Strona 1 z 3

Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Sob lip 19, 2014 17:15
przez Devvra
Przygarnęliśmy dzisiaj dzikuska, małego, ale już samodzielnie je, także mięso (strasznie głodny był).

Żeby się ze mną oswoił, zabrałam go do siebie do pokoju, spanie, kuwetka, wszystko... a ten się wcisnął za meble - i to za te, których nie odsunę żadną siłą. :( Wiecie, takie przy ścianie, biurko, komputer. Co robić? :(

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Sob lip 19, 2014 17:22
przez Blue
Dobrze by było jednak te meble ostrożnie odsunąć i maluszka wyciągnąć :(
Gdyby to był starszy kot a nie maluch - można by mu dać więcej czasu, stawiać jedzenie i picie koło mebli, może w nocy wyjdzie.
W przypadku malucha to bardziej ryzykowne (ile on ma?), tym bardziej że to znajdka, wygłodzona, z niewiadomym stanie zdrowia, przerażona, nie wiadomo czy się za tymi meblami nie zaklinował :(

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Sob lip 19, 2014 17:27
przez Devvra
Uff! Wyciągnęłam. Nie na siłę, ale trochę go szturchnęłam z tyłu miotłą i sam wybiegł. Nie chcę go stresować, ale martwię się, bo za tymi meblami przejście się stopniowo zwęża...

Wejście zamknęłam.

Kot wygląda tak:

https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/ ... 8024_n.jpg

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Sob lip 19, 2014 17:29
przez asiek o
Piekny kiciuś. Niech rośnie zdrowo :kotek:

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Sob lip 19, 2014 17:36
przez Devvra
Jak go oswoić, kochane moje? Strasznie płacze :(

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Sob lip 19, 2014 17:47
przez jolabuk5
Miziać, bawić się, karmić. Sam się oswoi szybciutko! Śliczny jest. Aha, i zabrac do weta, na pewno potrzebuje odpchlenia, odrobaczenia, może jest przeziębiony. Dobrze, że go wzięłaś! :1luvu:

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Sob lip 19, 2014 18:33
przez Meteorolog1
Piękny kocio.

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Sob lip 19, 2014 18:52
przez Devvra
Znowu wlazł! I to teraz tak, że nie wiem gdzie, te meble mają przestrzeń pod sobą. Boję się przesuwać, żeby go przypadkiem nie skrzywdzić! :( Wyjdzie sam?

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Sob lip 19, 2014 21:47
przez RAnia
Ja bym go zostawila, postaw mu niedaleko miseczke z jedzeniem, woda, kuwete I obserwuj. Powoli sie oswoi.

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Sob lip 19, 2014 22:05
przez mziel52
Takiemu kociakowi powinno się na początek ograniczyć przestrzeń do jednego pokoju/łazienki, żeby łatwiej go było lokalizować i nawiązywać kontakt. Poza tym postawcie mu tekturowe pudło, zamknięte, z wyciętym otworem, poduszeczka w środku, niech tam się ukrywa. Koty uwielbiają takie pudła.
Następnie oswajanie przez zabawę, na początek piłeczka pingpongowa czy inna do turlania i jakieś piórka na patyku. Kot, który się bawi, przestaje się bać. Na pieszczoty i dotykanie należy siadać na podłodze, z jakaś zabawką, za która kociak będzie się wspinał na kolana.
Jak się upewnicie, że maluchowi nic nie dolega, trzeba go odrobaczyć, tylko delikatnie, aby się nie przytruł czy nie przytkał robakami. I dopiero po odrobaczeniu szczepimy, a w dalszej perspektywie kastracja.

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Sob lip 19, 2014 22:15
przez lilianaj
jolabuk5 pisze:Miziać, bawić się, karmić. Sam się oswoi szybciutko! Śliczny jest. Aha, i zabrac do weta, na pewno potrzebuje odpchlenia, odrobaczenia, może jest przeziębiony. Dobrze, że go wzięłaś! :1luvu:


Kicio śliczny. Ma prawo być przerażony, on taki mały, bez mamy, w nowym miejscu i z nowym człowiekiem, w dodatku nieoswojonym. :D To maluszek, a maluszki szybko się przyzwyczajają. Jolabuk5 dobrze Ci radzi. Idź do weta, niech go obejrzy, odpchli i odrobaczy. Pamiętaj, że po odrobaczeniu trzeba odczekać ze szczepieniem ze dwa tygodnie. Kociakom w nowym miejscu lubi spaść odporność ze stresu. Ja dawałam swoim ImmunoDol na wzmocnienie odporności, bo jak do mnie trafiły, to zaczynały z lekka kichać. Ale moje były wcześniej szczepione 2x i poradziły sobie. Może zanim pójdziesz do tego weta, to zadzwoń i się umów. Może by wet do Ciebie przyszedł, jeśli by była taka możliwość...Dobrze by było żeby maluszek nie stykał się z chorymi zwierzętami, bo jeszcze u weta może coś podłapać. Ile on ma tygodni, ten Twój skarb?

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Sob lip 19, 2014 22:36
przez mziel52
Ja bym tak nie pędziła z nim do weta, jeśli nie jest chory. Niech się wzmocni i trochę oswoi. Odpchlić można, jeżeli ma pchły, po co maleństwo od razu silną chemią traktować? Po pastylki na odrobaczanie można podejść do weta bez kota.
Chodzi o to, żeby nieszczepionego malucha nie narażać na ewentualne zarażenie w gabinecie.
Poza tym są niestety weci, którzy na dzień dobry od razu szczepią i odrobaczają za jednym razem, dlatego trzeba z tym uważać.
Jeżeli już pójdzie do weta, to we własnym transporterku,z własnym podkładem, nie stawiać go tam na stół, zabrać własny termometr (znam przypadek zarażenia kociąt, którym mierzono gorączkę po kociaku, chorującym, jak się okazało, na pp)

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Nie lip 20, 2014 7:33
przez rejcz
mziel52 pisze:z własnym podkładem, nie stawiać go tam na stół, zabrać własny termometr (znam przypadek zarażenia kociąt, którym mierzono gorączkę po kociaku, chorującym, jak się okazało, na pp)


:strach:

no to teraz będę się stresować wetem jeszcze bardziej.

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Nie lip 20, 2014 8:23
przez ewar
Dobrze dziewczyny radzą z tym wetem.Nie ma się co spieszyć, to maleństwo, trzeba być ostrożnym.Powinien zostać odrobaczony delikatnie pastą, dwukrotnie, dopiero potem szczepienia.
Pudło tekturowe to dobry pomysł, koty je uwielbiają.Do środka dałabym coś miękkiego, jakieś przytulanki, maluszek będzie miał wrażenie, że przytula się do futra mamy.Swojemu maluszkowi dałam kołnierz z kożucha, na przykład, termoforek w puchatym pokrowcu, było mu ciepło i przytulnie.Teraz oczywiście bryka po całym mieszkaniu, ale na początku tak robiłam.

Re: Ratunku! Kot za meblami :(

PostNapisane: Nie lip 20, 2014 13:58
przez Devvra
Do pierwszego pudła z poduchą strzelił dwa klocki.

Drugie konsekwentnie ignoruje.

Ech te koty... :D :D :D