Czy ktoś miał do czynienia z leczeniem kota z guzem pęcherza moczowego?
Mam pod opieką bardzo leciwą kotkę ze zdiagnozowanym gruczolakorakiem listwy mlecznej, po jednostronnej mastektomii, ze wskazaniem do usunięcia drugiej listwy mlecznej (przy której też są guzy, niestety). Bez widocznych na RTG przerzutów do płuc, węzły chłonne bez zmian. W histopatologii nowotwór ma wysoki indeks mitotyczny.
Na początku października zaczął się u niej krwiomocz i częstomocz, do tego nasilone pragnienie. W posiewie nic nie wyszło, po antybiotyku było bez zmian. Badanie ogólne moczu - poza ogromną ilością krwi nic ciekawego. W usg wyszedł guz w pęcherzu, póki co nie wiadomo, czy złośliwy, czy nie, zresztą w tej chwili to i tak nie ma znaczenia, bo kot coraz mocnej sika krwią i się męczy. Poza tym cała ściana pęcherza jest zmieniona (pogrubiona i rozpulchniona). Guz prawdopodobnie bez związku z jej chorobą nowotworową (tzn. jest to prawdopodobnie samodzielny nowotwór, a nie przerzut, bo gruczolakorak sutka raczej takich przerzutów nie daje).
Onkolog zalecił usunięcie operacyjne.
Czy ktoś miał kota, który przeszedł taki zabieg? Jak to właściwie wygląda?