Miau.PL

Jeśli taki problem powstał z jednym zębem, może warto prześwietlić resztę zębów. Może takich korzeni jest więcej. U kotów występuje zespół FORL, gdy ząb rozpada się w środku, a z zewnątrz w oglądaniu pozornie wszystko jest w porządku. To bardzo bolesna dla kota choroba.
Co do narkozy, mam nadzieję, że masz rozsądnego weta i nie zastosuje zwykłej domięśniowej, taniej i powszechnie wykonywanej. Kot ma już swoje lata no i nieco podwyższony mocznik.
Można jak najbardziej zastosować bezpieczniejszą narkozę wziewną do usuwania zębów, można i dożylną. Wybór powinien należeć do weta.
Powodzenia i daj znać co z kotem

Witam
Po dłużej przerwie śpieszę donieść, że kot ma się zdecydowanie lepiej. Przez poprzedni tydzień jeździliśmy na zastrzyki ( m.in. antybiotyk), jadł metronidazol i miał się lepiej, szybko odzyskał apetyt ( oczywiście dawkowałam mu jedzenie, bo zjeść by mógł b.dużo ale wiadomo, że po takim okresie nie jedzenia nie jest to wskazane, na raz hurtowe ilości). We wtorek zostały usunięte dwa korzenie ( po dwóch zębach) a z reszty kamieni zdjęty kamień. W środę byliśmy na zastrzykach, dziura po zębie goi się b.dobrze prawie się zasklepiła, nie ma opuchlizny. Jutro ostatni zastrzyk i do kontroli za 2 tyg.
Narkozę zniósł b.dobrze ( wprawdzie nie chciał usnąć, ale w trakcie było ok, a po się obudził bez komplikacji).
Zawsze warto zasięgnąć opinii drugiego lekarza jednak, do pierwszego nie mam pretensji, starał się ale no cóż, korzenia nie spostrzegł.
Dziękuję wszystkim za pomoc i wskazówki

Miłe wieści, tak trzymać

Bardzo się cieszę, że sytuacja opanowana.

Okazało się, że sytuacja nie została opanowana.
Po zaprzestaniu podawania zastrzyków i metronizadolu, kot przestał jeść znów. Dziąsło nabrzmiało i wyglądało na zainfekowane, ewidentnie coś było nie tak, bo szło aż do oka z tej strony ( łzawiło). Schudł dalej do 3,9 kg :/
Kolejny antybiotyk, zastrzyki w domu i wyniki badań krwi : FIV +
Teraz wydaje się to logiczne, wszystkie objawy pasują... " tylko ząb"

Hobgobllin pisze:wyniki badań krwi : FIV +

Bardzo mi przykro...

Odświeżam.
Czytam długo forum i wracam po przerwie.Na pokładzie dwa koty,mały bardzo chory,od marca skubnie coś,ale nie je.Ma 8 miesięcy.Nie wiem co za badania są dobre?
Było usg,śledziona jest znacznie powiększona,stan zapalny dziąseł. Powiększone węzły,ale biopsja ok.Morfologia,że przewlekły stan zapalny. Drugi wet mówi,że ponad normę niewiele.
Zaraz mały przestanie rosnąć i taki wypierdek zostanie,więc czas nagli.Przybłęda zawsze bardzo mu z pyska wali i pierwszemu też od kiedy mały jest wcześniej nie waliło. Lamblie?
Ktoś miał tak?Jakie badania?Trzustka? PCR na kupę? Kupa badana,nie było pasożytów.Ale kupa zawsze troszkę luźna.Odrobaczony Celstal i Advocat.
Dzięki .

Podbijam. Dużo wątków tu dziękuję za odpowiedzi.

Pomyślałam o chłoniaku, moja Sabcia ma i też tak kiepsko z jedzeniem, ale skoro biopsja ujemna, to odpada. Może blue coś doradzi

jolabuk5 pisze:Pomyślałam o chłoniaku, moja Sabcia ma i też tak kiepsko z jedzeniem, ale skoro biopsja ujemna, to odpada. Może blue coś doradzi

Mnie wet powiedział, że biopsja to nie 100%,że ok wszystko może nie złapać się w igle. Chlonniak to, że umrze kiciuś? To leczyć da się? Mały je naparstek każdego dnia płynne stałego prawie nie dzięki za ten wpis:-) ktoś coś?

przede wszystkim musisz bardziej szczegółowo opisać co się dzieje, wkleić wyniki badań, jakie kocia miała robione, jaką diagnozę stawia wet, karty leczenia od niego z opisem usg i robionych badań. MIał testy na FIV i FELV?

Akurat ja niewiele w czytaniu badań pomogę, ale bez nich to generalnie raczej czytanie z fusów. A jak wyniki są- to dziewczyny naprawdę sporo potrafią z nich wyciągnąć.

Napisz też, jak kociak jest leczony? czym karmisz go teraz? jak tak mało je, może spróbuj rc convalescense podawać- moze zje z miseczki, a może strzykawką trzeba,ale to bardzo odzywcza mieszanka

Kocurek ok. 8 miesięcy podrzucony u mnie od 5 miesięcy. Jadł bardzo na początku taka klucha mała, żarty pierwszemu z pyska wyciągał:-D. Od marca jakoś powolutku mniej i mniej każdego dnia i w połowie kwietnia był już szkielet. Karmiłam na siłę 6 tygodni też Convalesence ale to mi 3 godziny zabiera żeby tak i nie mogę więcej. Karmiłam /4 saszetki Convalesence i jakieś 350 gramów kaarmy) mały ledwo co podrosł. Wet mi badań dużo i pomysłu na diagnozę nic jeszcze mnie pyta skąd wiem, że kot nie je... Biopsja i kupa ok, ale kupa tylko na pasożyty na trawienie nie była. Na Felv i Fiv Elisa, oba ujemne.

U Sabci biopsja nie była robiona, wetka stwierdziła, że obraz jest bardzo charakterystyczny i nie potrzeba. Sabcia jest od września na sterydach, je niezbyt dużo, ale je. Przed sterydem jadła bardzo mało, bo coś niewidocznego z zewnątrz urażało ją przy kazdym jedzeniu. Przetrwała dzięki takim pastom miamor cat snack (w zooplusie w przysmakach), je to do dziś, zwykle na jeden raz 5-7 past, ale czasem zje 20 (pasty mają po 15 g, więc to jakby 3 saszetki), a czasem w ogóle nic nie chce. Przez pewien czas po rozpoczęciu terapii hormonalnej wróciła domjedzenia suchego, ale ostatnio znowu ją coś uraża i znowu nie chce suchego, tylko te pasty. Trochę też zjada takiego napoju miamor (też w zooplusie w przysmakach). Generalnie widać, że choroba się rozwija. Niestety, chloniak jest nieuleczalny, chociaż można próbować chemioterapii, ale koty źle ją znoszą i jest bardzo droga - ok. 1000 zł miesiecznie.
Jak Sabcia całkiem nie chce jeść (głównie w okresach przerw w podawaniu sterydow) to próbuję jej podać tabletkę na apetyt (mirtagen), ale Sabcia nie daje sobie nic podać do pysia, strasznie płacze, że ją boli. Czasem uda się przemycić w paście, jeśli Sabcia chce ją zjeść.
Conva Sabcia od początku nie chciała, a o karmieniu strzykawką w jej sytuacji nie ma mowy.

Za odpowiedzi dzięki Jola.Czytałam objawy lamblii a mały nie ma biegunki i apetytu też nie,a przy lambliach,że jest pisze.Kiciuś dużo pije ostatnio jakieś dwa tygodnie.Ile przy chłoniaku kot żyje? Dzięki za wszystkie odpowiedzi doceniam dzięki:)

Sabcia żyje już ponad rok (licząc od momentu, kiedy zaczęły się problemy z jedzeniem), z tego 9 miesięcy jest na sterydach. Różnie bywa i to chyba zależy od złośliwości, od terapii. Niektóre koty odchodzą bardzo szybko (np. miesiąc) a niektóre dają radę nawet kilka lat.