Strona 1 z 1

Zasikani i nie tylko

PostNapisane: Sob paź 04, 2014 10:48
przez mag.da.lena
Wracam na forum... znów z problemem.

Moje dwa roczne koty - Louis i Tosia są generalnie bardzo grzeczne. Jakieś dwa miesiące temu zostawiłam je same z mężem na trzy dni. Jak wróciłam, zastałam zasikany narożnik. Chwilę po powrocie złapałam kocura na gorącym uczynku. Wyprałam koce, narożnik różnymi specjalnymi specyfikami. Dwa rozwiązania stres lub choroba. Kocur kastrowany w wieku ok. 6 mies. (kotka miała wczesną rujkę), więc raczej nie znaczy. Badania moczu wyszły ok. Sprawa przycichła.

Jakieś trzy tygodnie temu sytuacja powtórzyła się. Po powrocie z pracy znalazłam plamę z moczu i kupę. Nie wiem, które tym razem nabroiło. Kuwetę sprzątałam rano przed pracą, jak wróciłam było w niej trochę, więc pomyślałam, że to może kuweta nie przypasowała pod względem czystości... (koty po załatwieniu się w kuwecie potrafią "zamiatać" ją łapkami od zewnątrz - jeżeli wcześniej nie zauważę, że idą do kuwety, to jest to dla mnie pewny sygnał, że zrobiły do niej coś "poważniejszego"). Teraz jak tylko jestem w domu sprzątam praktycznie po każdej wizycie kotów. Żwirek zmieniłam na CatsBest z Benka, ale już dawno (chyba na początku roku albo jeszcze w grudniu), więc żwirek nie jest problemem. Kuweta też nie (kryta z drzwiczkami), bo do niej także normalnie robią. Nie wyjeżdżałam, więc raczej nie ma mowy o stresie. Pranie wszystkiego powtórzone kilka razy przez kilka dni, wietrzenie itp. Zapach moczu nie był bardzo nieprzyjemny ani uciążliwy, ale to jednak mocz i porządnie to wyprałam, żeby nic nie było czuć. Zapach rzeczywiście nie był wyczuwalny.

Wczoraj wieczorem wróciłam do domu i zobaczyłam, że koc od narożnika miał ślady pazurów, ale plamy nie znalazłam. Rano niestety mój mąż znalazł coś innego - najpewniej wczorajszą kupę bardzo zręcznie zawiniętą w narzutę narożnika. Ja dopatrzyłam się z kolei świeżutkiej plamki na kocu, która okazała się wielką plamą moczu na narożniku.

Pobiorę kotom mocz do badania - na wszelki wypadek, ale to chyba nie mocz jest problemem skoro załatwiają wszystkie potrzeby na jedno konkretne miejsce na narożniku... Na poniedziałek zamówiłam pranie Karcherem (terminy...). Sama znów to wyszorowałam, ale już nie wiem, co robić.

Wściekła jestem na koty za takie niespodzianki, ale chciałabym im jakoś pomóc, bo nie sądzę, aby robiły to złośliwie, tylko coś musi się dziać :(

Ktoś, coś?

Re: Zasikani i nie tylko

PostNapisane: Sob paź 04, 2014 10:53
przez mag.da.lena
Swoją drogą chyba się pomyliłam :( Gdyby Moderator był tak miły i przesunął do działu "Koty". Przepraszam za bałagan.

Re: Zasikani i nie tylko

PostNapisane: Nie paź 05, 2014 6:23
przez NITKA/KARINKA
Przeniosłam.

Re: Zasikani i nie tylko

PostNapisane: Nie paź 05, 2014 7:40
przez ewar

Re: Zasikani i nie tylko

PostNapisane: Nie paź 05, 2014 7:50
przez Inka
Hej,

Przy krytej kuwecie kot nie ma wyjscia awaryjnego - jesli jest jakis konflikt miedzy Twoimi kotami, to mozliwe, ze jeden z nich boi sie tam wchodzic, zeby nie zostac "przycisniety do muru".

Moze bys sprobowala na kilka dni odkryc kuwete, ustawic ja blisko stalego miejsca ale tak, zeby mozna bylo z niej w razie ataku z jednej strony wyskoczyc w druga strone, a jednoczesnie obserwowala zachowanie kotow ogolnie? Zwroc szczegolnie uwage, czy jeden z nich blokuje drugiemu droge do kuwety. To moze byc bardzo subtelne, lezy sobie kotek na trasie do kuwety i nic zlego nie robi, ale temu drugiemu nadaje oczami ze jak sie zblizy to dostanie lanie.

Najlepiej miec pare kuwetek, w tym przynajmniej jedna odkryta, w strategicznych miejscach, tak zeby zaden nie byl w stanie obstawiac obu naraz.
Taki konflikt moze czasami byc tylko o jedno, np. kuwete czy jedzenie, a poza tym moga spac razem i tulic sie, to niekoniecznie musi byc otwarta wojna - dlatego czasami trudno zauwazyc.

Re: Zasikani i nie tylko

PostNapisane: Nie paź 05, 2014 15:50
przez mag.da.lena
Dziękuję za przeniesienie!

Inka - poobserwuję uważniej. Dzięki! To kocie rodzeństwo, zwykle bardzo zgodne. Były jednak sytuacje sporne - po sterylizacji koteczki kocur był dla niej raczej mało serdeczny (i zapach, i kubraczek mu nie odpowiadał). Koty nigdy nie leżą obok kuwety, raczej mało przebywają w przedpokoju, gdzie stoi kuweta, ale kto wie... Może być tak jak piszesz, że jak jest "zajęte", to drugi nie ma co ze sobą zrobić... Odkrywam kuwetę.

Przed chwilą znalazłam kolejną plamę na narożniku. Wyszliśmy z mężem na 2 godziny na spacer :( i niespodzianka...
Nie mam już, gdzie suszyć drugiej narzuty. :roll: :x

Re: Zasikani i nie tylko

PostNapisane: Wto paź 07, 2014 16:33
przez Femka
Dobrze przeczytałam, że niespodzianki znajdujesz po krótszej lub dłuższej nieobecności w domu?

Inna sugestia, która mi się nasunęła: czy kuweta w przedpokoju stoi w ustronnym miejscu? Tu bym jeszcze podziałała. Po pierwsze mniej "przechodnie" pomieszczenie i w jakimś zacisznym kąciku.

Re: Zasikani i nie tylko

PostNapisane: Śro paź 08, 2014 21:07
przez mag.da.lena
Tak, zwykle po jakiejś nieobecności. Ale np. dziś wyszłam do pracy ok. 7 rano, wróciłam wyjątkowo ok. 20.30 i było czysto... Koty mnie obsiadły :1luvu: , ale nigdzie nie narobiły.

Kuweta jest w kąciku przedpokoju, nawet lekki cień tam pada (mamy tylko jeden plafon w przedpokoju), więc nie sądzę, żeby to było problemem.

Karcher chyba wszystkiego nie wyciągnął albo ja po prostu już głupieję i czuję... :roll: Nie czuję siedząc w salonie, ale jak mocno wcisnę nos. Jeszcze jakimś specyfikiem psiukam.

Re: Zasikani i nie tylko

PostNapisane: Czw paź 09, 2014 21:18
przez haaszek
Widzę, że upodobały sobie ten narożnik i koc. Może przez to, że jest miękki? Poza tym nawet jeśli ty nie czujesz to koty i tak mogą czuć zapach i traktować narożnik jak dobrze wymytą kuwetę. Jak twoje koty reagują na zapach cytrusów? Część kotów nie znosi go, sprawdź, mogła być natrzeć zasikane miejsca skórką cytrynową, To by je może zniechęciło. Pomyśl też o drugiej kuwecie.
A może naraz przestał im odpowiadać żwirek? To się zdarza.

Re: Zasikani i nie tylko

PostNapisane: Sob paź 11, 2014 18:54
przez Femka
Czuć możesz już mózgiem, nie nosem. W pewnym momencie jesteś tak nastawiona na śledzenie kocich sików, że czujesz je niezależnie, czy faktycznie są. Piszę to na podstawie własnych doświadczeń. Czułam szczochy w samochodzie i w pracy. Do obu miejsc koty nie mają dostępu.
Z przedpokojem miałam na myśli przechodniość tego miejsca. W tym sensie brak intymności.

Edit: Powtarzalność sytuacji podczas ludzkiej nieobecności sugeruje, że to ma coś wspólnego z sikaniem.

Re: Zasikani i nie tylko

PostNapisane: Nie paź 12, 2014 22:27
przez Rakea
Femka pisze: ... Czułam szczochy w samochodzie i w pracy. Do obu miejsc koty nie mają dostępu...

Mezowi znajomej tez sie tak zdawalo, dopoki nie odkryl, ze koty osikuja mu rekawy koszul wiszacych na klamce drzwi do lazienki na chwile przed zalozeniem
.... :smokin: