Historia małego kotka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 10, 2004 10:50 Historia małego kotka

Koleżanka znalazla go niedaleko mojej ulicy. Mały, bezradny, zalepiony i wyglądał jak szkielet. To była niedziela dwa tygodnie temu. Do znajomego weta poszłam do niego na działkę. Powiedział że to katar i poszedł ze mną do siebie do domu i dał neomecynę. Powiedział, żebym przyszła jutro z samego rana damy zastrzyk, ale kociak bedzie miał wielkie szczęście jeśli przeżyje. Wtedy miał zalepione całe oczy i nosek. Nie mógł ich otwierać a wszystko wyglądało jak jeden wielki strup. Siedziałam i zdrapywałam mu to z pyszczka, a on nawet nie miał sił żeby się bronić. Wszystko ciekło mu z oczu. Wkrapiałam neomecynę, chodziłam na zastrzyki. Na początku kociak nabrał apetytu a później... przestał przyjmować pokarm. Mimo to wstawałam co chwilę ze strzykawką i wacikami w ręce żeby tylko kociak przeżył. Na siłę wpychałam temu szkieletorkowi jedzenie.
Udało się.
Obecnie już sam je, szaleje w słońcu. Za wszystkie zastrzyki wet nie wziął ani grosza! A kociak żyje. Ma teraz niesamowity apetyt. Uwielbia się wygrzewać w słońcu i baraszkować z psem [seter]. Jest miły i czysty. Nie ma pcheł i został odrobaczony.
Razem z lekarzem stwierdziliśmy, że musiał być w domu bo gdyby urodziła go jakaś bezdomna kotka i ew. jakieś bachory wyniosły z gniazda to kociak nie biegłby galopem do kuwety i nie garnął by się tak do ludzi. Widocznie... przyszły wakacje.
Ja mam już kocurka. Nie tylko kocurka bo cały dom innych zwierząt. Nie może zostać z nami choć jest taki kochany. Szuakmy mu dobrego domu i wydaje mi się, ze osoby z tego forum naprawdę by o niego zadbały. Stawiam jednak dwa warunki: kociak musi zostać wykastrowany i zaszczepiony. Osoba taka musi się nim interesować. Dałam ogłoszenia na osiedlu u siebie ale zgłosiła sie pani która mieszka w pobliskiej wiosce i kiedy ją odwiedziłam okazało się, że ma wielkiego, agresywnego psa na łańcuchu i kilka innych, zaropiałych kociaków. Jesli wspomniałam o kastracji to powiedziała że ona zajmnie się młodymi... Nie dałam, powiedzaiałam, że się rozmyśliłam :(
Błagam! Może znajdzie się ktoś kto pokocha Toteczka? Mam nadzieję wysłać zainteresowanym zdjęcia, ale mój komputer jest zjedzony przez szzury i nie mam jak...
Podaję kontakt:
Świdnica [woj. dolnośląskie]
tel: 0 692 197 976
e-mail: mycha101@interia.pl [nie mam własnego komputera, odczytuję więc skrzynkę co kilka dni]
Z góry dziękuję wszystkim którzy pomogą.
Kyynel
 

Post » Nie lip 11, 2004 1:27 Re: Historia małego kotka

Kyynel pisze:Koleżanka znalazla go niedaleko mojej ulicy. Mały, bezradny, zalepiony i wyglądał jak szkielet. To była niedziela dwa tygodnie temu. Do znajomego weta poszłam do niego na działkę. Powiedział że to katar i poszedł ze mną do siebie do domu i dał neomecynę. Powiedział, żebym przyszła jutro z samego rana damy zastrzyk, ale kociak bedzie miał wielkie szczęście jeśli przeżyje. Wtedy miał zalepione całe oczy i nosek. Nie mógł ich otwierać a wszystko wyglądało jak jeden wielki strup. Siedziałam i zdrapywałam mu to z pyszczka, a on nawet nie miał sił żeby się bronić. Wszystko ciekło mu z oczu. Wkrapiałam neomecynę, chodziłam na zastrzyki. Na początku kociak nabrał apetytu a później... przestał przyjmować pokarm. Mimo to wstawałam co chwilę ze strzykawką i wacikami w ręce żeby tylko kociak przeżył. Na siłę wpychałam temu szkieletorkowi jedzenie.
Udało się.
Obecnie już sam je, szaleje w słońcu. Za wszystkie zastrzyki wet nie wziął ani grosza! A kociak żyje. Ma teraz niesamowity apetyt. Uwielbia się wygrzewać w słońcu i baraszkować z psem [seter]. Jest miły i czysty. Nie ma pcheł i został odrobaczony.
Razem z lekarzem stwierdziliśmy, że musiał być w domu bo gdyby urodziła go jakaś bezdomna kotka i ew. jakieś bachory wyniosły z gniazda to kociak nie biegłby galopem do kuwety i nie garnął by się tak do ludzi. Widocznie... przyszły wakacje.
Ja mam już kocurka. Nie tylko kocurka bo cały dom innych zwierząt. Nie może zostać z nami choć jest taki kochany. Szuakmy mu dobrego domu i wydaje mi się, ze osoby z tego forum naprawdę by o niego zadbały. Stawiam jednak dwa warunki: kociak musi zostać wykastrowany i zaszczepiony. Osoba taka musi się nim interesować. Dałam ogłoszenia na osiedlu u siebie ale zgłosiła sie pani która mieszka w pobliskiej wiosce i kiedy ją odwiedziłam okazało się, że ma wielkiego, agresywnego psa na łańcuchu i kilka innych, zaropiałych kociaków. Jesli wspomniałam o kastracji to powiedziała że ona zajmnie się młodymi... Nie dałam, powiedzaiałam, że się rozmyśliłam :(
Błagam! Może znajdzie się ktoś kto pokocha Toteczka? Mam nadzieję wysłać zainteresowanym zdjęcia, ale mój komputer jest zjedzony przez szzury i nie mam jak...
Podaję kontakt:
Świdnica [woj. dolnośląskie]
tel: 0 692 197 976
e-mail: mycha101@interia.pl [nie mam własnego komputera, odczytuję więc skrzynkę co kilka dni]
Z góry dziękuję wszystkim którzy pomogą.



Może zarejestruj się na forum, co prawda kociaków w tym roku jak mrówek, ale może akurat :roll:
Wspaniale go wyleczyłaś, dobrze by bylo,żeby znalazł fajny dom.. :)
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 11, 2004 21:35

Własnie...,bardzo dużo kociaczków szuka domu :( Niektóre nie miały tyle szczęścia,by trafić na takich troskliwych opiekunów jak Ty :roll: :D
A może zatrzymasz maleństwo ... :D
MamaObrazekObrazekObrazekObrazek
Prawdziwa egipska księżniczka z kairskiej ulicy....i książę o migdałowych oczach... rudy łobuz

Mayo

 
Posty: 1412
Od: Śro kwi 28, 2004 21:03
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lip 11, 2004 22:33

Obiecuję, ze się zatrejstruję, ale piszę na szybko bo to nie mój komp [mój jest niedysponowany... :? ].
Kociak jest kochany, niesamowity, uroczy i bardzo mocno go kocham. Ale... mam już w domu psa, kota, 9 szczurów, papugi i rybki. Oczywiście mój Dyzio [starszy kot] to leniwy kastrat i sunię kocha a co do reszty to jest tak leniwy, że ma gdzieś papugi, szczury czy rybki. Totuś natomiast jest wielkości dorosłego szczura więc kzywda się nie stanie...
Ale utrzymanie tych wszystkich zwierząt bardzo dużo mnie kosztuje. Nie jestem w stanie utrzymać kolejnego kota a znając życie to niedługo trafią do mnie kolejne, bezdomne zwierzaki... i będę szukała im domu :( i będę leczyć i pomagać a jestem na utrzymaniu rodziców i tylko troszkę jestem w stanie dorobić ale to idzie także na potrzeby tego zwierzyńca...
Oczywiście jeśli nikt się nie znajdzie [tak, kotków jest teraz naprawde wiele] to pewnie tak jak Dyzio [kot]- nieplanowanie zostanie... ale zrozumcie że to jest dla mnie dość trudne... Zresztą Dyzio za bardzo nie lubi Totka i myśli że to jego rywal...
Kyynel
 

Post » Nie lip 11, 2004 22:50

Przepraszam moderatorów. Mam jeszcze zdjęcie mojego Dyzia i seterki Dory [dość stare, bo sunia była jeszcze szczeniakiem]:
http://kyynel.w.interia.pl/raz.jpg
Totek troszkę się różni. Nie pod względem miłości do Dory, ale wyglądu:
jest w paski i bardziej brązowy. No i ma strasznie dziecięce oczy :wink:
Kyynel
 

Post » Wto lip 13, 2004 21:55

Słodziutkie :1luvu: A co słychać u kotusia? :D
MamaObrazekObrazekObrazekObrazek
Prawdziwa egipska księżniczka z kairskiej ulicy....i książę o migdałowych oczach... rudy łobuz

Mayo

 
Posty: 1412
Od: Śro kwi 28, 2004 21:03
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro lip 14, 2004 0:26

Piękne zwierzaki :D...Napisz co słychać z Twoim przygarniętym kociambrem :?:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 10, 2004 16:02

Witajcie!
Kotek jest jeszcze u mnie, ale do końca września. Mam już jego zdjęcie:
http://mycha101.w.interia.pl/tott.jpg
Jest już wyleczony i na zdjęciu jest jeszcze mały. Teraz znacznie podrósł i wyładniał.
Kocio znalazł dom u mojej cioci... jedzie do Austrii :)
Ah... no i chyba Totuś jest Totką :wink:

Domu szuka jednak kolejny kociak. Tym razem na 70% ma już dom, ale to nic pewnego. Też znajdka. Raczej kocur- biały w szare łatki.
Jakby ktoś chciał... odezwijcie się :)
Kyynel
 

Post » Wto sie 10, 2004 23:18

Napisz skąd jesteś,to wkleimy ogłoszenie na KOTY (no i może podeślij zdjęcie koteczka ). A Totce gratuluję :ok:
MamaObrazekObrazekObrazekObrazek
Prawdziwa egipska księżniczka z kairskiej ulicy....i książę o migdałowych oczach... rudy łobuz

Mayo

 
Posty: 1412
Od: Śro kwi 28, 2004 21:03
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon lut 07, 2005 19:43

Witajcie!
Długo nie pisałam. W życiu Totka/Lotki i drugiego kociaczka wszystko się odmieniło :) Locia jest już w Austrii i ma bardzo dobrze- dostaję jej zdjęcia, jeśli się uda to je zeskanuję. Druga kicia [też kotka jak się okazało] także znalazła dom u mojej znajomej na wsi. Szykujemy się do kastracji- i ciocia przyjezdrza z Lotką do Polski i znajoma zdała się na mnie w sprawie Kici. Mam zaufanego weterynarza- na pewno wszytsko będzie dobrze.
Problem jest inny- trzy miesiące temu mój Dyzio miał zabieg- ściągany kamień z ząbków. Po wybudzeniu się z narkozy wszystko było dobrze, ale po dwóch tygodniach... oszalał :? Zaczął wariować w domu, skakać po meblach- zwykle spokojny kastrat. Wyszedł z domu i nie wrócił :( Szukałam go wszędzie- po osiedlu, w schroniskach, w lecznicach, wywieszałam ogłoszenia na szkołach i budnynkach publicznych- bez skutku... Dyzio chyba nie żyje... :(
W związku z tym może przygarnę jakiegoś biednego burego bądź czarnego, malutkiego kocurka który nie ma zbytnio szans na znalezienie domu. Z kotem dorosłym może być problem- musi zaakceptować psa myśliwskiego [aczkolwiek przyjaznego] więc może być w domu sajgon, a mały kotek z pewnością pokocha seterkę o wielkim sercu. Przeglądałam ogłoszenia, ale nic takiego nie znalazłam. Szkoda, że nie mogę wziąć dorosłego kotka... Ze swojej strony dam mu naprawdę dobry dom. Adres w pierwszym poście, bo tu nie wiem kiedy wejdę. Z góry dziękuję za pomoc :( ale podobno najlepiej leczy rany nowe zwierzątko po stracie innego... :(
Kyynel
 

Post » Wto lut 08, 2005 13:34

przykro mi z powodu Twojej straty.
życzę Ci abyś znalazła pocieszenie w nowym kotku
al-la
 

Post » Wto lut 08, 2005 15:05

skopiowałam wątek na Koty, powinny osoby z kotkami napisać do zainteresowanej
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 105 gości