez dorcia44
parokrotnie miałam kociaki po takim zabiegu ,wszystko było ok.
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Pt sty 02, 2015 11:58
przez Martinnn
Czyli chodzą prawie normalnie ? Pytam dlatego, że kotka którą mam miała złamaną kość miednicy w panewce i zrost może powodować dyskomfort/ból podczas chodzenia i weterynarz zalecił właśnie taki zabieg. Troszkę mnie to przeraża, sama nazwa jak i koszta.
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Pt sty 02, 2015 12:10
przez Mysza
Mój były kot miał usunięta główkę kości udowej, ale to dlatego że ją sobie nieszcześliwie ułamał. Nie chodził normalnie, bo miał przejechaną miednicę. Ale samo usunięcie może spowodowac lekki utykanie. Mo że, ale prawdopodobnie nie będzie śladu, wytworzy się maź łączaca kość ze stawem i już. To nie jest jakiś straszny zabieg.
Z 10 lat temu 400zł płaciłam.
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Pt sty 02, 2015 12:38
przez milva b
Mam kotkę z ciężką dysplazją po usunięciu obu głów kości udowych. Kotka na pewno czuje się znacznie lepiej niż przed operacją. Wcześniej niewyobrażalny ból uniemożliwiał jej chodzenie, a teraz chodzi prawie zupełnie normalnie, potrafi biegać z innymi kotami, choć trochę wolniej, potrafi wskakiwać na kanapy i wspinać się po drapakach, chociaż robi to mniej zwinnie niż inne koty. Nie wskakuje na stoły, wysokie meble czy blat w kuchni, ale może na przykład wejść na stół z krzesła i potem z tego stołu zeskoczyć, mimo, że kotka ma również zdeformowane oba kolana.
Sama operacja kosztowała po 600 zł za każde biodro, plus późniejsze wizyty kontrolne i rehabilitacja.
U koleżanki młoda kotka również miała operowane biodro, z tym że po wypadku, nie z powodu dysplazji.
Koszt zabiegu był mniej więcej taki sam, czas rehabilitacji i rodzaj wykonywanych ćwiczeń identyczny. Kotka teraz biega i szaleje jak gdyby nigdy nic.
Nie ma śladu po złamaniu i operacji.
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Pt sty 02, 2015 15:43
przez Martinnn
Troszkę mnie uspokajacie jeśli chodzi o kota, ale koszty przerażają, jeszcze nie mam tych pieniędzy. A jak wygląda sprawa rehabilitacji ?
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Pt sty 02, 2015 17:43
przez Kropka1983
Nasz kot przeszedł 2 takie operacje. Też baliśmy się jak będzie się potem zachowywał i jak poradzi sobie z chodzeniem. Całe szczęście chodzi prawie normalnie - skacze, biega, chodzi, tylko czasami tylnie nóżki chodzą mu na boki i mam wrażenie, że podczas deszczowej pogody reaguje trochę reumatycznie.
Nie przechodzilśmy żadnej rehabilitacji. Po prostu pilnowaliśmy, żeby przez pierwszy miesiąc Gutek nie przemęczał się. Zablokowaliśmy mu wszystkie atrakcyjne "wysokości", rozmontowaliśmy drapak, przysuwaliśmy mocno krzesła do stołu.Mniej więcej po miesiącu kot zaczął skakać i biegać. Po wyczynach podłoga-parapet-stół-fotel itp. myślę, że jest absolutnie pełnosprawny.
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Pt sty 02, 2015 20:05
przez Martinnn
Dzięki za pozytywne informacje kotek ma 5 mcy i jest nie wychodzący mam nadzieję, że z racji młodego wieku szybko wróci do w miarę dobrej sprawności.
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Sob sty 03, 2015 1:56
przez milva b
Rehabilitacja jest konieczna, jak po każdej inwazyjnej operacji ortopedycznej.
Polega na masowaniu nogi i delikatnych ćwiczeniach, by jak najszybciej wyrównać zaniki mięśni ( zaniki będą na pewno, gdy kot spędzi kilka tygodni odizolowany w małej klatce na czas gojenia, nie ma innego wyjścia). Dobry chirurg ortopeda pokaże jak takie ćwiczenia wykonywać.
Ze złamaną główką nie ma co czekać, kot potwornie cierpi. Może ktoś znajomy pożyczy pieniądze? lub weterynarz zgodzi się rozłożyć spłatę zabiegu na raty?
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Sob sty 03, 2015 12:47
przez Martinnn
Ona nie ma złamanej główki tylko, kość biodrową w panewce i po prostu zrost będzie powodował złą pracą kulki w panewce i dlatego trzeba usunąć główkę. Co do kasy no to trzeba będzie coś wymyślić. Po rehabilitować to mogę ją sam obym tylko wiedział jak. Pewnie wet mi też podpowie a coś się w sieci znajdzie. Czy do takiego zabiegu to musi być jakiś wyspecjalizowany wet ortopeda, ten u którego byłem powiedział, że zrobią taki zabieg.
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Czw sty 08, 2015 15:56
przez Kropka1983
Za każdym razem Gucia operował weterynarz-chirurg. Po operacji zostawialiśmy Gutka na jedną dobę w lecznicy, żeby tam lepiej doszedł do siebie po narkozie, a potem już zajmowaliśmy się nim w domu. Rehabilitacji żadnych nie robiliśmy i żaden z 2 lekarzy tego nie zalecił. Jeżeli pokaże Ci jakieś ćwiczenia, to pewnie nie zaszkodzi, ale też nie dramatyzujmy z trzymaniem zwierzęcia w klatce. Gutek miał pełną swobodę (poza kołnierzem, w którym wyglądał jak antena satelitarna), a głównie leżał sobie na słońcu i odsypiał stresy. Jak kotek jest młody to podobno szybko się regeneruje.Tylko pilnuj żeby nie wchodził nigdzie wysoko i nie skakał z wysokości.
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Czw sty 08, 2015 20:56
przez milva b
Kropka1983 pisze:Za każdym razem Gucia operował weterynarz-chirurg.
Każdy wet to jakiś tam chirurg, lepszy lub gorszy. Ale nie każdy wet ma specjalizację z ortopedii.
Nie wyborażam sobie, żeby mojego kota operował pierwszy z brzegu chirurg. A rehabilitacja jest konieczna, bo to poważna operacja.
Każdy dobry ortopeda nakaże również zamknięcie kota na kilka tygodni w klatce kenelowej by nie zrobił sobie krzywdy.
Zanim wybrałam ortopedę do operacji mojej kotki, konsultowałam jej stan z kilkoma w Poznaniu, wszyscy byli zgodni w związku z powyższym.
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Czw sty 08, 2015 23:03
przez michalinadzordz
Moj kotek mial operacje obu lapek i mial usuwane odlamane glowki kosci. Operacje byly dwie, raz na jedna, raz na druga lapke. Przyniosly mu ogromna ulge, po miesiacu byl jak nowy

kiedy siersc odrosla nie bylo widac po nim zeby czymkolwiek roznil sie od zdrowego kota. Biagal, skakal, byl wesoly i pelen energii.
Zabralismy go ze schroniska jako polamanego bezdomniaka, za obie lapki zaplacilismy chyba w sumie 350 zl i jeszcze zostal przy okazji wykastrowany. Mial wtedy 5 miesiecy. Zadna rehabilitacja nie byla potrzebna, byl mlodziutki, brykal po mieszkaniu i miesnie same sie wzmocnily.
Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Pt sty 09, 2015 9:04
przez Mysza
Kropka1983 pisze:Tylko pilnuj żeby nie wchodził nigdzie wysoko i nie skakał z wysokości.
ale że niby jak to zrobić?

W ciągu tej 80% doby gdy nas nie ma w domu lub gdy śpimy? Klatka wtedy się doskonale sprawdza. W szpitalu koty tygodniami siedzą w klatce i jakoś zdrowieją

Re: Dekapitacja (amputacja) główki kości udowej

Napisane:
Pon sty 12, 2015 16:20
przez Kropka1983
Każdy dobry ortopeda nakaże również zamknięcie kota na kilka tygodni w klatce kenelowej by nie zrobił sobie krzywdy.
Mojego kota operował ortopeda. Nie oddałabym Gutka w obce pierwszej lepszej osoby. Sprawdziłam go zanim zgodziliśmy się na operację. Zresztą, jak widać, operacja się powiodła, kto jest teraz pełnosprawny.
Widocznie w Warszawie rehabilitacja nie jest potrzebna

Po prostu uspokajam i opisuje jak było w naszym przypadku - kot po operacji ma się jak najbardziej dobrze, nie było żadnych historii z zamykaniem. Rehabilitacji też nie było, ale pewnie każdy przypadek jest inny.
Mysza, w 100% nie upilnujesz. My rozmontowaliśmy słupek, ustawiliśmy krzesła tak żeby nie mógł na nie wskakiwać i nie pakować się po na nich na stół. Innych "wysokości" u nas w domu nie ma.
Można trzymać w klatce. Nasz niestety by się nie dał. Wrzeszczy w zamknięciu jak opętany. Niby nie słychać, bo nie było nas w domu, ale szkoda mi sąsiadów i kota

. Spał z nami w łóżku, więc jakaś kontrola była.