Moja ostatnia dziecinka, która przeżyła jako 3 z pięciu kociąt ma się już lepiej.
Troszkę streszczę. Kotki przyjechały do mnie w stanie ogólnym strasznym. Dwa szybko zaczęły odzyskiwać siły a ta jedna nazwana przez nas Bunia nieco mniej. Ostatnia do jedzenia, ciągle biegunka, nowe leki i tak przez trzy tygodnie. Dwójka zdążyła już wyzdrowieć i znaleźć nowe domki a ona nadal maleńka całe 300gram w wieku około 12 tygodni. Poprawa zaczęła się po tym jak została sama. Biegunka ustąpiła, kot zaczynał wyglądać jak kot i tu nagle bach problemy neurologiczne, utrata równowagi kiwająca się główka ... Z minuty na minutę było coraz gorzej
byłyśmy o krok od decyzji do uśpienia.
Bunia dostała kolejny antybiotyk i steryd. Prawdopodobnie jest to skutek uboczny po przebytej panleukopenii. Według słów weta zmiany neurologiczne w móżdzku.
Na dzień dzisiejszy jest lepiej, dużo lepiej. Kotka utrzymuje równowagę - czasem główka jej się macha na boczki ale z tym można żyć.
Prosimy o ciepłe myśli i kciuki za zdrówko.