Za mało kłopotów?maluszki szukają DS,Klara [*]

Wczoraj pojechałam z siostrą na wieś , do ciotecznego wuja po miód, bo Jej wnusio nie może używać cukru i .......koty, wszędzie koty i maleńtasy.
Jako ,że wuj ma serce dobre, to karmi biedy z całej wsi, choc sam biedny jak mysz kościelna
.
I jak to ludzie starej daty na wsi, nie rozumie potrzeby sterylek, a i możliwości , by je łapac nie ma, bo większośc dzika po prostu.
Maleńtasów kilka, ale większośc dzikie. Postanowiłam jak zwykle działać sercem, rozum poszedł spać
i złapałam trzy-najmniejszego, chorego i ostatniego, który dał się złapać.
Najmniejszy ważył wczoraj 520 gr-to dziewunia-Mini-burasia
Chory-to króweniek-chłopczyk-660 gr-Toto
I ostatni-Maxio-chłopaczek niby czarny, ale z szarym podszerstkiem-720 gr
Mało za mam problemów z Klarą
, której uczynnił sie włókniak w ok. sutka, nie je, wciąż na sterydach(usunięcie zębów nic nie dało), to jeszcze musiałam tam pojechać i zobaczyć te malce
Zostały z marszu delikatnie odrobaczone i odpchlone, Toto dostał genta do oczek-zalecenie podawania lizyny i betaglukanu dla wszystkich.
Dzisiaj, po wczorajszym przemywaniu i zakraplaniu noska i oczek solą fiz, po zakraplaniu genta-widok o niebo lepszy!
Co prawda to dopiero początek leczenia, ale widac od razu poprawę-ciepłe miejsce, dobre jedzonko, mleczko NAN i probiotyki oraz stymulatory odporności muszą pomóc.
Mini jeszcze słabo sama je-ona jest młodsza od Maxia i Toto-z innego miotu pewnie, bo i mniejsza i lżejsza i bardziej niedołężna, choć z kuwetą radzą sobie wszystkie doskonale!-zero wpadek!
Pod koniec miesiąca znów tam pojadę i zawiozę karmę tym biedom, zawioze dwie budki, żeby pomóc im przetrwać zimę-inaczej nie jestem w stanie pomóc, bo ani auta nie mam , ani nawet żaden autobus tam nie jeździ.
Oto malce:
Maxio

Mini


Toto

Maxio i Mini w kuwecie

Miałam wziąć na tymczas pięknego, porzuconego, marmurkowego rudaska i nie mogę
-on jest juz dorosły-one w tamtym miejscu nie miały szans na przeżycie
I serce pęka,że nie mogłam wziąć wszystkich malców, tych dzikusków, ale mając 6 kotów, w tym chorą Klarę, naprawdę juz nie dam rady.

Jako ,że wuj ma serce dobre, to karmi biedy z całej wsi, choc sam biedny jak mysz kościelna

I jak to ludzie starej daty na wsi, nie rozumie potrzeby sterylek, a i możliwości , by je łapac nie ma, bo większośc dzika po prostu.
Maleńtasów kilka, ale większośc dzikie. Postanowiłam jak zwykle działać sercem, rozum poszedł spać

Najmniejszy ważył wczoraj 520 gr-to dziewunia-Mini-burasia
Chory-to króweniek-chłopczyk-660 gr-Toto
I ostatni-Maxio-chłopaczek niby czarny, ale z szarym podszerstkiem-720 gr
Mało za mam problemów z Klarą


Zostały z marszu delikatnie odrobaczone i odpchlone, Toto dostał genta do oczek-zalecenie podawania lizyny i betaglukanu dla wszystkich.
Dzisiaj, po wczorajszym przemywaniu i zakraplaniu noska i oczek solą fiz, po zakraplaniu genta-widok o niebo lepszy!
Co prawda to dopiero początek leczenia, ale widac od razu poprawę-ciepłe miejsce, dobre jedzonko, mleczko NAN i probiotyki oraz stymulatory odporności muszą pomóc.
Mini jeszcze słabo sama je-ona jest młodsza od Maxia i Toto-z innego miotu pewnie, bo i mniejsza i lżejsza i bardziej niedołężna, choć z kuwetą radzą sobie wszystkie doskonale!-zero wpadek!

Pod koniec miesiąca znów tam pojadę i zawiozę karmę tym biedom, zawioze dwie budki, żeby pomóc im przetrwać zimę-inaczej nie jestem w stanie pomóc, bo ani auta nie mam , ani nawet żaden autobus tam nie jeździ.
Oto malce:
Maxio

Mini


Toto

Maxio i Mini w kuwecie

Miałam wziąć na tymczas pięknego, porzuconego, marmurkowego rudaska i nie mogę




I serce pęka,że nie mogłam wziąć wszystkich malców, tych dzikusków, ale mając 6 kotów, w tym chorą Klarę, naprawdę juz nie dam rady.


