Lolek-żegnaj przyjacielu :(((

Poradźcie coś, bo ja już wariuję
Od 2 tygodni walczymy o Lolka, jednego z moich kotów, którego mam dzięki miau.pl. Na początku kot miał słaby apetyt, myślałam, że może przez stres, bo mieliśmy remont, do którego się przygotowywaliśmy. Lolek jest kotem, który bardzo się stresuje i nerwowo reaguje na wszelkie zmiany... Zaczął wymiotować zjedzoną karmą (suchą bądź mokrą), wymioty były zaraz po zjedzeniu. Nie było też kupy. U weterynarza miał zrobiony rtg, wyszły kamienie kałowe. Po podaniu antybiotyków, kroplówek i parafiny zrobił kilka twardych bobków. Zaraz na początku miał pobraną krew, wyniki w normie. Potem był drugi rtg, który wykazał mniejsze zatkanie. Podawałam mu przez kilka dni parafinę i myślę, że to też pomogło. Wczoraj zrobiliśmy dzień przerwy, żeby go trochę uspokoić i zobaczyć czy sam je. Rano zjadł niewielką ilośc RC Fibre i niestety zwymiotował, potem przez cały dzień nie jadł. Dziś rano byliśmy u weterynarza, w badaniu ręcznym brzuszek pusty, miał usg, które też nie wykazało zmian. Znowu pobrano mu krew, czekam na wyniki. Wet sam nie wie co mu może być
Ja widzę, że kot się męczy, jest wycofany, schudł, podchodzi do misek, ale nie je
Proponują operację, żeby sprawdzić jelita. Boję się, bo kot ma już 10 lat, jest wymęczony tą chorobą i nie wiem czy przeżyje
Podsuńcie jakieś pomysły, co by mu jeszcze zbadać, czy od razu ciąć?
Nie pytajcie o podane leki, bo cała informacja została u weterynarza









Nie pytajcie o podane leki, bo cała informacja została u weterynarza
