Strona 1 z 3

PILNIE POTRZEBNY VET (RAK) TROJMIASTO!

PostNapisane: Pt cze 27, 2014 15:24
przez farcik777
Witam serdecznie,
Piszę z prośbą o pomoc,wiem że jest tu dużo takich wątków ale żaden nie przypomina przypadku mojej Kotki ( jest o wiele młodsza)
Ma ona 6 lat,nic jej nie boli, jak lekarze stwierdzili- ma fenomenalną kondycję.
Mianowicie, 2 tygodnie temu zauważyłam jeden centymetrowy guzek na brzuszku.Był od razu pod skórą.
Tydzień później pojawił się kolejny,troszkę mniejszy.
Spakowałam więc kota i pognałam do doktora. Doktor stwierdził raka,najprawdopodobniej złośliwego.
Zapytałam o rentgen i badanie krwi,powiedział ze nie jest to konieczne,bo i tak by trzeba operować- w końcu za wszelką cenę chcemy żeby kot żył,a ma super kondycję. Niestety powiedział mi w oczy,że to JEGO zdaniem,bo inni weterynarze pewnie mają inne zdanie- najtrudniejszy rak -znalazł kilka guzków,te dwa,każdy po 1cm, i kilka mniejszych po całym brzuszku- jak łebek od szpilki. Powiedział,że kot musiałby być rozcinany po to żeby usunąc połowę listwy mlecznej oraz wysterylizować, a za dwa miesiące... kolejny zabieg rozcinania skóry i usuwania dalszej części brzuszka :( powiedział też,że jeśli guzki pojawiły się w ciągu 2 tygodni to on uważa że do końca roku w tym tempie kotka będzie miała guzy wszędzie i będzie się bardzo męczyć,że odejdzie. Poinformowal mnie,że jeżeli jestem zainteresowana i chcę jednak ten rtg płuc,mam przyjsć ze zdjęciem i będziemy jak najszybciej operować. Łączny koszt operacji ( rtg + badanie krwi+ 250 sterylka + 300 jednorazowo połowa listwy mlecznej i guzów,zabieg powtórzyć)
Pognałam zatem z kotką do przychodni 24/h i zapłakana przedstawiam lekarzowi sytuację,mówiąc że potrzebuję rentgen.
I drugi weterynarz zbagatelizował moje słowa,stwierdził że 'guzy można tylko wyciąc,od razu przy zabiegu sterylizacji, bo jak sie usunie jajniki to problemy z hormonami ustaną i już ich więcej nie będzie' Powiedział,że to nie jest kot umierający,tylko zdrowy - > ogólnie wyśmiał poprzedniego lekarza ( bardzo cenionego wsrod ludzi) i stwierdził, że zrobi za 2 stówki badanie krwi,że rentgen niepotrzebny bo kot by miał astmę,krztusiłby się, sikał,gdyby było coś nie halo z organami.
Powiedział,że po badaniu krwi na nastepny dzien zrobi operację sterylki i wycięcie guzków. Tylko to,bez usuwania listwy mlecznej i podwójnej operacji. (łączny koszt,badanie krwi 180, rentgen 120, sterylka 250, guzy 100 zł)
I zastanawiam się,czy jeżeli jest rak zlośliwy,to pomimo wycięcia guzków,nie zaatakuje znowu brzucha? nie jest konieczne usuniecie wszystkiego stamtąd?
I teraz nie wiem,co w końcu robić?
Przed chwilą dzwoniłam do lekarza onkologa z Gdańska, i Pan doktor nakreślił jeszcze inny schemat działania ->
Brak sterylizacji, potem operacja usuniecia listw mlecznych, też na 2 razy jak poprzedni radził...
Badania krwi około 50 zł,prześwietlenie okolo 50 złotych, wycięcie guzów nawet do 450 zł...
Sterylizacja dopiero po zagojeniu ran kotki,a nie podczas usuwania listw-> Pan doktor wyznaje zasadę,że najpierw usuwamy to co może najbardziej zaszkodzić, sterylka jeśli bedzie konieczność potem.
Już nie wiem co robić...Cięzko mi w to wierzyć, kotka jest radosna,mrucząca i chyba nie czuje się źle.. Pomocy :( Podobno czas jest najwazniejszy,nie chcę jej niepotrzebnie kroić :( :(

Re: Usunięcie listwy mlecznej czy guzów? Operować?

PostNapisane: Pt cze 27, 2014 15:40
przez Marzenia11
Znam osobiście kotkę, ktorej opiekunka wyczuła guzek przy sutku. Natychmiast pobiegła do weta. Na miejscu zrobił rtg sprawdzający, czy nie ma przerzutow do płuc. Oraz badanie krwi z biochemią (kreatynina, mocznik, ) aby sprawdzic w jakiej kondycji jest kotka i okazało się, ze wyniki sa ok. To było w niedzielę. W środę miała operacje usunięcia całej listwy mlecznej oraz częsciowo nawet węzłow chłonnych oraz sterylkę.
Bylo to kilka lat temu.
Kocica ma się świetnie.
Ja bym tak zrobiła.

Re: Usunięcie listwy mlecznej czy guzów? Operować?

PostNapisane: Pt cze 27, 2014 15:46
przez jopop
Trudno mi wypowiedzieć się zdalnie na 100% o kocie, ale prawie na pewno nasz zaufany chirurg zrobiłby teraz wycięcie całej listwy mlecznej po jednej stronie oraz sterylkę, a po miesiącu-dwóch całą drugą listwę.

RTG na wszelki wypadek warto zrobić, bo gdyby się okazało że są juz przerzuty do płuc to trzeba rozważyć czy w ogóle jest sens działania.

Podstawową morfologię i biochemię też, by wiedzieć czy nie trzeba będzie po narkozie jakoś dodatkowo zadbać o kota i czy w ogóle można go znieczulić.

A tak naprawdę kluczowe - to dobry chirurg. Po DOBRYM chirurgu jeszcze w dniu operacji kotka będzie się w miarę normalnie zachowywać, a po dosłownie tygodniu nie będziecie pamiętać że była jakakolwiek operacja.

Ale na pewno cała listwa a nie pojedyncze guzy. I nie ma sensu czekać ze sterylką, stymulacja hormonalna jej nie pomoże.


viewtopic.php?p=8809456#p8809456 - tu masz zdjęcia kilka dni po operacji Powsinki. Nie ma się czego bać. Byleby mieć DOBREGO chirurga.

Re: Usunięcie listwy mlecznej czy guzów? Operować?

PostNapisane: Pt cze 27, 2014 16:32
przez megan72
Miałam już niestety 4 kotki z guzami listew mlecznych.
Dziewczyny Ci dobrze podpowiadają:
1) RTG klatki - czy nie ma przerzutów w płucach (gdy są, operacja nie ma już większego sensu)
2) badania krwi: morfologia z biochemią (żeby przyjrzeć się nerom, wątrobie, zobaczyć, czy nie ma jakiegoś ostrego stanu zapalnego)
3) operacja: sterylka połączona z usunięciem całej listwy mlecznej (czy obydwa guzki są na jednej?) i węzłów chłonnych. Ważne, by robił ją doświadczony chirurg, któremu nic się przypadkiem nie rozbabrze - nie wolno uszkodzić guzów ani usuwanych węzłów. I który odpowiednio spreparuje materiał do badania histopatologicznego. Hispat zrobić w dobrym laboratorium - np. w Idexx; niestety żaden z polskich labów nigdy nie opisał mi badania tak, jak wymieniony.
4) W zależności od wyników his-patu: jeśli w węzłach chłonnych nie było komórek nowotworowych, można dać kocicy dłuższą przerwę między operacjami. Jeżeli w węzłach będą komórki nowotworowe - jak najszybciej robić drugą operację - czyli pkt. 3, tyle, że bez sterylki.

edit: poczytaj wątek mojej Meli - link w podpisie od str. 21. U niej też na początku pojawiało się dużo drobnych guzków.

Re: Usunięcie listwy mlecznej czy guzów? Operować?

PostNapisane: Sob cze 28, 2014 8:14
przez farcik777
dzięki Wszystkim za odpowiedź,ale kazdy z Was wymienia dobrego chirurga-
jestem nowa w trojmieście,obskoczyłam 4 weterynarzy, z czego jednego onkologa- do którego się dzisiaj wybieram..
I on stwierdził że sterylka jest niepotrzebna- ' jakby się pani czuła gdyby miała pani poważną operację,a jednoczesnie nie miała macicy i jajników? taka pocieta? najpierw usuwamy to co najbardziej szkodzi'
Wszyscy inni twierdzą że sterylizacja to wymóg konieczny..

Re: Usunięcie listwy mlecznej czy guzów? Operować?

PostNapisane: Sob cze 28, 2014 9:39
przez jopop
Ten onkolog chyba nieco za bardzo kocie na ludzkie przekłada...

Operacja usunięcia listwy mlecznej u kota jest tak rozległa, że 2 cm cięcia związanego ze sterylizacja naprawdę nie gra już żadnej roli. Popatrz na zdjęcia które Ci zalinkowałam - ten kot będzie rozcięty od pach do pachwin, myślisz że dodatkowe 2 cm mu coś zrobią?

Zmień tytuł wątku na "PILNIE POTRZEBNY DOBRY CHIRURG - TRÓJMIASTO", a w międzyczasie rób RTG i badania krwi

Re: Usunięcie listwy mlecznej czy guzów? Operować?

PostNapisane: Sob cze 28, 2014 9:54
przez Marzenia11
Powiedz mu (a lepiej: już do niego nie idź) , że jak dostanie przeciwbolowe to będzie się czuła dobrze a każda kolejna narkoza to osłabienie nerek i w przyszłości ryzyko nieuleczalnej choroby jaką jest przewlekla niewydolnośc nerek.

Re: Usunięcie listwy mlecznej czy guzów? Operować?

PostNapisane: Sob cze 28, 2014 14:16
przez najszczesliwsza
Już było, podstawa to RTG, jeśli w narkozie, to przed spr. nerek i wątroby poprzez wykonanie biochemii.
Jak na RTG nic nie wyjdzie, to wyciąć wszystko. Jak zostanie ukł. rozrodczy to hormony szybko sprowokują kolejne guzy.
Mam sukę po sterylizacji i obustronnej mastektomii, u psa zrobić 3 na raz by nie przeszło, u kota... nie wiem. Ale im mniej poddać sedacji, tym lepiej.

Re: Usunięcie listwy mlecznej czy guzów? Operować?

PostNapisane: Sob cze 28, 2014 15:23
przez Cindy
farcik777tutaj na tym watku znajdziesz podpowiedzi co do dobrego weta w Gdyni - skorzystaj prosze :201494 - koteczke mozna uratowac w takim stadium choroby :ok: :ok:

Re: PILNIE POTRZEBNY VET (RAK) TROJMIASTO!

PostNapisane: Nie cze 29, 2014 19:15
przez kinga-kinia
Polecam dr Łukucia z Gdyni http://www.vetgdynia.pl/

Re: PILNIE POTRZEBNY VET (RAK) TROJMIASTO!

PostNapisane: Pon cze 30, 2014 9:55
przez maria_z
Jeżeli w Gdańsku byłoby wygodniej, to z całą odpowiedzialnością polecam gabinet dr Sabiny Żarnowskiej na ul. Potokowej

http://weterynarz.pl/Glowna.is.zarnowsk ... dansk.html

https://www.facebook.com/przychodniapotokowa

Re: PILNIE POTRZEBNY VET (RAK) TROJMIASTO!

PostNapisane: Czw lip 03, 2014 9:03
przez farcik777
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, oraz za prywatne wiadomości.
Bardzo mi pomogliście. Niestety z braku czasu nie byłam w stanie odpisywać wcześniej- wszystko zwaliło się jak grom z jasnego nieba.
Ja,nowa w trójmieście,wyprowadzka z sopotu do gdańska zadupia, rak Kotki,nowa praca,wszystko.
Zdecydowałam się na operację u doktora Zbigniewa Kiezy na Przymorzu.
Wyglądać ma tak: przywożę kotka o 8 rano do doktora, wracam koło 15 po nią i już ma być po operacji.
A co do samej operacji- rano badanie krwi na czczo, następnie wycięcie połowy listwy oraz guzów, co 2-3 dni kontrolki u Doktora,po zabiegu pierwszym robimy badania guzów żeby sprawdzić co to w ogóle jest za odmiana podlectwa, następnie za 2-3 tygodnie gdy rana się zrośnie, robimy 2 operację- usuniecie drugiej połowy listwy,guzów i sterylkę:))
Koszt duży, bo sam rentgen kosztował 120, a operacji koszt wyniesie 1150 zł u Doktora łącznie ze wszystkim.
Swoją drogą, żal mi mojej Kici - na widok klatki reaguje już traumatycznie, płacze gdy tylko mam ją włożyć. Zresztą nic dziwnego - ja niesamochodowa, a piesza :)
i tak ciągle- Przesiadki - Najpierw z oruni do przystanku autobusowego,potem autobusem 15 minut do dworca pkp, potem skm do przymorza,z przymorza autobusem 10 minut,następnie 15 minut niesienia... Masakra.
jednego dnia 2x taka podróż. I to jeszcze pokrojona,a następnie co dwa dni na kontrole :( Ale damy radę,silni jesteśmy i pogodni! :) A Kicia płacze i wyje,tak głośno w skm i t d :(
Że już nie powiem ile się trzeba najeździć do pracy,po pracy do domu po kota,a potem na rentgen też skm i autobusem :D
Dziękujemy za pomoc,trzymajcie proszę kciuki- jutro krojenie :)) :D

postanowienie: samochód must have :D

Re: PILNIE POTRZEBNY VET (RAK) TROJMIASTO!

PostNapisane: Czw lip 03, 2014 9:42
przez Marzenia11
Jakas koszmarna cena za tę operację...
W Warszawie badanie krwi pełny profil przesiewowy - 85zł, rtg 40zł, sterylka 250zł, badanie histopatologiczne wycinka ok. 100zł. Zakładając, ze to operacja ratujaca zycie no i niestandardowa będzie drożej, ale az tyle? Zszokowana jestem nieco

Re: PILNIE POTRZEBNY VET (RAK) TROJMIASTO!

PostNapisane: Czw lip 03, 2014 10:01
przez megan72
Dokładnie - w W-wie w klinice (wcale nie najtańszej w mieście) za wycięcie listwy z guzami i węzłami chłonnymi pod narkozą z wszelkimi szykanami dla nerkowców, tlenoterapią itp., badaniem hispat w Idexx, pełnym badaniem krwi dla kotów starszych (z jonogramem, tarczycą itp), lekami do domu zapłaciłam 759 zł. Chyba się Panu Doktoru kanary w głowie zalęgły.
I kontrole co 2 dni? Też płatne?
A czym Pan Doktor uzasadnił niemożność wycięcia całej listwy na raz? Ma sprzęt do narkozy wziewnej? Przeczytaj np. to - odnośnie narkozy: http://www.kotycukrzycowe.pl/kotycukrzy ... ac30f135e8

Re: PILNIE POTRZEBNY VET (RAK) TROJMIASTO!

PostNapisane: Czw lip 03, 2014 10:29
przez farcik777
Po kolei, już Wam rozpiszę stawki. :)
1 weterynarz p . Dariusz Sularz :
Rentgen gdzie indziej (120 zl) badanie krwi ( koło stówy)
następnie 2krotna operacja listw, każda po 250 zł. = 500 +220 +oraz sterylizacja 250. = 1000 zł na przestrzeni 2-3 miesiecy ( doktor podjął się ruszenia drugiej listwy po 2 miesiacach,gdy się zagoi)
Kolejny doktor:
Zadne wycinanie listw BO PO CO,PANI NIE PŁACZE - > 300 sterylizacja, wycinanie guzów 100 zł, rentgen 140, krew 140 zł = 680 zł bez wycięcia listw :) = reemisja guzów.
i Pan Doktor Zbigniew Kieza, Onkolog -> Z góry mi powiedział ze za operację wycięcia guzów i listw bierze wiecej,gdyż pracuje na o wiele lepszej narkozie oraz lekach,wszystko z certyfikatami unijnymi ( tłumaczył długo) no i po prostu u niego tyle kosztuje, na operacji 150 zl więcej - >
( badanie krwi w dzien zabiegu 50 zł, operacja wycięcia jednej listwy i guzków - 400 zł, 100 zł około badanie guzów z wycinków po operacji, i kolejna seria po dwóch tygodniach - 400 zł połowa listwy i wycięcie guzów,oraz już taniej o 100 zł- 200 zł sterylizacja ( bo nie ma koniecznosci narkozy dla samej sterylizacji ) ( za to 2 listwę wycinamy nie po 2-3 miesiącach ale 2-3 tygodniach, doktor się tego podejmie bo wazny jest czas.)
Ogólnie 2 panów weterynarzy tą koniecznośc dwukrotnego cięcia argumentowała następująco : Kotka jest mała,wazy niecałe 4 kilo, nie ma na tyle skóry zeby to zszyć- bardzo bolesne gojenie, często z pęknieciami szwów, niepolecane- U NIEJ WRĘCZ NIEMOŻLIWE. :(
Kolejna kwestia: Leki, kubraczek oraz kroplówki już po zabiegu są u Pana Zbigniewa wliczone w cenę.
Zresztą,widać że uwielbia zwierzęta. Kot mu chodził po gabinecie pierwszy raz nie bojąc się weterynarza, doktor go głaskał, podczas gdy kot władował się na jego stół :D
Byłam jeden raz, dał mi adres taniej przychodni gdzie robili rentgen - zamiast 140 zrobili od ręki za 50 :)
Ogólnie pan Doktor wyciągnał mi jakieś ogromne tomisko książki prezentującej operację kota.Pokazał dokładnie wygląd blizny i cięcia.
Co myślicie,będzie dobrze? :)) :1luvu: