Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ankacom pisze:Gdyby mnie ktoś tak potraktował jak kalewala Anię to nie potrafiłabym powiedzieć było, minęło i po sprawie.
Aniu, bardzo Ci współczuję, że spotkałaś na swojej drodze takiego okropnego człowieka.
Anna61 pisze:Szkoda, że osoby z fundacji for animals z Łodzi nie powiadomiły mnie o swoich zamiarach, bo wtedy siedziałabym w cieple w domu, zrobiłabym wigilię, święta, nie narażałabym swojego zdrowia na niebezpieczeństwo, nie wydawałam bym pieniędzy na paliwo, na zakup karmy dla kotów na dworcu, nie zostawiałam bardzo chorego męża aby kotów pilnował gdy ja parę godzin pojadę do Łodzi]SZUKAĆ NIE SWOJEGO KOTA
Po co to wszystko było ja się pytam?
Teraz przeszkadza komuś, że wątek otworzyłam?
gisha pisze:Weszłam na otworzony wątek , bo myślałam, że będą wiadomości jak się czuje koteczka, bo tego jestem ogromnie ciekawa, a tu znowu niekonstruktywne żale i wylewanie pomyj nie wiadomo w jakim celu
Czemu nie pojechałaś do tej p.Zuzy zobaczyć jak się ma Stefanka , spokojnie porozmawiać, może byś się uspokoiła choć trochę, przecież wcześnie miałaś o niej bardzo dobre zdanie.
ankacom pisze:Gisha, chwała Ci za to że chodziłaś szukać kotki.
Smutne jest to, że postępowanie jednej osoby spowodowało taką przykrą sytuację.
Zyta Felicjańska pisze:Anna jeżęli coś Ci to pomożę to też uważam, że racja jest po Twojej stronie. Niezależnie od tego co kto podpisał, zrzekł się czy nie osoba która olała kota nie zasługuje na niego i Dt ma pełne prawo sie martwić. Oczywiście można udawadnić że Anna nie ma formalnegi prawa do kota, ale to ona się nim opiekowała gdy był w potrzebie a pani Z. jakoś tak miała z tym problemy.
ewan pisze:Ja też nie bardzo rozumiem o co kaman Po co odnowienie wątku, żale Ani i te wszystkie elaboraty.
Nie dopełniłaś Aniu formalności, więc do kogo żal?
Kalewala zrobiła co chciała, nikt jej w tym nie przeszkodził.
Mam tylko nadzieję że koteczka jest szczęśliwa, a ta historia nauczyła czegoś jej właścicielkę.
Baltimoore pisze:Na dodatek w sytuacji bardzo stresowej i obciążającej- gdy się ma świadomość, że uratowany od śmierci i odchuchany przez siebie kot znajduje się zimą na mrozie na DUŻYM DWORCU KOLEJOWYM
Szkoda, że wówczas nikt z obecnie wymądrzających się na wątku nie doradził Ani "Koniecznie weź pisemne zrzeczenie się kota przez DS".
Mam zresztą przekonanie, że odbiór tego wszystkiego byłby zupełnie inny, gdyby Zuzanna J. inaczej, tzn. dojrzale i odpowiedzialnie, zachowała się w stosunku do Anny już po tym, jak Stefanka została jej przekazana przez kalewalę.
ewan pisze:Anna61 pisze:pani zadzwoniła pod numer osoby o nicku kalewala podany w ogłoszeniu tylko dlatego, że mogła dysponować szybko transportem.
Chciałabym się dowiedzieć, do kogo jeszcze dzwoniła pani z dworca.
Kalewala nie napiszę na Twój temat nic, bo cisną mi się tylko niecenzuralne słowa na klawiaturę.
Zapytam tylko, kto dał Ci prawo do decydowania o losie koteczki?!
A postawa ewa_mrau w obecnej sytuacji bardzo mnie zadziwia
Do adwokata dołożę ile będzie trzeba.
Podrzucę Ani na pw nazwiska zwierzolubnych adwokatów, wygrywających sprawy.
I o pewnych sprawach piszcie raczej na pw. Nie wszystkie kwestie i podjęte kroki powinny być tutaj omawiane. Dla dobra sprawy.
ewan pisze:Ja też nie bardzo rozumiem o co kaman Po co odnowienie wątku, żale Ani i te wszystkie elaboraty.
Nie dopełniłaś Aniu formalności, więc do kogo żal?
Kalewala zrobiła co chciała, nikt jej w tym nie przeszkodził.
Mam tylko nadzieję że koteczka jest szczęśliwa, a ta historia nauczyła czegoś jej właścicielkę.
meg11 pisze:iwaka pisze:Nie rozumiem dlaczego oni nie chcą jej oddać
Nie Ty jedna nie rozumiesz.
Na tym forum różne rzeczy się działy i dzieją-ale umowa dla kociarza to rzecz święta, po raz pierwszy spotykam się z sytuacją że lekceważy się umowę i że to robi użytkownik tego forum drugiemu użytkownikowi.
Anna61 pisze:gisha pisze:Weszłam na otworzony wątek , bo myślałam, że będą wiadomości jak się czuje koteczka, bo tego jestem ogromnie ciekawa, a tu znowu niekonstruktywne żale i wylewanie pomyj nie wiadomo w jakim celu
Czemu nie pojechałaś do tej p.Zuzy zobaczyć jak się ma Stefanka , spokojnie porozmawiać, może byś się uspokoiła choć trochę, przecież wcześnie miałaś o niej bardzo dobre zdanie.
Zawsze możesz zapytać kalewali co u koteczki gisha.
Wcześniej miałam dobre zdanie bo nie wiedziałam, jak ta osoba widniejąca w umowie adopcyjnej, zachowa się gdy kotka będzie w potrzebie.ankacom pisze:Gisha, chwała Ci za to że chodziłaś szukać kotki.
Smutne jest to, że postępowanie jednej osoby spowodowało taką przykrą sytuację.
Dokładnie ankacom.
Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 331 gości