Pilne! Łódź -szukam domku z ogrodem dla 2 wychodzących kotów

[MalgWroclaw]

Ludzie nie przestaną mnie zadziwiać - opcja 3.
Karmienie kotów nie powoduje obecności szczurów, ale tego im nie wytłumaczysz. I tego, że głodny i słaby kot żadnego szczura nie upoluje.
W ogóle nie widzę możliwości tłumaczenia. Pomyślę.

[jolabuk5]

Ludzie nie przestaną mnie zadziwiać - opcja 3.
Karmienie kotów nie powoduje obecności szczurów, ale tego im nie wytłumaczysz. I tego, że głodny i słaby kot żadnego szczura nie upoluje.
W ogóle nie widzę możliwości tłumaczenia. Pomyślę.

Dzięki Małgosiu. Ja też myślę.
Najlepsze byłoby zabranie 2 "łapalnych" kotów do siebie i szukanie im domu (o ile w ogóle byłaby szansa taki dom znaleźć dla niedającego się dotknąć kocura i starszej buraski średnio oswojonej). Ale teraz mam 6 kotów i stanowczo nie chcę mieć 8! Gdybym wyadoptowała Kitkę-Chrupka i Armaniego, mogłabym takie rozwiązanie wziąć pod uwagę. Ale co tu marzyć o adopcji dorosłego kota z dt w sezonie kociakowo-urlopowym...
Najbardziej stresuje mnie to, że muszę tam pójść jutro i pojutrze nakarmić koty i zderzyć się z wrogą postawą lokatorów.

[kicikicimiauhau]

Ludzie nie przestaną mnie zadziwiać - opcja 3.
Karmienie kotów nie powoduje obecności szczurów, ale tego im nie wytłumaczysz. I tego, że głodny i słaby kot żadnego szczura nie upoluje.
W ogóle nie widzę możliwości tłumaczenia. Pomyślę.

Mam tak samo

[MalgWroclaw]

Jolu, byłaś tam? O jakiej porze? Spotkałaś jakichś ludzi?

[jolabuk5]

Byłam, spotkałam. Na razie koty "mają zostac" i nawet wolno je karmić, tylko karma ma nie zostawac. Ponieważ i tak nie mam kotów gdzie zabrać, na razie postępuję zgodnie z tą "instrukcją". Koty głodne, bo poprzednio podjadały sobie suche do woli, a teraz mają tyle, ile zjedzą w momencie karmienia. Ale gorąco jest, a woda na szczęście stoi. Wc, w którym koty się chowały, zamknięte i tak juz ma zostać na stałe. Piwnice na razie otwarte, chociaz mam wrażenie, ze Uszatka do nich nie wchodzi. na razie są upały, więc to nie ma znaczenia, ale zimą może być problem. Zobaczymy.