Strona 1 z 25

Mietek działa jak zwykle na rzecz ulicznych kotków

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 19:22
przez jessi74
Wydzieliłam nowy wątek stąd: viewtopic.php?f=1&t=164825&start=300
Tytuł nadałam ja - aassiiaa.
[/quote]


Obrazek
Zapraszam Was serdecznie do mojego wątku, od 2009 roku czynnie pomagam bezdomnym kotkom na terenie Wrocławia
troszkę o tej pomocy też przypomnę w najbliższych dniach, bo to istotne, bo pomagam w dalszym ciągu głównie kotkom pod opieką pani Zosi viewtopic.php?f=1&t=108823 i kotkom u Beaty, cały czas niezmiennie wspólnie pomagamy bezdomniaczkom razem z Halinką, forumową Figaro52 :1luvu:
jeszcze nie wiem do końca jaki będzie ten watek ale na pewno będzie o pomocy i kotkom pani Zosi i kotkom Beaty i o moich tymczasach i troszkę o naszej codzienności, głównie u moim ukochanym kocie Mieciu od którego można powiedzieć zaczęła się cała moja przygoda z forum i z pomaganiem bezdomnym kotkom, czasami koci świat i nie tylko będzie opisywany przez Mietka właśnie


Zapraszamy :-) Pojawiać będą się tutaj kocie tymczasy , zdarzenia mniej i bardziej ważne i wiele, wiele więcej…..czasami też zwyczajnie pośmiejemy się z codzienności
zapraszam swoich forumowych Przyjaciół i Znajmoych, Wielbicieli Mietka i wszystkie Osoby które chcą razem z nami wspierać bezdomne kotki z Wrocławia, i Każdego kto ma ochotę z nami pisać

dla tych Którzy mnie znają witam na forum w nowej odsłonie :) i dziękuję wszystkim którzy ze mną są


wrzesień dla nas od lat jest miesiącem zmian , we wrześniu pojawił się w moim życiu Mietek( 2007) i Mrunia (2006), ale też wrzesień to ostatni piękny miesiąc życia ukochanej Stasinki [*2012]
Obrazek
i niedługo po Niej odeszła jej ukochana siostrzyczka Fredzia
Obrazek
rozliczenia listopad
wpłaty Alienor 11zł, Cat Angel 40zł, Edyszka 25zł, Mama Giny 20zł, jej siostra 20zł, alessandra 20zł razem 131zł
wydatki - przekładamy do skarpety kotków na Małachowskiego 30zł , opłaty za wyróżnienie ogłoszeń 15zł pozostało 84zł

Re: Mietek i jego historie o bezdomnych kotach z Wrocławia

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 19:23
przez jessi74
:arrow: trochę o nas, zdjęcia, ważne linki i ważne tematy
01.11
Donia to moja pierwsza osobiście wyadoptowana koteczka, dziewczynka z działek, początek mojej kociej historii, wiozłam ją osobiście do Częstochowy, jeszcze wtedy nie miałam auta, styczniowe mrozy, 2009rok



Witam Pani Małgosiu!Z Donią bardzo źle. Jedziemy do weterynarza. Boje się o Nią.

W czerwcu zdiagnozowaną miała PNN. Pierwszy kryzys pokonaliśmy łatwo. Po czym podawaliśmy jej kroplówki 250ml raz na tydzień i dostawała karmę renalową. Czuła się wyśmienicie. Z Saszką jeszcze we wtorek biegała i skakała po parapetach. W środę jak przyjechaliśmy z pracy powitała nas jak zwykle w drzwiach, ale z podwiniętą przednią łapą. Myślałem że złamała lub zwichnęła. Wet jednak postawił diagnozę: zator. Pojechaliśmy do drugiego gabinetu, zrobiliśmy USG serca, zmierzyliśmy ciśnienie i USG tej łapy. Wetki (w sumie trzy) postawiły diagnozę: porażenie nerwu ramieniowego. Od środy Doni o tyle się poprawiło że zaczęła używać normalnie tej łapy, ale cały czas chowała się w szafie. Wczoraj wieczorem wyszła i na noc położyła się jak zwykle przy naszym łóżku. Myśleliśmy, że najgorsze minęło. W nocy po 4 zaczęła wymiotować. Ale później zasnęła przy mnie. Rano dałem jej wodę. Wszystko było OK. Jak strzykawką zacząłem podawać Hillsa (oprócz tego ile sama zjadła podaję jej 4 razy po 20 ml Hillsa) to zaczęła ciężko oddychać i zrobiła kupkę. Teraz leży w swoim ulubionym koszyczku. Taka biedna. Strasznie mi jej żal.

Jakby na domiar złego Luka ma zdiagnozowany nowotwór złośliwy

:(

21.11. rozpoczynamy intensywne poszukiwanie domu dla Misia

jessi74 pisze:Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Misio jest w domu tymczasowym u Beaty, mieszka z wieloma kotami, jest pod moją opieką wirtualną, szukam dla niego domu wśród ludzi o wrażliwych sercach, tak żeby już nikt nigdy nie skrzywdził Misia
Misio
Wiemy, że już niestety nie "sezon" na dorosłe kociaki,
ale mamy nadzieję, że są jeszcze ludzie, którzy nie kierują się
tylko wyglądem, wiekiem, czy "słodkością"kociaków, ale sercem,
pragnąc podarować dom kotu, który szanse na adopcje ma mniejsze.
Misio też kiedyś był małym kociakiem, ale wtedy niestety nikt go nie
pokochał.Przecież są ładniejsze; tricolorki, rude, długowłose,
rasowe...
Misio od małego żył biednie na wsi przy gospodarstwie agroturystycznym
na stołówce.Czasami znalazł coś w śmieciach, czasami ktoś dał
trochę zupy ,resztki mięsa czy nalał trochę mleka, jakoś
przetrwał. Nikt się nim nie zachwycił, nikt go nie chciał,
przeganiany z kąta w kąt jak wiele bezdomnych kotów mimo iż
przychodził do ludzi, łasił się,wskakiwał na kolana. Zaczął
chorować, był przeziębiony, zimna cięzko i zabudowane okienka
piwniczne. Nie miał się gdzie się schronić. Obraz nędzy i rozpaczy.
Smutny, a jednocześnie tak ufny w stosunku do ludzi. I wtedy będąc
przejazdem wypatrzyła go wolontariuszka, Żal jej się okropnie zrobiło
Misia i zabrała do miasta do domu tymczasowego. To miał być happy end
lecz skończył się tragicznie. Podczas podróży prosto to weterynarza
niesprawny transporter otworzył się i Misio uciekł w przerażeniu:(
Sam głodny, w centrum dużego miasta, które miało być dla
niego ziemią obiecaną a było pasmem udręk i głodowania niekiedy.
Mieszkał pod gołym niebem a w nocy były już przymrozki. Nad
głową miał tylko niebo, posłanko to zimna, wilgotna trawa, wokół
mnóstwo niebezpieczeństw, a do jedzenia nie ma nic . Czasem Dobra Dusza
coś przyniosła, ale to mało. Bez ciepłego schronienia, bez
dobrego jedzonka nie pożyłby długo. Umarłby z głodu, chorób, zimna,
albo zostałby zagryziony przez psy Mimo długich poszukiwań, ogłoszeń
Misia nikt nie widział. 4 miesiące później zdarzył się cud. Misio
zaczął przychodzić pod klatkę schodowa gdzie mieszka wolontariuszka.
Ona go szukała a to On odnalazł Ją !!!! Do tej pory nie możemy się
nadziwić jak to możliwe ! A jednak...zapamiętał to miejsce i
wrócił...Ledwo został rozpoznany, potwornie wychudzony, chory,
wyziębiony.Wyglądał jak szkielet kota. Siedział pod klatką
schodową, był bardzo słabiutki. Misio to szalenie kochany i
miziasty, kocurek. Jak piesek chodzący przy nodze człowieka. To
najmądrzejszy kot jakiego poznaliśmy. To kot nakolankowy, pieszczoch,
potrafi przespać całą noc na człowieku.Dogaduje się z innymi kotami.
Jest bardzo grzeczny i dobrze ułożony.
Misio czuje i rozumie co się stało w jego życiu. Bardzo chciałby mieć
nowy dom taki już na zawsze ! Bardzo prosimy o nowy dom dla kocurka.Miso
jest w domu tymczasowym, a jego opiekunka nie może zostawić go u siebie
na stałe.Nie chcemy, żeby kocurek jeszcze bardziej przyzwyczajał się
do tymczasowych opiekunów i miejsca zamieszkania.
Pozwól mu przytulić się do Ciebie, zasnąć na swoich kolanach.
Tak niewiele potrzeba mu do szczęścia... Szukamy kogoś kto da Misiowi
odpowiedzialny dom, gdzie będzie się o niego dbało i kochało tak jak
na to zasługuje.
Obecnie Misio jest całkowicie wyleczony, lubi bardzo kocie towarzystwo, żyje w zgodzie z człowiekiem, świetnie nadaje się do domu gdzie są małe dzieci, gdyż jest kotkiem bardzo spokojnym.
Jeśli nie możesz adoptować Misia to może chcesz podarować mu paczkę suchej karmy lub kupić żwirek?
Kontakt w/s adopcji Misia - Małgosia 692-322-623

zdjęcia autorstwa Moniki Małek, historia Misia spisana przez natasza25 na podstawie mojego opowiadania

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 22:54
przez Thorkatt
Mietek, nie śpisz jeszcze?
Pewnie to z głodu :ryk:

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Nie wrz 21, 2014 5:47
przez MalgWroclaw
Meldujemy się z kocińcem :kotek:

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Nie wrz 21, 2014 6:38
przez CoToMa
Ja też sobie przycupnę z moimi futrami :201461

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Nie wrz 21, 2014 7:38
przez Figaro52
Stasia...Fredzia, na zawsze zostaną w naszych sercach, jak inne kotki , którym się nie udało.
Myślę , że mimo wszystkiego co je spotkało , w naszych domach były szczęśliwe i gdzieś tam patrzą z kociego raju...ech rozkleiłam się. Na usprawiedliwienie mam to , że choroba rozłożyła mnie ( zapalenie zatok) , a więc osłabienie..i takie tam...

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Nie wrz 21, 2014 8:00
przez jessi74
Ciociu Thorkatt z wrażenia pisać nie mogę biegam z napuszonym ogonem, nie ma pełnej miski nie ma spokojnego spania w szafie, ja jestem na wyjeździe kondycyjnym miało być 5 dni a już 10 minęło i podobno do piątku jeszcze, wytrzymam?

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Nie wrz 21, 2014 8:02
przez jessi74
Witam Was dziewczyny serdecznie Thorkatt MalgWroclaw CoToMa i Figaro52 :1luvu:

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Nie wrz 21, 2014 8:43
przez jessi74
W niedzielny deszczowy poranek coby nie leniuchować za dużo pomęczymy Was od razu o.... kotkach , wiadomo :wink:
Ciocię Beatę co pomaga wielu kotom znacie? Panią Zosię pewnie też, otóż One tyle robią dla kotów, pisać tutaj na forum nie mają jak nie mają czasu, ale wiem że pomoc potrzebna, pani Zosia potrzebuje każdą karmę sucha i każde puszeczki
Beata ma dużo maluchów potrzebna im dobra sucha karma, ostatnio najbardziej potrzebny Intenstinal, maluchom potrzebne ładne zdjęcia i ogłoszenia
jakieś pomysły? Niedługo dostanę bazarkowe fanty od Norku, podzielę je z Thorkatt i Pako,bo część jest przeznaczona na Koci Bal, a z reszty zrobię bazarek, może się jakiś grosik uzbiera

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Nie wrz 21, 2014 8:52
przez kicikicimiauhau
Zaznaczę sobie :1luvu:

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Nie wrz 21, 2014 8:53
przez jessi74
:1luvu: witaj bardzo się cieszę

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Nie wrz 21, 2014 9:54
przez Pako
O - cieszę się, że macie swój wątek :dance: :dance2:

Melduję się :ok:

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Nie wrz 21, 2014 10:06
przez jessi74
Witam Pako i kociniec

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Nie wrz 21, 2014 14:39
przez Thorkatt
Mietku, ale cię omamili . Ten obóz kondycyjny to raczej szkoła przetrwania :strach:
O wrokotkach myślimy, bo na razie jeszcze dość ładnie, ale jesień już zagląda.

Re: Mietek , moje tymczasy i inne koty

PostNapisane: Nie wrz 21, 2014 16:39
przez jessi74
Właśnie tak jest, miało być inaczej a ja nie zabrałem ze sobą pierzyny a tak zimno się robi, miał być pełny stół a jest oszczędna dniówka karmy :roll: