Warszawa ul. Klaudyny - zguba już w domu

Zakładam ten wątek na prośbę znajomej, która prawie rok temu wyadoptowała kocurka do domu przy ul. Klaudyny.
W dniu 7 sierpnia w godzinach wieczornych podczas mycia okien wypadł z parteru bloku przy ul. Klaudyny 36 bury pręgowany kocurek o imieniu Benguś.

Kocurek ma niewiele ponad rok, jest wykastrowany, ma charakterystyczne czarne wzory na futerku. Był niegdyś kotkiem wolno żyjącym, został zabrany z działek gdy miał ok. 3-4 miesięcy. Udało się go zsocjalizować (w DT przebywał z młodszym kolegą, zabranym z lecznicy) i wraz z kolegą trafił do obecnego domu. Oba kocurki są bardzo zżyte. Bęnguś jest w domu kotem w pełni udomowionym, wywalającym brzuszek do miziania, niestety na wolnej przestrzeni odzywa się jego "dzika" natura. Początkowo trzymał się blisko bloku, opiekunowie dokarmiali go, ale nie mogli do niego podejść za blisko. Klatka-łapka jak na razie nie sprawdziła się. Ostatni raz widziano Bengusia w niedzielę pod blokiem naprzeciwko (wszedł na drzewo, sąsiedzi zorganizowali się, wydawało się że uda się go złapać, ale kot zeskoczył z wysoka i uciekł). Sytuację utrudnia dodatkowo fakt, że blok jest remontowany, są rusztowania, dużo sprzętu i obcy ludzie. Kot jest przestraszony, nie reaguje na wolanie - gdyby zaszył się w jakiejś piwnicy to może tam paść z głodu.
Opiekunowie kota robią co w ich mocy, by go odnaleźć, ale jak na razie bez powodzenia.
Stąd wielka prośba o pomoc i rady:
Może ktoś zna osobę do lub osoby dokarmiające w tej okolicy bezdomne koty?
Może ktoś mógłby pomóc przy rozklejaniu ogłoszeń? Znajoma może przesłać mailem lub dostarczyć gotowe wydruki.
Czy jest na forum ktoś mieszkający w pobliżu?
Wszelkie rady i podpowiedzi mile widziane.

W dniu 7 sierpnia w godzinach wieczornych podczas mycia okien wypadł z parteru bloku przy ul. Klaudyny 36 bury pręgowany kocurek o imieniu Benguś.

Kocurek ma niewiele ponad rok, jest wykastrowany, ma charakterystyczne czarne wzory na futerku. Był niegdyś kotkiem wolno żyjącym, został zabrany z działek gdy miał ok. 3-4 miesięcy. Udało się go zsocjalizować (w DT przebywał z młodszym kolegą, zabranym z lecznicy) i wraz z kolegą trafił do obecnego domu. Oba kocurki są bardzo zżyte. Bęnguś jest w domu kotem w pełni udomowionym, wywalającym brzuszek do miziania, niestety na wolnej przestrzeni odzywa się jego "dzika" natura. Początkowo trzymał się blisko bloku, opiekunowie dokarmiali go, ale nie mogli do niego podejść za blisko. Klatka-łapka jak na razie nie sprawdziła się. Ostatni raz widziano Bengusia w niedzielę pod blokiem naprzeciwko (wszedł na drzewo, sąsiedzi zorganizowali się, wydawało się że uda się go złapać, ale kot zeskoczył z wysoka i uciekł). Sytuację utrudnia dodatkowo fakt, że blok jest remontowany, są rusztowania, dużo sprzętu i obcy ludzie. Kot jest przestraszony, nie reaguje na wolanie - gdyby zaszył się w jakiejś piwnicy to może tam paść z głodu.
Opiekunowie kota robią co w ich mocy, by go odnaleźć, ale jak na razie bez powodzenia.
Stąd wielka prośba o pomoc i rady:
Może ktoś zna osobę do lub osoby dokarmiające w tej okolicy bezdomne koty?
Może ktoś mógłby pomóc przy rozklejaniu ogłoszeń? Znajoma może przesłać mailem lub dostarczyć gotowe wydruki.
Czy jest na forum ktoś mieszkający w pobliżu?
Wszelkie rady i podpowiedzi mile widziane.
