Rozstanie z dzikim kotem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 26, 2014 21:42 Re: Rozstanie z dzikim kotem

Trudno znaleźć kogoś z miau.pl za granicą. Poza tym chyba będę niestety zmuszony (ale tylko naprawdę w ostateczności) oddać kociaka komuś z sąsiadów, albo do schroniska. Sformułuję pytanie inaczej.

Jak zaadaptować kota do nowego miejsca i właściciela/-ki?
Co przygotować itp.

panfuspa

 
Posty: 14
Od: Czw cze 26, 2014 11:53

Post » Czw cze 26, 2014 22:19 Re: Rozstanie z dzikim kotem

No nie do końca - zagranicznych miauowiczów też mamy :D
Ale wracając do twogo pytania - do schroniska nie da się kota "przygotować", oczywiście mozna dać mu na drogę jego miseczki, jakiś kocyk, na którym spi czy budkę, z której korzysta, ulubioną karmę. Ale to nie wiele da, jak sądzę. Co do sąsiadów - jak złapiesz kota i przewieziesz do sąsiadów, dobrze byłoby ich namówić żeby kota przetrzymali w zamknieciu przez jakiś czas, tak, żeby zaczął traktowac ich dom jak swój - jak miejsce, gdzie jest ciepło, bezpiecznie, gdzie dają jedzenie. Wyposażenie do sasiadów - jak do schroniska. Trzeba się liczyc, że kot od sąsiadów będzie próbował wrócic do Twojego domu, bo przecież nie wie, że już cię tam nie będzie. Jeśli sąsiedzi są blisko, może mogliby początkowo karmić tam, gdzie dotąd dostawał jedzenie i stopniowo przenosić je coraz bliżej własnego domu. Trudno coś ci doradzic, nie znam warunków.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60310
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 26, 2014 22:30 Re: Rozstanie z dzikim kotem

Przez kilka lat miałam w mieszkaniu 27 m dzikuskę kocicę. Przez te kilka lat głasnęłam ją kilka razy, za to codziennie byłam solidnie osyczana a czasem dostałam łapką :) Najlepszy kontakt miałyśmy podczas wspólnego oglądania telewizji, kocica to kochała. Mimo jednak, że to była dzika dzicz, mogłabym zostawić drzwi wejściowe otwarte a ona łapy za próg by nie wystawiła. Pełna micha czyni cuda. A, jeszcze dodam, że kotka często spała ze mną na łóżku tylko każde moje najmniejsze poruszenie zostawało skwitowane sykiem i prychaniem. Nie przyszło jej jednak do głowy, żeby zmienić miejsce spania :roll:
ObrazekObrazek

basia111

 
Posty: 571
Od: Czw paź 04, 2012 16:39

Post » Czw cze 26, 2014 22:43 Re: Rozstanie z dzikim kotem

panfuspa pisze:.... Mam obawę że kot po wypuszczeniu z klatki zacznie nas mocno, i boleśnie drapać...


Czy dobrze zrozumiałam? Obawiacie się, że po otwarciu transportera czy klatki kot się na Was rzuci, będzie gryzł i drapał? Jeśli tylko otworzycie klatkę i zostawicie go w spokoju nie zrobi tego. Kot to nie głodny, spragniony krwi rekin czy krokodyl. Najprawdopodobniej na dzień dobry schowa się w ciemne, bezpieczne miejsce skąd stopniowo zacznie wychodzić, najpierw w nocy gdy będziecie spać. Jak pisały wcześniej dziewczyny może to trwać tydzień, a i np. pół roku zależy od osobnika. Trzeba mu zapewnić możliwość ukrycia się, miski z jedzeniem i wodą, kuwetę, może jakieś pudło na posłanie (nawet to znajome gdzie sypia teraz) w zacisznym miejscu, a nie obejrzycie się jak będzie sypiał w łóżku.
ObrazekObrazekObrazek

leeann

 
Posty: 381
Od: Sob cze 15, 2013 21:34

Post » Czw cze 26, 2014 23:04 Re: Rozstanie z dzikim kotem

jolabuk5 pisze:No nie do końca - zagranicznych miauowiczów też mamy :D
Ale wracając do twogo pytania - do schroniska nie da się kota "przygotować", oczywiście mozna dać mu na drogę jego miseczki, jakiś kocyk, na którym spi czy budkę, z której korzysta, ulubioną karmę. Ale to nie wiele da, jak sądzę. Co do sąsiadów - jak złapiesz kota i przewieziesz do sąsiadów, dobrze byłoby ich namówić żeby kota przetrzymali w zamknieciu przez jakiś czas, tak, żeby zaczął traktowac ich dom jak swój - jak miejsce, gdzie jest ciepło, bezpiecznie, gdzie dają jedzenie. Wyposażenie do sasiadów - jak do schroniska. Trzeba się liczyc, że kot od sąsiadów będzie próbował wrócic do Twojego domu, bo przecież nie wie, że już cię tam nie będzie. Jeśli sąsiedzi są blisko, może mogliby początkowo karmić tam, gdzie dotąd dostawał jedzenie i stopniowo przenosić je coraz bliżej własnego domu. Trudno coś ci doradzic, nie znam warunków.



Kot cały czas przebywa na dworze. Jest pół dziki. Nie wchodzi do domu. Śpi, bawi się, je na dworze. Jedyne co ma to starą skrzynkę skrzynkę i kocyk na drugim końcu ogródka. Nawet miski nie potrzebuje,a le jedzenie ruszy tylko z jednej kostki na ogródku. Czasami bawi się z nami zakwitniętym szczypiorem albo mniej chętnie trawą. Potencjalna sąsiadka ma ogródek po ukosie od naszego ok. 1 metra od naszego. Jedyne co trzeba by było przenieść to tą skrzynkę i poprosić sąsiadów o podrzucenie jakiegoś skrawka mięsa raz na parę dni bo mam nadzieję że jeszcze pamięta jak się poluje, a też regularne posiłki to byłoby za dużo do poproszenia. To będzie tylko powierzchowna opieka, a nie prawdziwa adopcja, nie chcę żeby zdechł z głodu gdzieś na ulicy.

Wiem że moje pytanie jest absurdalne ale co jest lepsze
1) pozostawienie opieki kota sąsiadom (uprzednie powiadomionych) z dnia na dzień, żeby kot nic nie wiedział
2) odzwyczajać go powoli od nas np. odganiać od podwórka, rzadziej go głaskać, dawać nie regularne posiłki w różnych miejscach, powodować do nas niechęć. :placz:

To co powiem może wydawać się głupie ale chcę żeby kot jak najmniej cierpiał podczas całego zamieszania.
Może się okazać że kot będzie z nami w nowy domu, ale jest na to mała szansa i nie chcę się obudzić z ręką w nocniku.

panfuspa

 
Posty: 14
Od: Czw cze 26, 2014 11:53

Post » Pt cze 27, 2014 0:19 Re: Rozstanie z dzikim kotem

http://www.siatkadlakota.com/
Tu możesz zobaczyć zabezpieczenia balkonów.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3872
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt cze 27, 2014 7:08 Re: Rozstanie z dzikim kotem

panfuspa pisze:
jolabuk5 pisze:No nie do końca - zagranicznych miauowiczów też mamy :D
Ale wracając do twogo pytania - do schroniska nie da się kota "przygotować", oczywiście mozna dać mu na drogę jego miseczki, jakiś kocyk, na którym spi czy budkę, z której korzysta, ulubioną karmę. Ale to nie wiele da, jak sądzę. Co do sąsiadów - jak złapiesz kota i przewieziesz do sąsiadów, dobrze byłoby ich namówić żeby kota przetrzymali w zamknieciu przez jakiś czas, tak, żeby zaczął traktowac ich dom jak swój - jak miejsce, gdzie jest ciepło, bezpiecznie, gdzie dają jedzenie. Wyposażenie do sasiadów - jak do schroniska. Trzeba się liczyc, że kot od sąsiadów będzie próbował wrócic do Twojego domu, bo przecież nie wie, że już cię tam nie będzie. Jeśli sąsiedzi są blisko, może mogliby początkowo karmić tam, gdzie dotąd dostawał jedzenie i stopniowo przenosić je coraz bliżej własnego domu. Trudno coś ci doradzic, nie znam warunków.



Kot cały czas przebywa na dworze. Jest pół dziki. Nie wchodzi do domu. Śpi, bawi się, je na dworze. Jedyne co ma to starą skrzynkę skrzynkę i kocyk na drugim końcu ogródka. Nawet miski nie potrzebuje,a le jedzenie ruszy tylko z jednej kostki na ogródku. Czasami bawi się z nami zakwitniętym szczypiorem albo mniej chętnie trawą. Potencjalna sąsiadka ma ogródek po ukosie od naszego ok. 1 metra od naszego. Jedyne co trzeba by było przenieść to tą skrzynkę i poprosić sąsiadów o podrzucenie jakiegoś skrawka mięsa raz na parę dni bo mam nadzieję że jeszcze pamięta jak się poluje, a też regularne posiłki to byłoby za dużo do poproszenia. To będzie tylko powierzchowna opieka, a nie prawdziwa adopcja, nie chcę żeby zdechł z głodu gdzieś na ulicy.

Wiem że moje pytanie jest absurdalne ale co jest lepsze
1) pozostawienie opieki kota sąsiadom (uprzednie powiadomionych) z dnia na dzień, żeby kot nic nie wiedział
2) odzwyczajać go powoli od nas np. odganiać od podwórka, rzadziej go głaskać, dawać nie regularne posiłki w różnych miejscach, powodować do nas niechęć. :placz:

To co powiem może wydawać się głupie ale chcę żeby kot jak najmniej cierpiał podczas całego zamieszania.
Może się okazać że kot będzie z nami w nowy domu, ale jest na to mała szansa i nie chcę się obudzić z ręką w nocniku.


Półdziki kot w schronie nie ma szans na socjalizacje tylko na powolną śmierć z chorób lub głodu. A najczęściej z obu przyczyn. Koty w ogóle nie powinny tam trafić a mało z człowiekiem obyte tym bardziej. Zabrany ze swego miejsca , wrzucony do boksu z dużą iloscią kotów poddaje się często zamykając w sobie. Stres powoduje osłabienie odporności przez co łąpie wszystkie wirusy jakie są w okolicy .Stres odbiera apetyt. Koty często odmawiają w takich wypadkach przyjmowania pokarmu.Potem odchodzą w cierpieniach. Na dom to on szans w schronie nie ma. Tylko na cierpienie.
Poczytaj sobie co dzieje sie z kotami oddanymi do schronu. Pełno takich wątków zaznaczony bolesnym [*]

Sąsiedzi powinni mu "rzucać" jedzenie częściej niż co kilka dni. kot bedzie tęsknił i może nie jeść. Może też nic nie złapać a wtedy będzie głodował. Odganiając go zrobicie mu wielką krzywdę. On nie wie z jakiej przyczyny jesteście dla niego okrutni. Przygarniając go, dokarmiajac i opiekując sie nim związaliście sie z kotem i jego przyzwyczailiście do siebie. Wzięliście odpowiedzialność za jego życie. Przykre jest to,że teraz kot zostanie niczyj .Ukarany brakiem pełnej miski i opieki. Nie zapominaj ,że on nie wie dlaczego tak postąpicie i dlaczego raptem zostanie sam.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55363
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt cze 27, 2014 11:10 Re: Rozstanie z dzikim kotem

ASK@ ma racje ale jesteśmy w takiej kropce że CHYBA, PRAWIE NA PEWNO nie mamy wyboru. I nie myślcie że jestem jakąś bestią bez serca, ale naprawdę CHYBA będę musiał go zostawić. (Nie pytajcie czemu) My prawdopodobnie przeprowadzamy się za parę dni (do dwóch tygodni). Nasz współlokator będzie jeszcze mieszkać przez około 2 miesiące więc kot na pewno z głodu nie zdechnie, a małe (a raczej znikome) towarzystwo będzie miał. Nie będzie to dla niego szok, bo w domu ktoś będzie, jedzenie będzie dostawać, ale nie będzie głaskany, ponieważ boi się współlokatora.

Czy rozsądne jest zaciągnięcie kota w klatce do nowego miejsca i wypuszczenie go?
Wiem że ucieknie ale chyba powinien pamiętać że to my go tam zanieśliśmy. Powinien wiedzieć gdzie może nas znaleźć?!

panfuspa

 
Posty: 14
Od: Czw cze 26, 2014 11:53

Post » Pt cze 27, 2014 11:25 Re: Rozstanie z dzikim kotem

panfuspa pisze:Trudno znaleźć kogoś z miau.pl za granicą. Poza tym chyba będę niestety zmuszony (ale tylko naprawdę w ostateczności) oddać kociaka komuś z sąsiadów, albo do schroniska. Sformułuję pytanie inaczej.

Jak zaadaptować kota do nowego miejsca i właściciela/-ki?
Co przygotować itp.


panfuspa ja mieszkam w Niemczech a tez jestem na miau.pl :wink:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4796
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt cze 27, 2014 12:29 Re: Rozstanie z dzikim kotem

panfuspa pisze:ASK@ ma racje ale jesteśmy w takiej kropce że CHYBA, PRAWIE NA PEWNO nie mamy wyboru. I nie myślcie że jestem jakąś bestią bez serca, ale naprawdę CHYBA będę musiał go zostawić. (Nie pytajcie czemu) My prawdopodobnie przeprowadzamy się za parę dni (do dwóch tygodni). Nasz współlokator będzie jeszcze mieszkać przez około 2 miesiące więc kot na pewno z głodu nie zdechnie, a małe (a raczej znikome) towarzystwo będzie miał. Nie będzie to dla niego szok, bo w domu ktoś będzie, jedzenie będzie dostawać, ale nie będzie głaskany, ponieważ boi się współlokatora.

Czy rozsądne jest zaciągnięcie kota w klatce do nowego miejsca i wypuszczenie go?
Wiem że ucieknie ale chyba powinien pamiętać że to my go tam zanieśliśmy. Powinien wiedzieć gdzie może nas znaleźć?!

Jak mówił lis do Małego Księcia - jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy. Ale nie można oczekiwać, że kot zabrany przez was w nowe miejsce cokolwiek zrozumie, uzna je za swoje po wypuszczeniu. Trzeba by go w tym nowym miejscu przetrzymać jakiś czas tak, żeby nie miał możliwości uciec (piwnica? garaż?), karmić, odwiedzać. I dopiero potem wypuscić, kiedy już oswoi się "zapachowo" z nowym miejscem. Jeśli nie mozna tak zrobić, przewożenie kota nic nie da.
Tak jak powiedziała ASK@, schronisko to dla półdzikiego kota wyrok. Najlepiej byłoby uzgodnić jakąs formę współkarmienia między współlokatorem i sąsiadami przez te 2 miesiące, wtedy kot powoli przyzwyczai się, że jedzenie i schronienie ma w obu domach. Ale sąsiedzi nie mogą karmić go "raz na kilka dni", trzeba regularnie, w koncu to nie jest jakas straszna praca ani kolosalny wydatek. Można zostawiać w pudle styropianowym (albo jakos inaczej schowana, zeby ptaki nie wydziobały) suchą karmę, żeby kot przyzwyczaił się do uzupełniania sobie pokarmu w momencie, gdy nie dostanie akurat kolacji od sąsiadów. Może drugą budkę, własnie z suchą karmą i wodą, postawić w ogródku sąsiadów, żeby zaczął tam zaglądać?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60310
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 27, 2014 12:49 Re: Rozstanie z dzikim kotem

Niestety wiem że to brutalne ale...
Czy pozostawienie go przed domem (na głębokim podjeździe) w klatce będzie jako tako dopuszczalne bo nie będzie garażu, piwnicy ani ogrodu?

panfuspa

 
Posty: 14
Od: Czw cze 26, 2014 11:53

Post » Pt cze 27, 2014 15:21 Re: Rozstanie z dzikim kotem

panfuspa pisze:Niestety wiem że to brutalne ale...
Czy pozostawienie go przed domem (na głębokim podjeździe) w klatce będzie jako tako dopuszczalne bo nie będzie garażu, piwnicy ani ogrodu?

A co z deszczem? Jakieś zadaszenie? No i jaka duża ta klatka? Bo kot musiałby spędzić w niej jakiś czas... Nie wiem, nie bardzo to sobie wyobrażam. A jak go ktos skrzywdzi, przecież nie będziecie go pilnować.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60310
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 27, 2014 16:15 Re: Rozstanie z dzikim kotem

Na samym początku chcę powiedzieć że musimy się przeprowadzić nie z własnej woli. Wiem że muszę się nim opiekować ale moja sytuacja jest naprawdę beznadziejna. :placz: Już nie wiem co mam robić. :placz: Kończą mi się pomysły. :placz: Jestem załamany. :placz: Na 99.99% nie mogę go zabrać w nowe miejsce, ale chce żeby wiedział, że zawsze od nas dostanie jedzenie, i może do nas przyjść. Musiała by to być klatka w której tylko by mógł leżeć (cała zabudowana z kratką z przodu), i to też może się okazać że zostanie nam zabronione. To co na 100% jestem pewien to to, że mogę go przynieść do nowego miejsca razem ze skrzynką i jego kocykiem jednokrotnie, a bardzo mała że dwukrotnie. Jeśli to nie zadziała to chyba trzeba będzie szukać jakiegoś dobrego sąsiada i błagać na kolanach o pomoc.

Chyba będę musiał z niego zrobić znowu dzikiego kota na łasce i nie łasce innych. Pamiętam że jak wyjechaliśmy na 2 tygodnie to dostawał od współlokatora raz na 2-3 dni coś do jedzenia. Jak wróciliśmy to Fąfel nas nie poznał. Zachowywał się jak pierwszego dnia. Trochę był wychudzony ale nic mu nie było. Zachowywał się jakby nas nie potrzebował. Nie wiem czy to oznacza że jest bardziej dziki, niż domowy i sobie poradzi, czy to był za krótki okres rozłąki żeby to stwierdzić.

panfuspa

 
Posty: 14
Od: Czw cze 26, 2014 11:53

Post » Pt cze 27, 2014 16:20 Re: Rozstanie z dzikim kotem

Pewnie to będzie nie możliwe, ale najważniejsze to to , żeby kot nie stracił zaufania do innych ludzi. Zawsze bał się innych ale do nas znalazł zaufanie. Chce żeby do innych też się nie bał. Dlatego tak panikuje.

panfuspa

 
Posty: 14
Od: Czw cze 26, 2014 11:53

Post » Pt cze 27, 2014 19:07 Re: Rozstanie z dzikim kotem

Jeśli Twoje nowe mieszkanie jest daleko od obecnego, to kot do was nie trafi, a trzynać go w małej klatce to bez sensu, moim zdaniem. chyba pozostaje sąsiad. Moze pochodź po okolicznych domach i popytaj, kto zgodziłby się kota dokarmiac, czyli karmić regularnie, pilnować, zeby miał wodę i jakieś ciepłe miejsce do spania (a gdzie on spał zimą - chyba nie w tej skrzyni, bo by zamarzł?).
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60310
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, kasiek1510 i 256 gości