Strona 1 z 2

Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Sob gru 27, 2014 20:09
przez RenWroc
Jestem z Wrocławia, od jakiegoś czasu pomagam w dokarmianiu kotów na działkach w pobliżu ulicy Pawiej, wydawało mi się, że problem rozmnażania mam za sobą, a tu niespodzianka, do wyłapania mam 2 kotki całkiem dzikie, jedną trochę łatwiejszą i jutro spróbuję ją capnąć. W tej chwili nie mam klatki, na upartego mogę pożyczyć, ale potrzebna mi bratnia dusza, która chociaż w weekend ze mną zapoluje, sama nie chcę snuć się samotnie po działkach, poza tym doświadczenie też niewielkie, stąd moje poszukiwania.....w razie czego: renwroc@onet.pl

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Nie gru 28, 2014 0:59
przez Ewa.KM
Czy zima i mrozy to dobry czas na łapanie dzikich kotek? Po 10 dniach w ciepełku wypuścisz je na mróz?

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Nie gru 28, 2014 1:04
przez Chiara
Witam na forum i powodzenia. :ok: :ok: :ok:

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Nie gru 28, 2014 7:19
przez MalgWroclaw
Nie mam teraz klatki, więc z klatką nie pomogę. Ewa dobrze pisze o mrozie - poczekałabym, bo kotka w cieple się wyluzuje, a potem na mróz, niedobrze. Ale to trzeba rozważyć - pisz pw, jeśli chcesz. Co prawda mieszkam akurat po drugiej stronie miasta, ale może coś wymyślimy.

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Nie gru 28, 2014 9:52
przez ASK@
Osobiście wolę łapać sama .Koty nawykle do mojej obecności są niespokojne widząc obcego .Poza tym ja stoję spokojnie,nie krece się,nie bigam ...osoby towarzyszące, a palacze są najgorsi, przeszkadzają .Sam pstryk zapalniczki sieje popłoch .
Co do lapania w mrozy,zgodzę się z dziewczynami .Koty rozhartowuje ciepło i stres oraz sam zabieg,który jest mocno inwazyjny .Ogolony brzuch też mrozom pomaga w rozłożeniu kota .Chyba że wysoka ciążą jest wskazaniem .

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Nie gru 28, 2014 13:36
przez ewa_mrau
też tak uważam
zima nie jest najlepszą porą na sterylizacje/kastracje
najlepiej poczekać przynajmniej do końca lutego
no chyba, że emergrncy jest - ciąża znaczy
... mry!

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Nie gru 28, 2014 14:08
przez ana
Moim zdaniem kastracja wolno żyjących kotów o tej porze roku jest niedopuszczalna :(

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Nie gru 28, 2014 15:47
przez ASK@
ana pisze:Moim zdaniem kastracja wolno żyjących kotów o tej porze roku jest niedopuszczalna :(

Czasem trzeba. Dzieciska urodzone o tej porze nie mają szans. Cała rodzina może zginąć. Ale trzeba to jakoś logistycznie załatwić. Trzymałam współpracujące kotki po kastracji dość długo w klatce. Miałam wtedy gdzie. Dobre jest chłodne pomieszczenie, spokojne. Nabierały sił, brzuszki deczko zarosły. Poza tym nasze mają super domki oraz starą ,walącą się kotłownię gdzie są dziury z ciepłymi rurami. Tam też stoją michy z żarciem i wodą, koty nie muszą wychodzić. A i tak ograniczam łapanie chyba ,że jest konieczność.

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Nie gru 28, 2014 20:19
przez Ewa.KM
Mrozy, i krótki dzień wstrzymują też ruję wiec ryzyko ciąży niewielkie. Najpierw przyzwyczaj kotkę do siebie, dokarmiaj regularnie w tym samym miejscu, o tej samej porze. Potem w tym miejscu postawisz klatkę i nie będziesz musiała długo czekać na efekt.

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Pon gru 29, 2014 6:56
przez jessi74
Witaj na forum , klatkę łapkę zapewniamy , zarówno ja , od Beaty K. też można stale pożyczać :) niestety ul. Pawia to odległość ponad moje możliwości, zresztą teraz muszę dokończyć temat w Szymanowie poza Wrocławiem
wspłóczuję, samemu biegać i wystawać na działkach to nic przyjemnego, też zawsze wolałam aby ktoś ze mną jeździł, niestety nie mogę pomóc

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Wto gru 30, 2014 21:07
przez RenWroc
Jessi74 my się znamy poprzez Beatę właśnie :) a odpowiadając innym- latem nie widziałam tylu kotów, co zimą, latem pojawiały się 3, a teraz jest 11, większość przeze mnie wysterylizowana, ale coś jednak do zrobienia zostało; jest tak: latem zasuwam w pracy bardzo daleko stąd, a dziadki dokarmiające od lat patrzą na rozmnażanie i śmierć kolejnych pokoleń, działam od roku, robię za wroga publicznego nr 11, że niby łapię koty do wietnamskich restauracji, więc nie dobijajcie mnie i wy; pomieszczenie mam nie za ciepłe, w sam raz; ech wy.....i tak nie odpuszczę, bo lepiej robić coś niż nic, w tym się chyba zgadzamy;

Edycja 21:13
Acha, jeszcze pytanko, dorosły wolno żyjący kocur od dawna chodził z łzawiącym oczkiem, obłaskawiłam go, w międzyczasie dołączyło się drugie oczko i katar, więc podaję doxycyclinum, udaje się przemycić w dobrym jedzeniu, ale to już piąty dzień, a wyraźnej poprawy nie widać, dzisiaj na chwilę go przytrzymałam, jest duży bunt, nie jesteśmy jeszcze na tym etapie znajomości i nie wiem, czy narazie cierpliwie czekać, czy próbować łapać i jechać na długodziałający zastrzyk, bo sama nie podam mu, ale domu kot nie ma, i tak musi wracać na działki....nie wiem, co się wtedy robi, czy może za jakiś czas przestawić się na inny lek, ale czy go nie osłabię za bardzo?

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Wto gru 30, 2014 22:37
przez gisha
Ja z dobrym skutkiem u dzikusów łzawiące oczka unidoxem przeleczyłam, pokruszony na proszek z łatwością w mokrej karmie z sosikiem kotki zjadały .Najpierw nakładałam małą porcję z lekarstwem żeby na pewno zjadły .
Powodzenia :ok:

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Wto gru 30, 2014 23:03
przez ulvhedinn
Unidox to właśnie doxycyklina ;)

W razie czego mogę jak ciepło zrobi mogę pomóc w łapankach.

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Wto gru 30, 2014 23:28
przez ASK@
Nie jesteś jedynym wrogiem nr jeden w tym kraju .Od lat łapie koty,inni zagladajacy tutaj też .Całe elaboraty mogę napisać co znoszę i co słyszę .Karmie też .I też mogę drugi tom napisać o zachowaniach"życzliwych".Trzeba robić swoje!

Re: Kto ze mną złapie koty do sterylki?

PostNapisane: Śro gru 31, 2014 10:24
przez RenWroc
dzięki za rozmowę, mrozy właśnie ustępują powoli, a z tym chorym kotem to jeszcze dwie dawki antybiotyku i trochę odczekam, jaki będzie efekt...zobaczymy;