alix76 pisze:Anna61, ale o czym Ty piszesz? Akurat umowę adopcyjną uszanowano, za Ty uparcie to kwestionujesz .
Nieznajomość prawa szkodzi. Nie dostałaś zrzeczenia kota, nadinterpretowałaś mail, wylewasz szambo na osobę, która postąpiła przepisowo i do kogo właściwie masz pretensje? Wątek ucichł to go podbijasz cytatami? Skoro jest tak strasznie źle to działaj w realu - wystąp o zwrot kota.
Tak naprawdę to za mało wiemy o postawie p. Zuzanny po odnalezieniu kotki, żeby to oceniać. Czy są wątpliwości co do dobrostanu zwierzęcia?
Sprawa z poszanowaniem umowy adopcyjnej nie jest tak oczywista, jeśli sama kalewala starała się wytłumaczyć swoje postępowanie:
kalewala pisze:sty 19, 2016 17:45
Dobro zwierząt jest dla mnie bardzo ważne - dlatego kotka wróciła do opiekunki, gdzie jest jedynym i kochanym kotem, widziałam, jak się obie zachowywały przy spotkaniu. Uważam, że to lepsze rozwiązanie niż zakocony dom tymczasowy czy 5, 6, 7 kot w domu - wiem to ze swojego doświadczenia.
Wybrałam moim zdaniem najlepszy wariant dla kota. Wahałam się, rozmawiałam z kilkoma rozsądnymi kociarzami, i oczywiście z p.Zuzanną.
Decyzję o zwrocie kiszki właścicielce, p.Zuzannie podjęłam po naprawdę poważnym namyśle, po zapoznaniu się faktami, o których na forum nie pisano,
Zresztą także inne osoby, nie tylko ja, uważały, że takie załatwienie sprawy nie jest w porządku:
kalewala - mimo wszystko nie rozumiem Twojej samodzielnej decyzji o oddaniu kotki włąścicielce. Nie jestes ani osobą, tóra podpisywała umowę i zajmowała się adopcją tej kotki, ani osobą która ją adoptowała. Nie wiem na jakiej podstawie prawnej (i ludzkiej) to zrobiłaś. Zreszta wbrew osobie wyadoptowującej kota, czyli Anna61.
Zgodnie z prawem kotka powinna wrócić do Anna61 lub poczekać u Ciebie aż obie strony umowy adopcyjnej ustalą wspólnie decyzję.
wiesiaczek1 pisze:cisną mi się takie słowa, że żadne forum by nie wytrzymało,
jak można oddać kotkę osobie, która tak naprawdę miała ja w du.....
wyjechała raz, potem drugi raz na świeta i sylwestra,
trochę poszukała i co... nie szukają, ja sobie poczekam,
kalewala: pogięło cię i to mocno,
znam cie już trochę i wiem, ze nie znosisz sprzeciwu,
od dziś możesz mi się nie kłaniać
dalia pisze:nie odzywałam się choć czytałam, ale teraz nie mogę
z wyjaśnień kalewala wynika, że przez cały czas poszukiwań miała swoją wizję i własny plan, o którym nie raczyła nikogo poinformować.
Kotka była szukana wystarczająco długo by w tym czasie rozmówić się z Anna61, wyjaśnić wszystkie wątpliwości i podejmować decyzje zgodnie z wolą wydającego kotkę (Anna61), bo poza nią nikt nie miał prawa decydować o losie kotki. Dysponowanie cudzym kotem nie mieści mi się w głowie.
to co zrobiła Kalewala to w mojej ocenie zwyczajne skur......two i tyle
nie wiem jakie zasługi ma Kalewala, ale ode mnie nie dostałaby nawet pchły na chwilę
Chyba komentować nie trzeba.
meg11 pisze:iwaka pisze:Nie rozumiem dlaczego oni nie chcą jej oddać
Nie Ty jedna nie rozumiesz.
Na tym forum różne rzeczy się działy i dzieją-ale umowa dla kociarza to rzecz święta, po raz pierwszy spotykam się z sytuacją że lekceważy się umowę i że to robi użytkownik tego forum drugiemu użytkownikowi.
mb pisze:Czyli pani Zuzanna nie zrzekła się kotki, chociaż się zrzekła, tak ją kocha, że zostawiła ja na dworcu kolejowym i pojechała dalej, a otworzenie się niezabezpieczonego transporterka, w którym kot był noszony po dworcach kolejowych, jak paczka podpasek w torebce, to tragiczny przypadek.
Tylko po co wobec tego było angażować w to wszystko Annę61, niszczyć jej zdrowie i narażać ją na koszty finansowe, utwierdzać w przekonaniu, że kotka wróci do niej
Naprawdę było fajnie patrzeć, jak w jej stanie zdrowia spędza Święta na dworcu, na mrozie
Gratuluję szlachetności
Ewaa6 pisze:Czytam ten wątek.I bardzo jestem ciekawa czy i kiedy osoby,na które wylewacie pomyje,obrazacie i wysuwacie kolejne oszczerstwa i obrzucacie obelgami zechcą dochodzić słusznych praw na drodze sprawiedliwości.Kalewala postapila zgodnie z prawem i słusznie.Pomysł wjazdu do Ds w towarzystwie innych osób czy weterynarza absurdalny : osoba miałaby pełne prawo w sytuacji takiego zagrożenia wzywać policję i otrzymalaby skuteczna pomoc z jej strony
Proszę bardzo, SĄD MI NIE STRASZNY.