Strona 1 z 4

MŁODE Kocięta-KK , ŚWIERZBOWIEC

PostNapisane: Wto wrz 09, 2014 15:36
przez bobkowa
Oto my,szóstka rodzeństwa-mówią na nas Bobki,bo niby takie małe jesteśmy :)
Mamusia nas urodziła po czym ktoś 16 lipca włozył nas wszystkich w pudełko i postawił za płotem . Dlaczego?..hmmm..?. 8O Choć zawsze to lepsze niż włozenie do wora i wiecie co..... :( ,, no i że z mamusią, i w cieniu,(bo panował wtedy okropny upał-,czyli nie jest tak żle. :D
Takim oto sposobem mieszkamy sobie na działkach,mamy dach nad głową(nie jest to luksus,bo kanapy tam nie ma) ale jest tak zwana kocia budka,ze styropianu.
Wczoraj mamusia,bez zgody naszej nowej :pańci: przemyciła nas na spacer.Oj....pańcia ją skrzyczała po czym zabrała się za uszczelnianie naszego domu.Ale nam się podobało zobaczyliśmy po raz pierwszy słoneczko ,trawkę i....inne koty.Zajrzeliśmy też do kocich misek :wink:
Ta sfora futrzaków okazała się nam bardzo przyjazna.Wychodzi na to ,ze będziemy mieć babcię Kejti,wójka Tolka i Alonza,ciocię Zuzannę i kuzynostwo(dwa kocie bliżniaki nazywane Fajfusami,trudno rozróżnić który to który)one też tutaj trafiły w dziwnych okolicznościach ale w czerwcu.Schronienie znalazł też tutaj królik a w domu naszej małej pańci Dominiki mieszkają dwie księżniczki kocie i dziadek pies
Dzisiaj mamusia nam oświadczyła ża za jakiś czas będzie musiała nas opuścić na kilka dni,martwimy się tym,bo jak to będzie bez mamy,ale to ponoć konieczne.Do lekarza musi....,na ciachnięcie. 8O Może i dobrze,mama trochę od nas odpocznie :wink:

pozdrawiam
bobek
ps. jak tylko pańcia ogranie te cuda techniki to wstawi nasze fotki(wczoraj biegała za nami z aparatem) :wink:

Re: 8 tygodniowe bobki-to my

PostNapisane: Wto wrz 09, 2014 17:24
przez wojtek_z
Cześć Bobki! Witajcie na forum!
/Fajnie się nazywacie :mrgreen: /

Re: 8 tygodniowe bobki-to my

PostNapisane: Wto wrz 09, 2014 20:01
przez bobkowa
Witaj Wojtku
Przedstawiam moją mamę i rodzeństwo,ja to ten najbardziej podobny do mamusi :D
Obrazek

Obrazek

Dziś znowu byliśmy na podwórku :) ,pańcia stara się uszczelnić pomieszczenie ale my i tak znajdujemy przejście :lol:
Ale się działo...te Fajfusy chyba maja nas za zabawki,no ileż można nas gonić i turlać.....toż to zadyszki można dostać.. :)

Re: 8 tygodniowe bobki-to my

PostNapisane: Wto wrz 09, 2014 20:20
przez Chiara
Śliczne. :1luvu:

Re: 8 tygodniowe bobki-to my

PostNapisane: Czw wrz 11, 2014 14:55
przez bobkowa
Ktoś chętny mnie przygarnąć??Obiecuję być grzecznym i miziastym kociakiem :lol:
no zobaczcie sami-fotka prawie portretowa

Obrazek

A może ktoś chętny na któregoś z rodzeństwa :wink:
Obrazek

Obrazek
Obrazek

Małe bobki/MATKA ZAGINĘŁA Z MOJEJ WINY

PostNapisane: Czw paź 09, 2014 8:45
przez bobkowa
Właśnie mija miesiąc od założenia tego wątku i muszę przyznać ,ze wczoraj dałam ciała :oops: :201429
Matka owych kociąt zwiała mi z transportera na parkingu pod lecznicą.Jestem potwornie wściekła na siebie. :( Pazerność nie popłaca,miałam ją wieść na tą sterylkę samą jedną ale ,że miałam możliwość ciachnąć wiekszą ilość kotów to uprosiłam starszego pana by zgodził się ciachnąć i jego starszawą kotkę ,która dokarmia na działkach.Pożyczyłam ten pechowy transporter,który miał jakiś taki wylot na dachu,nie wiem może to było nie sprawne,a może ona miała tyle siły w stresie,że to wypchała...nie wiem,...jednym słowem dałam d... :(
Kocina wystrzliła jak strzała i się rozpłynęła....obce miejsce ,stres...masakra jakaś....do tego to kot wolnożyjacy,płochliwy i nie ufajacy zbytnio człowiekowi,szanse na ponowne złapanie w obcym dla niej miejscu chyba zerowe :( :placz:
szukałam ..wołałam....nic
natychmiast od ręki zrobiłam ogłoszenia,u veta,w kwiaciarni...na słupie,a nóż się uda....
Przed siedemnastą wiozłam kolejne na ciach,ale tym razem cały transporter dodatkowo włożyłam do dużej torby podróżnej-dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam :201427
ktoś napisał mi ,że jego kotka uciakła w identyczny sposób,i wróciła po 1,5 miesiąca z odległości 20 km.Moja Bobkowa zwiała 4-5 km od miejsca bytowania..Boże ....gdyby wróciła...idę chyba na klęczkach do Częstochowy :(

Re: kocie bobki-MATKA ZAGINĘŁA;-(

PostNapisane: Czw paź 09, 2014 11:36
przez sabianka
A przy której lecznicy?
Pewnie się zbunkrowała w najbliższej okolicy.
Jedyne co przychodzi mi do głowy to zabrać któregoś z młodych (w transporterze) i z nim spróbować się tam pokręcić i zwabić mamę, może do niego przyjdzie.
Kiedyś tak łapałam kocicę właśnie na małego, tyle, że wiedziałam gdzie mniej więcej była :?

Trzymam kciuki :ok:

Re: kocie bobki-MATKA ZAGINĘŁA;-(

PostNapisane: Czw paź 09, 2014 11:41
przez Chiara
:cry: :cry: :cry:

Re: kocie bobki-MATKA ZAGINĘŁA;-(

PostNapisane: Czw paź 09, 2014 12:08
przez bobkowa
To gabinet dr.Goźdźka na ul.Małachowskiego.To ostatnimi czasy bardzo ruchliwa droga.Poza tym wkoło praktycznie same prywatne posesje.Wczoraj późnym popołudniem byliśmy tam ponownie,tam gdzie dało się wejść i szukać to te miejsca obeszliśmy...pozostało nawoływanie i brzdęk kluczy(bo do tego była przyzwyczajona)No ale niestety...nic.
Myślałam i o zabraniu młodych,ale one po włożeniu w transporter siedzą cicho lub zasypiają,żadnego miałczenia.No chyba,że sam ich zapach by coś mógł zadziałać.....
miała tydzień spędzić w lecznicy i wrócić-tak jej mówiłam a zafundowałam jej tułaczkę w obcym miiejscu bez dzieci-to jest straszne,nie do zniesienia te myśli:-(

Re: kocie bobki-MATKA ZAGINĘŁA;-(

PostNapisane: Czw paź 09, 2014 12:29
przez sabianka
Najlepsza pora na poszukiwania to blady świt lub późny wieczór, prawie noc.
Tylko nie wiem czy tam ta brama do podwórka nie jest zamykana na noc.
Z jedzeniem ulubionym szukać. No i ja bym osobiście zaryzykowała próbę zwabienia na dzieciaki.
Zostawiłabym też miskę z żarciem tam w podwórku i mnóstwo ogłoszeń w najbliższej okolicy, może chociaż ktoś zobaczy, jak przyjdzie zjeść to będzie pewność, że gdzieś tam jest i jest szansa na złapanie.

Z reguły koty nie uciekają od razu w przysłowiową siną dal tylko najczęściej są całkiem blisko miejsca "zapodziania się" tylko dobrze zakamuflowane (szczególnie na samym początku bo to ogromny stres)

Re: kocie bobki-MATKA ZAGINĘŁA;-(

PostNapisane: Czw paź 09, 2014 12:36
przez Alienor
bobkowa pisze:To gabinet dr.Goźdźka na ul.Małachowskiego.To ostatnimi czasy bardzo ruchliwa droga.Poza tym wkoło praktycznie same prywatne posesje.Wczoraj późnym popołudniem byliśmy tam ponownie,tam gdzie dało się wejść i szukać to te miejsca obeszliśmy...pozostało nawoływanie i brzdęk kluczy(bo do tego była przyzwyczajona)No ale niestety...nic.
Myślałam i o zabraniu młodych,ale one po włożeniu w transporter siedzą cicho lub zasypiają,żadnego miałczenia.No chyba,że sam ich zapach by coś mógł zadziałać.....
miała tydzień spędzić w lecznicy i wrócić-tak jej mówiłam a zafundowałam jej tułaczkę w obcym miiejscu bez dzieci-to jest straszne,nie do zniesienia te myśli:-(


Wiem, że to dość brutalne :oops: , ale skuteczne - bladym świtem lub wczesną nocą udać się z maluchami i nimi trochę potrząsnąć (nie mocno, tak żeby zaprotestowały. Wtedy jest szansa, że kotka przyjdzie :ok: .

Re: kocie bobki-MATKA ZAGINĘŁA;-(

PostNapisane: Czw paź 09, 2014 12:41
przez bobkowa
Ciężko mi bladym świtem lub nocą,bo nie mam z kim w tych godzinach zostawić córki
Też mam kawałek pieszo do tego miejsca,ale dziś musze coś wykombinować...
dziękuję za kciuki

Re: kocie bobki-MATKA ZAGINĘŁA;-(

PostNapisane: Czw paź 09, 2014 22:36
przez bobkowa
Bardzo proszę o kciuki, o 5.00 nad ranem jadę z jednych z małych kociąt(Krystek)na poszukiwanie zaginionej mamusi.Biorę tylko jednego,bo myślę że jak będzie sam to będzie bardziej piskliwy i matka jakimś cudem się odnajdzie.Nie liczę bym od razu ją złapała ale chociaż chciałabym ją tam zobaczyć...że jest...

Re: kocie bobki-MATKA ZAGINĘŁA;-(

PostNapisane: Czw paź 09, 2014 22:37
przez Chiara
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: kocie bobki-MATKA ZAGINĘŁA;-(

PostNapisane: Czw paź 09, 2014 22:54
przez bobkowa
:1luvu:
jedna z forumek zaoferowała mi pomoc w poszukiwaniach :201494
normalnie...kocham Was :1luvu: