Strona 95 z 100

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - październikowy cud!

PostNapisane: Śro paź 19, 2016 21:32
przez alix76
Dzięki Cioci Zuzie :1luvu: Lelcia dziś luksusowo pojechała na zdjęcie szwów a Arwena i Bombur na czipowanie. Foczyska obrażone. Dziecko rozrabia :lol: ale kupa jeszcze bulgocząca :roll: .
Co najważniejsze, warga sie zrosła, szwy wytrzymały. Widać niewielkie zniekształcenie ale o ile będzie widoczne to doda tylko uroku sprawiając wrażenie uśmiechu. Pacjentka dostała tez pochwalę za mniejsze uświnienie :roll: choć właściwie pochwałą należy się pralce ....

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - październikowy cud!

PostNapisane: Śro paź 19, 2016 21:37
przez Romi85
Prałaś kotka w pralce? :twisted:

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - październikowy cud!

PostNapisane: Czw paź 20, 2016 21:52
przez alix76
Rozważałam to :twisted: . W sumie uprałam pośrednio - kotek wycierał się w posłanka a posłanka prała pralka :twisted:
Nie jest dobrze - Lelcia bryka, awanturuje się, morduje szczura z Ikei i ... ma lejącą biegunkę. Mój tryb życia nie sprzyja regularnym obserwacjom i dziś wieczór w panice zasięgałam porady telefonicznej u naszych wetów. Nieoceniony Wujek Piotr zapewnił nam dostawę leków bez wychodzenia z domu.
Strasznie biedna ta dupinka :(

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - październikowy cud!

PostNapisane: Pt paź 21, 2016 21:43
przez alix76
Lelcia wesoła jak przedtem ale kupa lepsza a pupcia mniej podrażniona ... oby już szło ku dobremu, bo szkoda mi malucha a jak cały czas robię jej coś bolesnego to żadna socjalizacja :(

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - październikowy cud!

PostNapisane: Sob paź 22, 2016 9:10
przez iwona66
Może ona sraczuchną reagowała na antybiotyk osłonowy na tą paszczę ?
Grunt że już lepiej :ok: :ok: :ok:

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - październikowy cud!

PostNapisane: Wto lis 01, 2016 21:37
przez alix76
Nie ma to jak długi weekend, po którym wraca się do pracy odpocząć :twisted:
Lelci brzuszek się unormował, dziecko dzielnie bryka :)
W niedzielę pojechaliśmy na przegląd lokalizacji w Chobocie i weryfikację tej inforacji https://www.facebook.com/groups/Zaginio ... 773555974/
Poszło świetnie - mamy 3 gnoje plus czarną Drakulę gratis, poza tym krowiastego dzikusa i biało-niebieskiego miłego kocura :evil: . Słodkie małe kociątka omal mnie nie zjadły przy próbie łapania ręcznego a Drakula próbowała odgryźć palec w lecznicy :roll: . Małe kociątka szybko doszły do wniosku że rączki są fajne a micha jeszcze lepsza i właśnie zjadają majątek rodzinny Mania2. Drakula mimo młodego wieku miała usuwane zęby a wyniki krwi tak słabe, ze jest podejrzenie FIPa :( . Za to mruczy nad miską :roll: . Niebieskawy Duch jest uczciwie zasmarkany i nieuczciwie mruczy. Jeden czarno-biały Wampir ma resztki godności i zdrowo dziczy :roll:
Do bilansu należy doliczyć 3 uświnione komplety ubrań, 2 podrapane osoby, 1 pogryzioną, 1 uświniony samochód i 1 uświniony gabinet. Biznes życia.

Wczoraj przeleciałam się na cmentarz, do Salvadore - nie z powodu święta tylko z powodu jego urodzin. Wstrząsające przeżycie :roll: .

A dziś bladym świtem byłam też na cmentarzu, w celach statutowych, tzn łapać chorego kota. Niestety, nie dało się. Ale wrażenie było.

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - Happy Halloween!

PostNapisane: Nie gru 04, 2016 21:26
przez alix76
Miesiąc mnie tu nie było 8O
Dzieje się dzieje ... foki się awanturują, nowy nabytek Zigi im sekunduje, Zidane ma fale sraczki ....Wydarzenia ostatnich dni bł tak znamienite, że postanowiłam opisać :twisted:
Zidane w czwartek wylądował u weta, po kolejnej fali sraczki. Dr Dyżurny wymacał coś w okolicy dwunastnicy. Nieeedobrzeee. Co tu zrobić - USG jutro będzie, na 20.00. Dobra, ale ja nie mam szansy być o tej godzinie w lecznicy (o tym za chwilę). Ustaliliśmy, ze biedny czarnych zostanie na noc w lecznicy, skonsultuje go Dr Rezonans z nocnej zmiany i wykonają USG własnymi siłami a j odbiorę kotka z opisem. Nie najlepiej ale nie da się inaczej.
Około 21 dnia następnego dotarłam do lecznicy. Od Dr Rezonansa już wiedziałam , ze tam nic nie wymacał, ale USG trzeba no bo sraczka nawraca. W lecznicy widzę miny spłoszone.
Eeee, booo tegooo, kotek Pani szalał i musieliśmy go przyśpić.
Hm, niefajnie ale bywa, Zidane jest panikarz. Nie było mnie z nim to sobie pozwolił.
Dyżurny tonem przepraszającym kontynuuje - wie Pani, nie dało się inaczej, bo w 4 osoby nie mogliśmy go opanować.
Hę? Ostro ... robię zbolała minę i zaczynam dusić się ze śmiechu. Lecznica obeznana z dzikami, lekarze nie mameje, co on odwalił??
Bo wie Pani, ona tak szalał po gabinecie, że musieliśmy go w podbierak łapać ....
Tak się pacyfikuje kotki a w amoku, sama widziałam.
Ale to Szef go łapał osobiście!
Omatkozcórkąco tu się działo.
I w tym momencie nie wytrzymałam i położyłam się ze śmiechu na stole obok śniętego kota. Moje przeprosiny chyba nie brzmiały przekonująco :twisted: Młoda doktor, która miała zrobić mu zastrzyki na pożegnanie podochodziła z respektem nawet do śniętego :roll: . Podejrzewam, ze grozy całej sytuacji dodał fakt, ze podkreśliłam, ze to mój osobisty kotek, zażądałam klatki de lux i obsługi all inclusive :twisted: . A Dyżurny powiedział zespołowi, że :to miły, domowy kotek i wszystko można zrobić" . Tja ....

Niestety, powód dla którego nie mogłam być z moim kotem jest dużo mniej zabawny :( . W tym samym momencie Sierżant miał wizytę u nefrologa. Jest w kiepskim stanie, pogorszenie było bardzo nagłe. Opiekunowie nie maja doświadczenia i właśnie szybko się uczą. Łysy jest u mnie od czwartku do jutra. :ok: bardzo, bardzo potrzebne

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - życie codzienne DT

PostNapisane: Nie gru 04, 2016 22:52
przez ASK@
:ok:
I za ciebie i zabójce też :ok:

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - życie codzienne DT

PostNapisane: Nie gru 04, 2016 23:21
przez Szalony Kot
O rany, się porobiło... trzymam kciuki! :ok:

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - życie codzienne DT

PostNapisane: Nie gru 04, 2016 23:33
przez Hania66
Mocne kciuki :ok:

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - życie codzienne DT

PostNapisane: Pon gru 05, 2016 9:13
przez iwona66
Domowe spokoje kotki ,tia ale mocne za czarnego :ok: :ok: :ok:

Sierżancino ty się nie wygłupiaj :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - życie codzienne DT

PostNapisane: Pon gru 05, 2016 22:09
przez alix76
Dzięki wszystkim za :ok: . Opiekunowie przyjechali dziś po Sierżanta - niestety, pojechaliśmy tylko do lecznicy. W jedną stronę :( . Jego stan od wczoraj bardzo się pogorszył, nie trzymał temperatury, nie sikał a w jamach ciała zaczął się zbierać płyn. Był tylko jeden sposób, aby mu ulżyć.
Sierżant, jak to Sierżant, wjechał przez Złote Wrota Walhalli na jednorożcu. Pewnie już przewala się po łóżkach Walkirii i gwizdnął pieczeń ze stołu prezydialnego.
Tu zostawił po sobie pustkę, żal i złamane serca. Scena pożegnania jego opiekunów z nim była najbardziej rozdzierającą, jakie widziałam, nie mogę o tym spokojnie myśleć.
Ja sama jestem strasznie zła i rozżalona, ze umarł tak kochany i zadbany kot, po dwóch miesiącach w kochającym domu, na który czekał trzy lata ... Nie ma sprawiedliwości :(

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - Sierżant [*]

PostNapisane: Pon gru 05, 2016 22:11
przez Agneska
Straszna szkoda :(

(*)

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - Sierżant [*]

PostNapisane: Pon gru 05, 2016 22:11
przez lilianaj
(*)

Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII - Sierżant [*]

PostNapisane: Wto gru 06, 2016 1:05
przez ZuzCat
Sierżant ['] :cry: