kameo pisze:Archie mozesz powiedzieć skąd diagnoza o lambiach u kici? Może być tak, że jak wylecze swojego to znowu za jakis czas mu to z powrotem wyjdzie?
Nawroty lamblii, szczególnie w takich miastach jak Warszawa są możliwe - niestety to paskudztwo często pojawia się w wodzie z kranu
Wystarczy, że kot lubi wylizywać kran i ....
Do tego robale wszelkiej maści coraz bardziej uodparniają się na standardowe leki, więc trzeba powtarzać odrobaczanie kilka razy różnymi środkami (np. u nas metronidazol nie dał rady).
Ze Strachulcem to było tak:
Kota miała problemy alergiczne i ciągaliśmy obie panienki od weta do weta (wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że to alergia). Wszyscy na widok Koty twierdzili, że ma koci katar, ale wyleczyć go nijak nie potrafili
Po krótkim zerknięciu na Strachulkę rzucali zdawkowe "a z tym kotem to wszystko w porządku" (beż żadnych badań, na oko). To, że średnio co 3 tygodnie miała zaczerwienione, spuchnięte oko tłumaczyli jako "zatarcia przy kocich bójkach" (kiciawki nigdy się nie biły
).
Wreszcie trafiliśmy do 4Łap, zrobiliśmy obu kotkom rozszerzone badania krwi i kału (pasożyty + pierwotniaki). W wynikach krwi Strachulca wyszły podwyższone kwasochłonne (reszta w normie), pierwsze trzy badania kału nie wykazały nic. Dopiero czwarte wyłapało śladowe ilości lamblii. Po dwóch tygodniach od pierwszej serii odrobaczania, kontrolne badania kału wykazały nawrót lamblii - tym razem ++. Ponowne leczenie okazało się skuteczne - na razie nawrotów brak.