W-WA CIĘŻARNE, BEZDOMNE, PORZUCONE potrzebna pomoc

Ten wątek jest desperacką próbą znalezienia pomocy. W pewnym miejscu w Warszawie są koty. Jest ich ok 10 - najmniej. Wczoraj widziałam kotkę, która lada chwila się okoci. Dziś, jutro... Okoci się pod domem kogoś, kto na razie wyjechał, ona nie ma nawet gdzie się schować. Ma ogromny brzuch. Wiem, że kilkaset metrów dalej są kociaki, kolejne kotne kotki i z tego co słyszałam chore koty. Teren jest ogromny i niedostępny dla osób z zewnątrz, ale ja mam dojście do strażników, wpuszczą mnie, choć nie każdego dnia. Żeby zrobić łapankę potrzeba paru klatek, co najmniej 2 osób do pomocy, transportu, miejsc w lecznicy i środków na sterylki (chyba, ze jakaś fundacja by pomogła).
Mogę pokazać to miejsce, mogę załatwić wstęp (kotka która zaraz się okoci jest poza tym terenem, jest do niej dojście, ale czasu już chyba nie ma - mogła w ciągu paru ostatnich godzin urodzić), mogę pomóc w rozstawieniu klatek, kupić karmę na przynętę. Nie mogę nic więcej. Nie mam już klatki łapki, nie mam samochodu i nie jestem w stanie w tej chwili przenieść niczego co waży ponad 2 kg.
Jakby tego było mało w parku Krasińskich widziałam w niedzielę w nocy kota - najwidoczniej wyrzucony, nie był dziki, tylko przestraszony. Opodal przy Grubej Kaśce (KFC) stołuje się podrostek, siedzi koło metra. Nakarmiłam, nie mogę nic więcej. To chyba kotka, też nie jest dzika. Zimy raczej nie przeżyją
Zawsze starałam się próbować i działać, ale tym razem naprawdę niewiele sama mogę
Mogę pokazać to miejsce, mogę załatwić wstęp (kotka która zaraz się okoci jest poza tym terenem, jest do niej dojście, ale czasu już chyba nie ma - mogła w ciągu paru ostatnich godzin urodzić), mogę pomóc w rozstawieniu klatek, kupić karmę na przynętę. Nie mogę nic więcej. Nie mam już klatki łapki, nie mam samochodu i nie jestem w stanie w tej chwili przenieść niczego co waży ponad 2 kg.
Jakby tego było mało w parku Krasińskich widziałam w niedzielę w nocy kota - najwidoczniej wyrzucony, nie był dziki, tylko przestraszony. Opodal przy Grubej Kaśce (KFC) stołuje się podrostek, siedzi koło metra. Nakarmiłam, nie mogę nic więcej. To chyba kotka, też nie jest dzika. Zimy raczej nie przeżyją

Zawsze starałam się próbować i działać, ale tym razem naprawdę niewiele sama mogę
