Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła. W swoim NOWYM domku :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 18, 2016 8:45 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

Ależ dyskusja, ja piszę w jednym wątku, Ty odpisujesz w drugim :?
Anna61, DS napisał, że odłącza się od grupy poszukiwawczej i to z treści maila sadząc, z powodu obelg jakie pod jego adresem padały. Dalsze wnioski to Twoja interpretacja - tak jak Ty nie wiesz, co DS chciał napisać, to DS nie wie, co Ty zrozumiałaś.
Oświadczenie woli jest ważne, o ile jest. Deklaracja odłączenie od grupy to nie oświadczenie zrzeczenia zwierzęcia.
Zwierzę nie jest rzeczą. Tym niemniej może zaginąć. Jeśli uważasz, ze ten fakt wyczerpuje znamiona "złego traktowania, zaniedbania zwierzęcia" - wystąp o zwrot kota na podstawie zapisów umowy. Rozwlekanie tej sprawy na forum niczego nie zmieni w realu.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pon kwi 18, 2016 17:04 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

Zrzeczenie – co innego, a rozwiązanie umowy adopcyjnej – co innego.

Rozwlekanie na forum może i nic nie da, ale jeśli nadal pojawiają się przekłamania, dotyczące tej historii, to mam prawo je prostować.

alix76 pisze:Co do zachowania po zaginięciu, ile przypadków tyle teorii. Nie znam sytuacji, w której coś by dało robicie namiotu w miejscu zaginięcia kota, który w panice poleciał w długą. Nie znam sposobu zapewnienia zaginionemu zwierzakowi jedzenia skoro nie wiadomo gdzie jest. Nie znam osoby, która może rzucić wszystkie zobowiązania i TYLKO szukać kota. Wszyscy mamy zobowiązania i priorytety, kot jest jednym z nich ale nie jedynym. Zazwyczaj nawet nie najważniejszym, niestety.
I dlatego nigdy nie dojdziemy do konsensusu, bo Ty masz inne priorytety odnośnie zwierząt i ja inne.
Dla mnie zwierze które odczuwa głód, chłód i cierpienie, nie jest rzeczą a ta kotka została potraktowana jak rzecz.
Przytoczę słowa Agnieszki jeszcze raz, która dosadnie ujęła to co myśli większość tego forum viewtopic.php?f=8&t=173340&start=120#p11383479
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40255
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon kwi 18, 2016 18:52 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

zgadzam sie z Baltimoore w 100 %, i koniec
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 18, 2016 20:21 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

I dalej podtrzymuję to co napisałam wtedy.
Kalewala oddała kota po uważaniu i bez uzgadniania z osobami, które Stefankę intensywnie poszukiwały w święta i w mrozy, i dla siebie zamknęła temat.
A nas nadal nurtuje los Kici- czy jest bezpieczna i co z nią będzie w przyszłości.
Wszyscy mieliśmy nadzieję, że Zuzanna J. wyciągnie naukę z tego co się stało. Niestety jej późniejsze zachowanie, dziecinne "obrażanie się na wszystkich", brak kontaktu z Anna61 nie świadczy o dojrzałości i nie rokuje dobrze Stefance na przyszłość :(
A dla mnie ważniejsze jest dobro kota od samopoczucia i urażonych uczuć pani Zuzanny.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Wto kwi 19, 2016 20:00 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

Witam .
Doczytałam wątek i powiem Wam uczciwie w tej chwili niepotrzebnie wałkujecie cała sprawę dalej .
Kotka jest u prawowitego opiekuna ,a DT który tak o kotkę się boi powinien umówić się na wizytę z DS ,najlepiej w towarzystwie osób trzecich i przekonać się naocznie jak miewa się kotka . Na taką wizytę mozna zaprosić np . jakiegoś lekarza wet ,który bedzie w stanie bezstronnie stwierdzić czy kotce dzieje się jakaś krzywda ,czy jest zaniedbana ,zagłodzona czy np. nie leczona . Jesli kotu dzieje się krzywda to oczywiście kota odebrać .
Jesli zaś kot ma w DS dobre warunki i wygląda jak paczek w maśle to odczepcie się w końcu drogie Panie tak od DS jak i od całej sprawy .Oczywiście cała wizyta udokumentowana fotograficznie i upubliczniona na forum.
Czemu ??
A no chociażby dlatego że to Wasze wylewanie brudów ,i osądzanie DS od czci i wiary szkodzi poniekąd Wam samym a już na pewno kotom które potrzebują DS.
Czemu ??
A no temu ,że gdybym nosiła się z zamiarem adopcji kota od Was ,ten i inne wątki w których plujecie jadem,skutecznie zniechęcił by mnie do adopcji kota i wzięcie sobie na głowę "Świętej Inkwizycji" .
Od razu napiszę ,mam adoptowanego kota , nie pierwszy i zapewne nie ostatni , miałam wizyty przed adopcyjne i po adopcyjne ,ale normalne nie wyobrażam sobie sytuacji ,że osoba od której adoptowałam kota bedzie przez całe życie kota mnie sprawdzała ...
Tak mnie też uciekł kot ,którego adoptowałam ,tak szukałam i znalazłam tego kota . DT. był o sytuacji powiadomiony ,ale do diabła nie zabierał mi kota tylko dlatego że kot mi zwiał przez drzwi .
Naprawdę kobiety kochane litości ;/

A czemu z wizyty powinno być uczciwe sprawozdanie na forum ,tego chyba nie muszę tłumaczyć , takie rozwiązanie zamknie domysły i spekulacje .Skończy się wzajemne oskarżanie i podejrzenia .
Pozdrawiam babuszka .

babuszka

 
Posty: 39
Od: Czw kwi 09, 2015 15:43

Post » Wto kwi 19, 2016 20:33 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

babuszka pisze:Witam .
Doczytałam wątek i powiem Wam uczciwie w tej chwili niepotrzebnie wałkujecie cała sprawę dalej .
Kotka jest u prawowitego opiekuna ,a DT który tak o kotkę się boi powinien umówić się na wizytę z DS ,najlepiej w towarzystwie osób trzecich i przekonać się naocznie jak miewa się kotka . Na taką wizytę mozna zaprosić np . jakiegoś lekarza wet ,który bedzie w stanie bezstronnie stwierdzić czy kotce dzieje się jakaś krzywda ,czy jest zaniedbana ,zagłodzona czy np. nie leczona . Jesli kotu dzieje się krzywda to oczywiście kota odebrać .
Jesli zaś kot ma w DS dobre warunki i wygląda jak paczek w maśle to odczepcie się w końcu drogie Panie tak od DS jak i od całej sprawy .Oczywiście cała wizyta udokumentowana fotograficznie i upubliczniona na forum.
Czemu ??
A no chociażby dlatego że to Wasze wylewanie brudów ,i osądzanie DS od czci i wiary szkodzi poniekąd Wam samym a już na pewno kotom które potrzebują DS.
Czemu ??
A no temu ,że gdybym nosiła się z zamiarem adopcji kota od Was ,ten i inne wątki w których plujecie jadem,skutecznie zniechęcił by mnie do adopcji kota i wzięcie sobie na głowę "Świętej Inkwizycji" .
Od razu napiszę ,mam adoptowanego kota , nie pierwszy i zapewne nie ostatni , miałam wizyty przed adopcyjne i po adopcyjne ,ale normalne nie wyobrażam sobie sytuacji ,że osoba od której adoptowałam kota bedzie przez całe życie kota mnie sprawdzała ...
Tak mnie też uciekł kot ,którego adoptowałam ,tak szukałam i znalazłam tego kota . DT. był o sytuacji powiadomiony ,ale do diabła nie zabierał mi kota tylko dlatego że kot mi zwiał przez drzwi .
Naprawdę kobiety kochane litości ;/

A czemu z wizyty powinno być uczciwe sprawozdanie na forum ,tego chyba nie muszę tłumaczyć , takie rozwiązanie zamknie domysły i spekulacje .Skończy się wzajemne oskarżanie i podejrzenia .
Pozdrawiam babuszka .


8O 8O 8O 8O 8O
No coments.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Wto kwi 19, 2016 21:17 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

babuszka pisze:Witam .
Doczytałam wątek i powiem Wam uczciwie w tej chwili niepotrzebnie wałkujecie cała sprawę dalej .
Kotka jest u prawowitego opiekuna ,a DT który tak o kotkę się boi powinien umówić się na wizytę z DS ,najlepiej w towarzystwie osób trzecich i przekonać się naocznie jak miewa się kotka . Na taką wizytę mozna zaprosić np . jakiegoś lekarza wet ,który bedzie w stanie bezstronnie stwierdzić czy kotce dzieje się jakaś krzywda ,czy jest zaniedbana ,zagłodzona czy np. nie leczona . Jesli kotu dzieje się krzywda to oczywiście kota odebrać .
Jesli zaś kot ma w DS dobre warunki i wygląda jak paczek w maśle to odczepcie się w końcu drogie Panie tak od DS jak i od całej sprawy .Oczywiście cała wizyta udokumentowana fotograficznie i upubliczniona na forum.
Czemu ??
A no chociażby dlatego że to Wasze wylewanie brudów ,i osądzanie DS od czci i wiary szkodzi poniekąd Wam samym a już na pewno kotom które potrzebują DS.
Czemu ??
A no temu ,że gdybym nosiła się z zamiarem adopcji kota od Was ,ten i inne wątki w których plujecie jadem,skutecznie zniechęcił by mnie do adopcji kota i wzięcie sobie na głowę "Świętej Inkwizycji" .
Od razu napiszę ,mam adoptowanego kota , nie pierwszy i zapewne nie ostatni , miałam wizyty przed adopcyjne i po adopcyjne ,ale normalne nie wyobrażam sobie sytuacji ,że osoba od której adoptowałam kota bedzie przez całe życie kota mnie sprawdzała ...
Tak mnie też uciekł kot ,którego adoptowałam ,tak szukałam i znalazłam tego kota . DT. był o sytuacji powiadomiony ,ale do diabła nie zabierał mi kota tylko dlatego że kot mi zwiał przez drzwi .
Naprawdę kobiety kochane litości ;/

A czemu z wizyty powinno być uczciwe sprawozdanie na forum ,tego chyba nie muszę tłumaczyć , takie rozwiązanie zamknie domysły i spekulacje .Skończy się wzajemne oskarżanie i podejrzenia .
Pozdrawiam babuszka .

:ok:
Nic dodać, nic ująć
I faktycznie wątek bym zamknęła i nie otwierała więcej. Bo nic to zupełnie nie wnosi
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 19, 2016 22:38 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

A ja owszem skomentuję.

babuszka pisze:A no temu ,że gdybym nosiła się z zamiarem adopcji kota od Was ,ten i inne wątki w których plujecie jadem,skutecznie zniechęcił by mnie do adopcji kota i wzięcie sobie na głowę "Świętej Inkwizycji" .
Od razu napiszę ,mam adoptowanego kota , nie pierwszy i zapewne nie ostatni , miałam wizyty przed adopcyjne i po adopcyjne ,ale normalne nie wyobrażam sobie sytuacji ,że osoba od której adoptowałam kota bedzie przez całe życie kota mnie sprawdzała ...
Tak mnie też uciekł kot ,którego adoptowałam ,tak szukałam i znalazłam tego kota . DT. był o sytuacji powiadomiony ,ale do diabła nie zabierał mi kota tylko dlatego że kot mi zwiał przez drzwi .


Babuszka, tu absolutnie nie chodzi o zwianie kota.
Tu nikt nie ma pretensji do DS że kot zwiał. Nieszczęśliwy wypadek, bywa.
Rzecz - względem DS - idzie o to co DS robił, albo raczej czego nie robił po tym zwianiu.
Mianowicie przede wszystkim: jadę sobie: na jazdy na prawo jazdy, na N dni na wyjazd sylwestrowy, a kot niech się "sam szuka" albo siedzi na dworcu (albo biega po nim w panice, jak bezpośrednio po zwianiu - kiedy to DS tak po prostu wsiadł w pociąg i odjechał w siną dal).
Mimo że to DS miał największe szanse np. przywołać kotkę, bo to głos ostatniej opiekunki kotka miała największe szanse rozpoznać.
I mimo że każdy kolejny dzień na dworcu to kolejny dzień gry w rosyjską ruletkę - zginie kotka pod kołami pociągu / samochodu / od mrozu, czy nie zginie.
Czyli podsumowując - podejście DS do kota to: ważniejsza jest moja przyjemność / moje pieniądze, niż kocie życie.
Co nie rokuje dobrze na dalszy ciąg kociego życia w tym DS.
Bo teraz, dzisiaj - miły, zdrowy, "zabawowy" kot to też przyjemność DS.
A co jeśli DS nadal będzie stawiał na pierwszym miejscu swoją przyjemność i pieniądze (bo niby dlaczego ma mu się zmienić podejście), a kot zacznie mieć problemy zdrowotne czy behawioralne i posiadanie go przestanie być czystą przyjemnością? Schronisko? Ulica? Uśpienie? Zwrot z adopcji?
TO jest powód dlaczego DT chciał odebrać kota, nie sam fakt zaginięcia.


I tu dochodzimy do drugiej części "wałkowanej" sprawy, już nie względem DS.
Kot został zwrócony DSowi bez porozumienia z DT. Dodatkowo w sytuacji kiedy DT utracił zaufanie do DS (z powodów jak wyżej), a DS zaczął mieć pretensje do DT o opinie wyrażane na jego temat przez osoby postronne.
Zatem - osoba oddająca kota stanęła w sporze po stronie DS (nawet jeśli nie celowo, to efekt jest właśnie taki). Ponieważ jest to osoba "kotodoświadczona" - DS ma pełne prawo wyciągnąć z tego wniosek że to jego postępowanie było bez zarzutu, zarzuty i pretensje były krzywdzące, a DT to "ten zły" i sprawca "krzywdy". Pomijając już (prawdopodobną) satysfakcję DS, że wspólnie z TAKĄ osobą "zagrał DT na nosie".
I pytanie czym jest w tej sytuacji umowa adopcyjna między DT a DS.
Czy w razie problemów DS zwróci się do "tego złego" DT? Prawdopodobnie nie.
Czy w razie gdyby DS chciał się pozbyć kotki, zwróci ją do "tego złego" DT? Prawdopodobnie nie. Czyli zostaje schronisko, ulica albo eutanazja. No, może nowy dom jeśli DSowi będzie się chciało (i uda się) taki znaleźć.
"Pozytywnej" ochrony interesów kota (-> współpracy stron dla jego dobra) już nie ma, bo ona realnie istnieje tylko dopóki strony umowy pozostają w pozytywnej relacji. Jest tylko "negatywna" - jeśli DS zrobi coś z rzeczy powyższych - wyrzuci, odda, uśpi - a DT się dowie, to może wystąpić na drogę sądową. Samemu kotu może już niewiele z tego przyjść.
Gdyby strony (DT, DS) musiały przed zwrotem kota dojść do porozumienia gdzie kot trafia, i trafiłby do dotychczasowego DS - "pozytywna" ochrona nadal by istniała.
Gdyby osoba oddająca wyadoptowała (dotychczasowemu DSowi) kota zamiast go oddać - też "pozytywna" ochrona by istniała, tyle że zapewniana przez kogo innego.
A tak - "pozytywnej" ochrony nie ma i na kocią przyszłość dobrze to nie rokuje, z powodów opisanych wyżej.
Kicia ? - 09'96 ['] Czarnulka 1.06.97 - 24.12.08 ['] Myszka 26.05.96 - 4.06.11 ['] Mrówcia 05/06'13-13.03.16 ['] Szarusia Agatka ? - 7.02.2018 ['] Kicia Liza 04/05'2000 - 29.05.2018 ['] Pusia '06/'07? -11.10.22 [']
Taki mały kot; taki wielki brak......

włóczka

 
Posty: 1376
Od: Sob kwi 25, 2009 16:43
Lokalizacja: miasto prządek / miasto zalewajki ;-)

Post » Śro kwi 20, 2016 8:15 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

Na przełomie roku specjalnie właziłam na miau, żeby zobaczyć co ze Stefanką i jej poszukiwaniami. Pamiętam, że były też wtedy trzaskające mrozy..
Byłam zszokowana finałem całej sprawy - pewnie jak większość obserwujących.
Każdy ma prawo do swojej opinii, ten wątek może ciągnąć się w nieskończoność - ponoć właśnie wg facetów tak kłócą się kobiety "nie ważne,która ma rację,ważne która ostatnia coś przygada". W tym przypadku napisze i doda,żeby po jej słowach zamknąć wątek. Myślę, że nikt nikogo nie przekona, ja jako osoba całkiem postronna też mam swoje zdanie na ten temat i niech każdy sobie to zdanie wyrobi po swojemu czytając ten wątek.

Mieszkam w dużym mieście, ale pracuję na wsi. Widzę, jakie wśród mieszkańców wsi jest podejście do zwierząt.. Zwierze ma wartość użytkową- pies jeszcze wart zachodu, kot ma łowić myszy i pić mleko, spać w stodole. Większość nie pofatyguje się nawet, żeby ściągnąć zwłoki swojego rozjechanego na jezdni kota sprzed posesji..:( Dla przeciętnego mieszkańca wsi my wszyscy z forum jesteśmy mega dziwakami! Zresztą sam tytuł "łopatą i do piachu" jest już wymowny.To przecież tylko kot..
Wśród "miastowych" właścicieli kotów niewychodzących są też różne ligi - jedni oddają koty do schroniska "z powodu narodzin dziecka""silnej alergii" " bo kot się załatwia poza kuwetą", inni organizują się, żeby w święta szukać zaginionej kotki na dworcu. Do której ligi należy pani Z? Co zrobi "w przypadku narodzin dziecka"? Nie znam dobrze całej sytuacji, ale mając obraz na podstawie wpisów w tym wątku mam wątpliwości. Nam - podczytującym relację z poszukiwań- nikt nie wyjaśnił (racjonalnie i spokojnie) dlaczego akurat tak się podziało.
Mam nadzieję,że kotka mimo wszystko w spokoju dożyje u pani Z bez dalszych przygód i będzie największym beneficjentem całego zamieszania..
W całej historii najbardziej ucierpiała Ania- emocjonalnie. Tak myślę...

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 20, 2016 9:09 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

Babuszka, tu absolutnie nie chodzi o zwianie kota.
Tu nikt nie ma pretensji do DS że kot zwiał. Nieszczęśliwy wypadek, bywa.
Rzecz - względem DS - idzie o to co DS robił, albo raczej czego nie robił po tym zwianiu.
Mianowicie przede wszystkim: jadę sobie: na jazdy na prawo jazdy, na N dni na wyjazd sylwestrowy, a kot niech się "sam szuka" albo siedzi na dworcu (albo biega po nim w panice, jak bezpośrednio po zwianiu - kiedy to DS tak po prostu wsiadł w pociąg i odjechał w siną dal).
Mimo że to DS miał największe szanse np. przywołać kotkę, bo to głos ostatniej opiekunki kotka miała największe szanse rozpoznać.
I mimo że każdy kolejny dzień na dworcu to kolejny dzień gry w rosyjską ruletkę - zginie kotka pod kołami pociągu / samochodu / od mrozu, czy nie zginie.
Czyli podsumowując - podejście DS do kota to: ważniejsza jest moja przyjemność / moje pieniądze, niż kocie życie.
Co nie rokuje dobrze na dalszy ciąg kociego życia w tym DS.
Bo teraz, dzisiaj - miły, zdrowy, "zabawowy" kot to też przyjemność DS.
A co jeśli DS nadal będzie stawiał na pierwszym miejscu swoją przyjemność i pieniądze (bo niby dlaczego ma mu się zmienić podejście), a kot zacznie mieć problemy zdrowotne czy behawioralne i posiadanie go przestanie być czystą przyjemnością? Schronisko? Ulica? Uśpienie? Zwrot z adopcji?
TO jest powód dlaczego DT chciał odebrać kota, nie sam fakt zaginięcia.


I tu dochodzimy do drugiej części "wałkowanej" sprawy, już nie względem DS.
Kot został zwrócony DSowi bez porozumienia z DT. Dodatkowo w sytuacji kiedy DT utracił zaufanie do DS (z powodów jak wyżej), a DS zaczął mieć pretensje do DT o opinie wyrażane na jego temat przez osoby postronne.
Zatem - osoba oddająca kota stanęła w sporze po stronie DS (nawet jeśli nie celowo, to efekt jest właśnie taki). Ponieważ jest to osoba "kotodoświadczona" - DS ma pełne prawo wyciągnąć z tego wniosek że to jego postępowanie było bez zarzutu, zarzuty i pretensje były krzywdzące, a DT to "ten zły" i sprawca "krzywdy". Pomijając już (prawdopodobną) satysfakcję DS, że wspólnie z TAKĄ osobą "zagrał DT na nosie".
I pytanie czym jest w tej sytuacji umowa adopcyjna między DT a DS.
Czy w razie problemów DS zwróci się do "tego złego" DT? Prawdopodobnie nie.
Czy w razie gdyby DS chciał się pozbyć kotki, zwróci ją do "tego złego" DT? Prawdopodobnie nie. Czyli zostaje schronisko, ulica albo eutanazja. No, może nowy dom jeśli DSowi będzie się chciało (i uda się) taki znaleźć.
"Pozytywnej" ochrony interesów kota (-> współpracy stron dla jego dobra) już nie ma, bo ona realnie istnieje tylko dopóki strony umowy pozostają w pozytywnej relacji. Jest tylko "negatywna" - jeśli DS zrobi coś z rzeczy powyższych - wyrzuci, odda, uśpi - a DT się dowie, to może wystąpić na drogę sądową. Samemu kotu może już niewiele z tego przyjść.
Gdyby strony (DT, DS) musiały przed zwrotem kota dojść do porozumienia gdzie kot trafia, i trafiłby do dotychczasowego DS - "pozytywna" ochrona nadal by istniała.
Gdyby osoba oddająca wyadoptowała (dotychczasowemu DSowi) kota zamiast go oddać - też "pozytywna" ochrona by istniała, tyle że zapewniana przez kogo innego.
A tak - "pozytywnej" ochrony nie ma i na kocią przyszłość dobrze to nie rokuje, z powodów opisanych wyżej.[/quote]

Ok . rozumiem argumenty , tyle że osobiście uważam ,że kalwalewa (czy podobny nick) postąpiła zgodnie z prawem i ze swoim sumieniem mając na uwadze dobro kota . (Nie znam tej osoby ,staram się być obiektywna ).
1.)Pani Z. miała podpisaną umowę adopcyjną
2.) Dom tymczasowy w osobie Pani Ani (sądząc po nicku) nie miał oficjalnego zrzeczenia się kota .
Na mój durny i ograniczony rozum ,gdyby Kawalewa nie oddała kota pani Z. To pani Z mogła by mieć takie same pretensje do Niej jak Wy teraz . czyli tak czy siak Kawalewa była by tą "najgorszą".
3). Co do tego ,że pani Z musiała wyjechać.. No cóż są różne sytuacje życiowe ,nie nam osądzać powody i takiej czy innej decyzji . Być może Pani Z. nie zdradziła wszystkich powodów jakie Nią kierowały . Poza tym szukała również kota w miarę mozliwości czasowych (pierwszy plus).Powiadomiła też DT zaraz po ucieczce kota (wierzcie mi nie każdy by tak zrobił )drugi plus .
4) . Co zrobił DT i Wy forumowiczki ? No cóż wylałyście kubeł pomyj na DS. Nie zagłębiając się w szczegóły ,ot bo Pani se pojechała, nażarła się na święta a kot biedny (faktycznie biedny). Tyle że nikt nie zna sytuacji rodzinnej Pani Z... A może być róznie np. Starzy i schorowani rodzice ...
5) Kotka szczęśliwie się znalazła . I w tym miejscu drogie Panie popełniłyście błąd , bo zamiast skakać sobie do oczu i wzajemnie się nakręcać ,wymyślać teorie spiskowe i straszyć prawnikami ,powinnyście ,a zwłaszcza DT powinien skontaktowac się z DS. i ustalić termin wizyty(przy osobach 3) aby ocenić stan kota i na spokojnie porozmawiać z obecną opiekunką . Sądzę ,że takie załatwienie sprawy było by uczciwe i po prostu na poziomie .Być może na spokojnie udało by się odzyskać kotkę przedstawiając na spokojnie argumenty . Może udało by się zredagować umowę adopcyjną i wnieść odpowiednie do sytuacji warunki ??

6) Czy w razie następnego wypadku pani Z powiadomi DT ?? No cóż , myślę ,że do następnego wypadku nie dojdzie . A gdyby nawet ,osobiście sądzę ,że DS ,nie powiadomi DT i wcale się temu nie dziwię ;/..Jestem natomiast przekonana ,że Pani Z w razie problemów będzie szukała pomocy np. u Kalewali . Czemu ? No temu ,że bardzo prosto jest kogoś oczernić , natomiast zdobyć się na konstruktywną i spokojną rozmowę w okolicznościach niesprzyjających jest dużo trudniej.
7) Ja widzę ,że tylko niektóre z dziewczyn będące przekonane ,ze kot powinien wrócić do Pani Ani ,są w stanie zdobyć się na rozmowę , reszta niestety ,w tym DT będzie warczeć ,i utyskiwać na wszystko i wszystkich ,bo ot ,kotu krzywda się stała 2 miesiące temu . No stała się , fakt ,ale teraz powinny opaść emocje i osoby az tak emocjonalnie zaangażowane powinny sprawdzić czy kotu nie dzieje się krzywda . I pouczyć ew. DS w "kocich sprawach" . Każdy z nas kiedyś miał pierwszego kota ,i każdy popełnił błędy . A krzyczenie i wręcz ubliżanie na publicznym forum do niczego nie prowadzi ,a wręcz szkodzi ...Zwłaszcza Kotom . Są tu na pewno osoby ,które koty adoptowały , myślę ,że 100 razy zastanowią się czy zgłosić np. ucieczkę kota DT..;/.. Same sobie szkodzicie przez takie zachowanie .

Napisałam co myślę , bo ta sytuacja mocno mnie zbulwersowała ,jest to ostatni mój wpis w tym temacie i mówię oficjalnie staram się być obiektywna .
Dziękuję wszystkim którzy na spokojnie ze mną rozmawiały :). To jak się okazuje duża sztuka .
Pozdrawiam i życzę obiektywnego podejscia do sytuacji .

babuszka .

babuszka

 
Posty: 39
Od: Czw kwi 09, 2015 15:43

Post » Śro kwi 20, 2016 9:38 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

Babuszka, nie wiem kim jesteś.
Ale obiektywizmu w Twoich wypowiedziach nie widzę.
Wygląda jakbyś emocjonalnie była w związku z DS.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Śro kwi 20, 2016 10:22 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

I to jest właśnie to ,o czym pisałam :))
Owszem ,osobiscie uważam ,że każdy zasługuje na drugą szansę i tą szansę powinien dostać .
Zależy od DT jak się sprawa potoczy , nie od Ciebie , nie ode mnie . To DT musi się dogadać (dla dobra kota ) z DS , który póki co jest prawnie opiekunem kotki .
Koniec nadawania , nie dam się wciągnąć w pyskówki .
Pozdrawiam Cię Baltimoore i życzę mniej zacietrzewienia :))

babuszka

 
Posty: 39
Od: Czw kwi 09, 2015 15:43

Post » Śro kwi 20, 2016 10:25 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

babuszka pisze:1.)Pani Z. miała podpisaną umowę adopcyjną
2.) Dom tymczasowy w osobie Pani Ani (sądząc po nicku) nie miał oficjalnego zrzeczenia się kota .
Na mój durny i ograniczony rozum ,gdyby Kawalewa nie oddała kota pani Z. To pani Z mogła by mieć takie same pretensje do Niej jak Wy teraz . czyli tak czy siak Kawalewa była by tą "najgorszą".

Pani Z. miała podpisaną umowę adopcyjną z DT ( czyli z Anna61).

W związku z powyższym zrzeczenie się nie ma tu zastosowania, bo ewentualny powrót kota do DT dokonuje się na mocy zapisów umowy adopcyjnej - przez jej rozwiązanie.
W tym przypadku konkretnej umowy jest to możliwe w dowolnym czasie.

Dokładnie - to Anna61 przeniosła umową adopcyjną swoje prawo własności do kota na Panią Z. - pod pewnymi warunkami, wymienionymi w umowie.
W przypadku zaistnienia tych warunków kot wraca oo Anna61 i umowa ulega rozwiązaniu, np. na zasadzie porozumienia stron.
Jest to zgodne z postanowieniami kodeksu cywilnego odnośnie umów.

Nie czytałam na forum miau, aby jakaś fundacja/stowarzyszenie/osoba prywatna odbierając kota z adopcji, na którą była zawarta umowa adopcyjna, musiała dopraszać się u adoptującego o zrzeczenie się kota.
Gdyby tak było, to zawieranie umów adopcyjnych byłoby pozbawione sensu.

mb

 
Posty: 9985
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 20, 2016 11:05 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

mb pisze:
babuszka pisze:1.)Pani Z. miała podpisaną umowę adopcyjną
2.) Dom tymczasowy w osobie Pani Ani (sądząc po nicku) nie miał oficjalnego zrzeczenia się kota .
Na mój durny i ograniczony rozum ,gdyby Kawalewa nie oddała kota pani Z. To pani Z mogła by mieć takie same pretensje do Niej jak Wy teraz . czyli tak czy siak Kawalewa była by tą "najgorszą".

Pani Z. miała podpisaną umowę adopcyjną z DT ( czyli z Anna61).

W związku z powyższym zrzeczenie się nie ma tu zastosowania, bo ewentualny powrót kota do DT dokonuje się na mocy zapisów umowy adopcyjnej - przez jej rozwiązanie.
W tym przypadku konkretnej umowy jest to możliwe w dowolnym czasie.

Dokładnie - to Anna61 przeniosła umową adopcyjną swoje prawo własności do kota na Panią Z. - pod pewnymi warunkami, wymienionymi w umowie.
W przypadku zaistnienia tych warunków kot wraca oo Anna61 i umowa ulega rozwiązaniu, np. na zasadzie porozumienia stron.
Jest to zgodne z postanowieniami kodeksu cywilnego odnośnie umów.

Nie czytałam na forum miau, aby jakaś fundacja/stowarzyszenie/osoba prywatna odbierając kota z adopcji, na którą była zawarta umowa adopcyjna, musiała dopraszać się u adoptującego o zrzeczenie się kota.
Gdyby tak było, to zawieranie umów adopcyjnych byłoby pozbawione sensu.

Ależ oczywiście, że każdorazowo przy zwrocie z adopcji DS podpisuje zrzeczenie będące jednocześnie rozwiązaniem umowy adopcyjnej.
Umowa jest podpisywana na czas nieokreślony, w związku z tym, bez zrzeczenia i rozwiązania umowy, ta obowiązywałaby dalej, czyli kot byłby prawnie pod opieką DS. I teoretycznie DS w każdej chwili mógłby się domagać zwrotu kota, jeśli zmieniłby zdanie :?

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 20, 2016 11:11 Re: Łopatą i do piachu! Łódź-zaginęła, potraktowana jak rzec

OKI pisze: I teoretycznie DS w każdej chwili mógłby się domagać zwrotu kota, jeśli zmieniłby zdanie :?

Nie mógłby, gdyby zapisy umowy na to nie pozwalały.
Po to zawiera się umowę - żeby określić prawa i obowiązki obu stron.

mb

 
Posty: 9985
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Fatka, Kocilla de Mru i 287 gości