Dziki kotek

Witam serdecznie
Ponieważ to mój pierwszy post Wszystkich serdecznie witam i z góry przepraszam za błędy czy złą lokalizację postu.
Od pięciu dni mamy kota w domu 5-6 miesięcznego. Zabraliśmy go od Pani, która nie była wstanie wykarmić wszystkich podopiecznych. Zanim wychudzony Julian trafił do naszego domu wstąpiliśmy do weterynarza aby upewnić się co do płci. Kot był kotem ale był strasznie zapchlony, więc dostał na nie lekarstwo. Resztę mieliśmy załatwić jak Kotek trochę się do nas przyzwyczai..... i tu problem. Kot jest piąty dzień, daję mu jeść ( bardzo ładnie wcina) i sprzątam kupy i siku ( Julek robi do kuwety) i tyle wiem, że w domu jest kot. Nie wyobrażam sobie aby sytuacja miała się ciągnąć. Czytałam kilka przykładów innych użytkowników i oni mogli chociaż przekupić kota jedzeniem albo głaskaniem. My po prostu Julka nie mamy. W nocy trochę płacze, pobuszuje po mieszkaniu. Jestem mężatką z 7letnią córką. Proszę mi wierzyć Julka ( ona wymyśliła imię dla kota Julian
) jest bardzo spokojna, nie wrzeszczy, nie krzyczy nie tupa, nie woła kota bo wie, że on musi się zaaklimatyzować. Jedynie w nocy jak idzie do WC i Kot jej wyleci pod nogi ( oczywiście aby uciec) to się przestraszy idzie wtedy do nas i zaczęła mówić, że się kota boi. Zresztą ja także jak w nocy nagle przeleci przed nogami.
Julek jest rudy
. Czytałam, że po 3 dniu kotek powinien tyci chociaż zmienić zachowanie. U nas nic. Mąż miał kiedyś kota 13 lat i widzę po nim, że mu przykro, że ten taki uparty. Ale może u nas jest mu po prostu źle. Zastanawiam się po co go dalej męczyć i czy nie oddać skąd go zabraliśmy, bo może i miał mniej jedzenia, ciepła itd to był na dworze z mamą i rodzeństwem. Wiem, że Wam Kociarzom podpadnę ale nie wyobrażam sobie aby karmić i sprzątać po kimś kogo w rzeczywistości nie ma. A piszę to wszystko po to abyście mnie upewnili, że może za kilka dni wszystko się zmieni. Jestem smutna, zła i bezradna bo nie chcę go na chama wyciągać i zmuszać do czegoś czego on nie chce. A jeśli on nie chce nas....
Ponieważ to mój pierwszy post Wszystkich serdecznie witam i z góry przepraszam za błędy czy złą lokalizację postu.
Od pięciu dni mamy kota w domu 5-6 miesięcznego. Zabraliśmy go od Pani, która nie była wstanie wykarmić wszystkich podopiecznych. Zanim wychudzony Julian trafił do naszego domu wstąpiliśmy do weterynarza aby upewnić się co do płci. Kot był kotem ale był strasznie zapchlony, więc dostał na nie lekarstwo. Resztę mieliśmy załatwić jak Kotek trochę się do nas przyzwyczai..... i tu problem. Kot jest piąty dzień, daję mu jeść ( bardzo ładnie wcina) i sprzątam kupy i siku ( Julek robi do kuwety) i tyle wiem, że w domu jest kot. Nie wyobrażam sobie aby sytuacja miała się ciągnąć. Czytałam kilka przykładów innych użytkowników i oni mogli chociaż przekupić kota jedzeniem albo głaskaniem. My po prostu Julka nie mamy. W nocy trochę płacze, pobuszuje po mieszkaniu. Jestem mężatką z 7letnią córką. Proszę mi wierzyć Julka ( ona wymyśliła imię dla kota Julian

Julek jest rudy
