One wszystkie są krzepiące...
Kocia miała już ze dwa lata, gdy pojawił się Toni - drugi kot rezydent w domu. Owszem, doszło do prychania, ale kocurek miał to w nosku. I Kocia w końcu pogodziła się pięknie z jego obecnością, a niewiele jest kotów bardziej
nie lubiących zwierząt, niż Kocia (bo w ogóle są, znam jeszcze jednego - też koteczka).
W ogóle mam wrażenie, że kocurki (statystycznie) łatwiej przyjmują nowe towarzystwo na swoim terenie. Toni witał pięknie wszystkie kociaki, które z różnych przyczyn się zjawiały (ponad tuzin). Stąd sugerowałbym w przypadku Gapczyńskiego jakiegoś młodziaczka, który wciągnąłby go do zabawy, a potem może i obudził w nim instynkty opiekuńcze.
Oczywiście, należy liczyć się z prychaniami i utarczkami na początek, ale na takie okazje istnieją stosowne intrukcje