Miau.PL

I znów mam kota w łazience
Idąc dzisiaj do pracy, zaszłam do zoologicznego, bo kolega otworzył wcześniej, a ja musiałam kupic puszki dla ogonków.
Mo i oczywiście musiałam natknąc się na kota!-śliczna bura dziewuszka, nieduża, krępa, chyba ok 8-9 miesięcy, przebiegła mi pod nogami, tuz przed wejściem na pasy!
O Jezu!-za chwilkę by była pod kołami!
Panie, handlujące opodal powiedziały, że pojawiła się parę dni temu i od tej pory koczowała w pobliżu
Pytały w okolicy, czy komus nie zginęła, ale nikt nie zwracał na nie uwagi , nikt nie szukał.
Kupiły jej więc karmę, postawiły wodę, a kotka z wdzięcznością łasiła sie do nich i juz tam została. Obok ruchliwa ulica, kotka biegała sobie wszędzie, nie wiedząc, co ją może spotkać .
Ja oczywiście najpierw działam, potem myślę, więc nawrót do zoologicznego, pozyczyłam tyransporter i wzięłam kocinę do pracy. Oczywiście z pracy już nici, bo mała płakała wniebogłosy w ciemnej łazience .
Zrobiłam co najpilniejsze i poszłam z małą do lecznicy obok mojej pracy(tam gdzie mam bezpłatne sterylki) i zrobiłam kotce przegląd-odpchlona, odrobaczona, nie kotna(choć mi sie wydaje,że może byc poczatkowa ciąża )
Nie jest wychudzona, więc długo sie nie błąkała, a panie dokarmiały ją solidnie, bo mała przybłąkała się strasznie wygłodzona.
Taka krępa, zgrabna koteńka, z kupą wdzięku-i ma usmiech na pysiu-normalnie sie uśmiecha!
Znalazłam ją obok dawnego sklepu Gracja-stąd, ale nie tylko-imie Gracja
Mała na razie siedzi w łazience-prycha i fuczy na moje koty-oj bedzie się działo, jak skończy sie kwarantanna!
Po niedzieli umówię ja na sterylkę i będziemy szukać domu-pomożecie?

Mogę wspierać tylko kciukami i wysyłaniem pozytywnej energii.

Widzę ruch w interesie u Ciebie Śliczności, miała mała szczęście trafiając na Ciebie

Też mogę tylko trzymać kciuki za znalezienie szybko dobrego domu

Obecność na wątku tez potrzebna!-przecież wiem, że tu większość po dach zakocona

Przyroda pustki nie lubi
A kocia miała szczęście

Ale śliczna koteczka

Śliczna kiciunia

No!-Asiu-wiesz coś na ten temat-prawda?

Tak kochani-jest urocza, młodziutka, zdrowa, ma gęste bardzo futerko,a smierdzi!
Takim typowym smrodkiem ulicy-DT zna ją ten odorek.
Jest brudna, ale to pikuś-za dzień-dwa domyje się sama, nabierze domowego zapachu.
Teraz śpi, najedzona, bezpieczna, spokojna. A ja znów mam głowę jak arbuz-czy nigdy nie odpocznę?
Dopiero 4.05 Fanta pojechała, myslałam,że choć miesiąc, dwa odzipnę, ale nie!-ten Pan z brodą z góry juz zadbał o to, bym za dobrze nie miała

kropkaXL pisze:.....ten Pan z brodą z góry juz zadbał o to, bym za dobrze nie miała

Takie to przeznaczenie,że dobrzy ludzie ZAUWAŻAJĄ potrzebujące koty .

Dokładnie Aniu!
Szkoda że jak Pan Bóg daje koty, to nie daje na koty

kropkaXL pisze:Dokładnie Aniu!
Szkoda że jak Pan Bóg daje koty, to nie daje na koty

Na koty to sama dajesz. Nikt nie kazał jej brać Można na biedne dzieci dać to co na koty sie wydaje.
Tak mi kiedyś sonsiad powiedział. Ale nie powiedział ilu dzieciakom pomógł. Choć usilnie napierałam.

Oj, wiem najlepiej jak to nie można się cieszyć z uluźnienia. U nas czasem nie ma doby jak następna bieda przychodzi. Albo i dwie za minutke prawie.

Ja i na biedne dzieci dawałam, jak miałam, na Tarę zawsze wpłacam, jak opłaty robię-bo puszka stoi-jak mam drobne-zawsze wrzucam.
Masz rację Asiu-ci co najgłośniej krzyczą o pomocy dla biednych dzieci, sami zwykle nawet jednego grosika nie dadzą!
Ja wiem,że i u Ciebie non stop jakaś bieda-toż czytam Twój watek, ale co ja Ci napiszę, skoro pomóc i tak nie jestem w stanie?
A już najbardziej mnie wkurzają osoby, które nawet nie wczytają się w tresć watków, przeczytają ostatni post i daja "dobre rady"
Ostatnio dzisiaj napisała do mnie dziewczyna z mojego miasteczka, której znalazłam DT dla kotki, która się przybłąkała na jej podwórko-no zero jakiejkolwiek pomocy-ot kazała sobie pomóc i nie pomogła nic, bo ona ma problemy osobiste. Teraz napisała,zebym poszukała DT kotce perskiej ze schronu w Olsztynie, jakbym miała mało kotów tu do ogarnięcia.
Sama nie robi nic, tylko pisze, a ma i ojca i dziadka wetów, ma pomoc rodziny, a ja?-ja mam tylko Ws!

Kasiu, każdy wie jak cieżko być DT. Znaczy się każdy ,kto tak faktycznie tego miodu posmakował. Cieszę się ,że zaglądasz do nas. Ja też zaglądam do Was. Piszę jak wiem ,że wsparcie duchowe jest potrzebne. Bo tak jak większość ,tylko tak mogę być blisko.
Roszczeniowość jest wszędzie. Należy się.
Ile jest wpisów na miau w typie mam jednego kota i ...nie pomogłam kot bo nie mogę bo mam jednego kota .
Bolesne.
Ale wiem ile trudu i nerwów kosztuje tymczasowanie. To ciężki kawałek chleba.
Będzie ok.

Burasie lgną do Ciebie

Śliczna koteczka oby szybko znalazł się domek