historia jest taka że na fb na profilu Fundacji z Lublina zobaczyłem zdjęcie kocurka z niedowładem tylnich nóżek
wiecie jak to jest - serducho zabiło i mimo że rozsądek mówił nie, a może nawet nie rozsądek a obawy jak sobie damy radę, ale serducho zwyciężyło i zgłosiłem się jako Ds dla niego, ale okazało się że kocurek ma już "zaklepany domek"
Pani z fundacji "wykorzystała"

moją chęć stworzenia domku dla jakiejś "biedy" i wkleiła pod moim wpisem zdjęcie 3 około 3-4 miesiecznych maluchów z problemami z oczkami był tam na tym zdjeciu jeden taki łobuziak wciśnięty w koszu za dwójka swojego rodzeństwa - mały krówek z plamką w okolicach noska

no i "kupił mnie"


w zasadzie poza tym zdjęciem nie widziałem żadnego, czyli nawet nie wiem dokładnie jak wygląda - ale to ma najmniejsze znaczenie - jest mój
na jedno oczko nie widzi wcale, na drugie około 30% - oczka uszkodzone po kk
historii całej nie znam, od ponad 3 tygodni jestem w kontakcie z jego DT, dziś udało się dograć transport - wcześniej nie mógł przyjechac bo Pani prowadząca DT chciała doleczyć oczka, zresztą malec był tam pod opieka lekarza okulisty - teraz oczka na tyle na ile to mozliwe sa ok, mały jest łobuzem roznoszacym podobno całe mieszkanie - tak go energia rozpiera a ja się doczekać nie mogę łobuziaka i wymyślam imiona - ale jak znam siebie i swoją Tż to jak dojedzie do nas i go zobaczymy to i imię samo przyjdzie
jeszcze jedna koteczka z tego zdjęcia tez znalazła domek
no to prosze o kciuki, jutro koło 18ej odbieram bąbla - pewnie koło 19-20 będziemy w domu

zresztą trudno o godzinach tu przesądzać, u nas śnieg za oknem prószy jak szalony to i droga pewnie będzie osnieżona - w Lublinie podobno tez biało

troche sie denerwuję tym jak on się u nas zadomowi i jak to jest z takim "ślepaczkiem" ale myślę sobie że maluchy maja świetna zdolność przystosowywania się - moi rezydenci są dośc spokojni i towarzyscy - więc po cichu liczę, że dokocenie przebiegać będzie w miarę spokojnie - oby .....