krulewna pisze:klaudiafj, to może go weź?
Jeśli pozwolisz, to jeszcze raz i od początku...
Większość z nas jest zakocona, a nawet jeśli nie, to spokojnie mamy tu dość do wyboru, kotów odchodzących na ulicach, umierających w schronach (dosłownie i w kilka dni), czy kociaków, którym przez KK wypływają żywcem oczka
Często są to koty domowe, ale łatwiej wyrzucić, niż wysterylizować, czy przejść się do weta, leczyć, kastrować... Marne są szanse, by ktoś stąd mógł go wziąć... Sezon kociakowy w pełni, każdy kto prowadzi DT ma po kokardę zgłoszeń i to kotków na już potrzebujących pomocy, bo jutro mogą już nie żyć
Podobnie fundacje...
Masz pięknego kota, który jest do Ciebie bardzo przywiązany, czy Ci się to podoba, czy nie.. Ufa Ci. Problem z sikaniem jest trudny, bo trzeba dużo cierpliwości, prób, by to wyciszyć, ale dobra wiadomość jest taka, ze w znakomitej większości przypadków jest to problem rozwiązywalny, o ile właściciel będzie drążył, próbował, będzie miał czas, cierpliwość, by w końcu go rozwiązać. Tylko nieliczne przypadki to koty, które mimo wszytko sikają, ale ludzie uczą się z tym żyć, nie wyrzucają, bo to ich zwierze, ich odpowiedzialność, biorąc dane muszą liczyć się z problemami, jakie wystąpią. Nikt nie twierdzi, że to łatwe. Twój przez 4 lata był Twoim wiernym przyjacielem i to ma zmienić wszytko? Nic z Siebie nie dasz, by mógł zostać z Tobą? To miejsce jest dobre by szukać takich rozwiązań, razem działać, bo jest tu dużo ludzi, którzy mają znacznie większe doświadczenie niż przeciętny właściciel kota, mogą coś doradzić, mądrze. Wziąć.. niestety niekoniecznie. Zmień nastawienie, nawet jeśli chcesz go oddać (musisz ogłaszać), to i tak raczej na wczoraj domu mu nie znajdziesz, więc warto w międzyczasie próbować, do czego zachęcam..
Tutejszy przypadek, kot trafił do domu z psem i zaczął sikać na jego legowisko i tylko je, jeśli tylko miał do niego dostęp.. Problem trafił na forum, niby standard, kot nie akceptuje psa, to sika, ale poszła mądra procedura, badanie moczu i co wyszło? Zapalenie pęcherza .. Niby wszytko wskazywało na nie-akceptacje psa, a kot sikał poza kuwetą, bo ją kojarzył z bólem .. Legowisko nadawało się, bo było miękkie.. Wystarczyło wyleczyć koci pęcherz. To pierwszy trop, bo stres, a Twój kot miał ich ostatnio sporo, to jedna z przyczyn rozwinięcia się tej choroby.. Nawet więcej, jeśli w porę nie zainterweniujesz, kot może się zatkać, a to bardzo bolesna śmierć
Jeśli to nie to (trzeba przebadać), trzeba szukać dalej, można próbować wyciszyć kota obróżka antystresową, są też dobre leki, uspokajacze dla takich zwierząt (
http://animalia.pl/produkt,18223,scanve ... 250ml.html ) .. Ale to nie zastąpi nigdy poszukiwania źródła problemu i prób wyeliminowania go.. U Ciebie to mogą być trzy rzeczy, sporadyczne wypuszczanie go na dom, więc nic dziwnego, że teraz się domaga, do tego jeśli tam się toczy życie, tym będzie trudniej. Twój stosunek do niego, im więcej masz do niego żali, tym bardziej on to wyczuwa.. Kot, zwierze nie rozumie naszych argumentów, racji, za to bezbłędnie reagują na nasze emocje.. To zawsze będzie góra 3 letnie dziecko, więcej nas wyczuje (nasze emocje), niż zrozumie. I tak też trzeba reagować, nie krzyczeć, nie karać nic nie rozumiejącego z tego co się naprawdę dzieje, szukać innych rozwiązań, wiedząc, że to ja jestem dorosła, to po mojej stronie leży.. Co byś powiedziała o mamie trzyletniego brzdąca, która od niego tylko wymaga, a jak nie to dziecko złe, niech je sobie ktoś weźmie? Trzy to pozbawienie go kociego towarzystwa i przestrzeń, którą mu proponujesz.. Wszytko to jest dostosowane do Ciebie, na ile dla kota? Jest niskopodłogowy, czy potrzebuje miejsca dla siebie pod sufitem? Ile widzi z okien, by nie umarł tam z nudów? Może to typ który nie wyobraża sobie życia bez kociego przyjaciela? Miałaś go 4 lata, masz teraz, kto ma na te pytania szukać odpowiedzi, jak nie TY właśnie? On był i jest tym samym zwierzakiem, nie lepszym, ani nie gorszym, niż przez te lata... To Ty się zmieniłaś
Ma problem, zdrowotny, albo behawioralny, nikt w ciemno nie powie Ci co może przynieść skutek. On się nie zmienił, zwyczajnie on ma problem.
I na koniec kot -pies, to rożne zwierzęta, ale każde z nich może mieć problem, swoim psom oferujecie inne warunki, niż temu kotu, co się dziwisz, ze kot ma problem, a psy nie? One wychodzą, mają dostęp do domu, który jest ich.. Kot jest zamknięty w jednym pomieszczeniu, do tego od małego przyuczony do obecności człowieka, zanim ukształtowała się jego psychika, już został od niego uzależniony, bez prawa wyboru ... Miał szansę, czy co innego za niego zdecydowało? Ma sens takie porównywanie? Mam psa, rozkoszny szczeniak kupiony na targowisku, rozkoszny dopóki nie urósł, na tyle by zabawami (szczenięcymi, tak jakby bawił się z rodzeństwem, mamą, ta dałaby mu popalić, gdyby rozrabiał ) nie zagrażać kilkulatkowi w domu, no to taił do pijaczka na wsi, a tam został uwiązany na krótkim łańcuchu za stodołą, bez dostępu do jakichkolwiek bodźców, karma jak pan nie zapił, jak nie, głodówka... Roczny trafił do mnie, oj nawet do schronu próbowałam go oddać (odmowa), nie wyrabiałam z 40 kg tak zaniedbanego behawioralne zwierza, na psach się nie znałam, nikt go nie chciał.. Został. Pewnie jeszcze długo będę go "naprawiać", rozwiążę jeden problem, pojawia się nowy, pies po prostu jest nadpobudliwy
Cierpię przez winy poprzedników, bo zabrakło mądrości, tej która pojawia się
przed wzięciem jakiegokolwiek zwierzaka, były tylko impulsy, bo takie słodkie, no kuleczka futra, niech dzieci się pobawią
Urosła, coś trzeba z siebie dać? Nie podziękuje, pierwszy lepszy chętny dobry, co tam, ze pije, co tam, ze kilkumiesięczne zwierze przykuje do łańcucha, a to będzie tam stać i albo dostanie jeść, albo nie.. Socjalizacja, żadna, na widok aut rozszalał się, mimo,z e posesja jego była przy drodze, mało mnie nie pogryzł (stąd schron).. Chcesz dołączyć do takich 'właścicieli' ? Czy jednak bez względu na decyzje ostateczną dasz z Siebie więcej? Ten kot, piękny krówek, był i kochał Ciebie 4 lata... Szukaj rozwiązania problemów, zaczynając od prostego badania moczu, później będzie bardziej skomplikowanie.. Nie ważne czy to pies, czy kot, ważne w czym tkwi problem i Twoja determinacja, by zwierze mogło być nadal z Tobą, bo ono ma Tylko Ciebie
Dałaś mu dom, teraz udowodnij, ze dobry. Równie dobrze mogłabyś przygarnąć takiego psa jak ja mam na stanie... Nie ważne CO?, ważne, byś się tym zajęła odpowiednio, tu jest sporo osób z dużym doświadczeniem, mogą doradzać, ale nic nie zrobią, bo niby jak? Walcz o tego kota, nie jego wina, że ma problem, nie jego, ze jest u Ciebie.. To może się rozwiązać szybko, może być potrzebna duża doza cierpliwości i Twojej uwagi, nikt na tym etapie nie powie więcej... Ten kot z Tobą był 4 lata, nie powalczysz o niego? Co z Ciebie za właściciel? Przemyśl, ja już zamilknę, inni doradzą, zrób mu badanie moczu, a dalej pisz tu co się dzieje, jak.. Na pewno ktoś coś doradzi, pomoże, o ile TY będziesz chciała COŚ z tym robić... Ja sobie już pomilczę, mam dość zwierząt na stanie, których pozbyli się inni, Ci mądrzejsi, z byle powodu, nawet bez wizyty u weta
/albo te cztery lata były i były realne, zatem to nie złe zwierze, ale przytrafił się problem, z którym oboje sobie nie radzicie, a tu można pomagać... albo już nie wiem co, chcesz dołączyć do ludzi, dla których zwierze to zabawka? Dopóki dobra, oki, jak się popsuje.. fora ze dwora.. czy to kot, czy pies, to bez znaczenia .. oba gatunki na równi mają problemy
EOT.