Miau.PL

Prawdopodobnie przeżyła jedna z czwórki maluchów.
Jest maleńka ,ot taka puchata kuleczka ,cudna tri.
biało srebrno rudawa .
Umieściłam w lecznicy
Pilnie szukam kogoś kto zajmie się malizną ,kogoś kto sobie poradzi .....

U mnie jest kalici teraz i brak córki co dyżury pełni przy takich gnojach.
Szkoda maluni.
Podniosę.

Dorotko, a jak z jedzeniem.Je sama? Myśle,że to ważne.

nie ,jeszcze nie je ale lada chwila ruszy .
Ja po ostatniej kalici mam taki lęk.. Bambosza ledwo uratowałam ,walczyłam parę tygodni .
Kalici. mam w domu ,nie wiem które jest nosicielem ,jedne przechodziły ok inne gorzej ,Bambosz okropnie.
tego się boję.

U mnie było 50% na 50%. Z 2-ki umarło 1 kocię, z 4-ki rodzeństwa 2 kociaki. Teraz choruje nowa młoda kicia.
Tami do tej pory jest osłabiona po kalici.
Stare koty nie załapały. O młode sie boję.

u mnie nie odeszło żadne kocie ,ale co się nacierpiało ....już nikt nie dawał szansy ,udało się ,ale mój strach mnie paraliżuje.
Mozliwe że jak nikt nie weźmie ,będę musiała ją zabrać.
I może będzie miała farta ,może przeżyje ,może.
Ewidentnie mam nosiciela.
Dorosłe nie chorują .

Podniosę, maluch szuka DT

Podnoszę kolorowe cudo

może jednak?

Podrzucę i kciuki potrzymam

Podniosę z ranka.

dorcia44 pisze:u mnie nie odeszło żadne kocie ,ale co się nacierpiało ....już nikt nie dawał szansy ,udało się ,ale mój strach mnie paraliżuje.
Mozliwe że jak nikt nie weźmie ,będę musiała ją zabrać.
I może będzie miała farta ,może przeżyje ,może.
Ewidentnie mam nosiciela.
Dorosłe nie chorują .

Mała Tasza odeszła po 4 tygodniach walki, Monia z Mimi dzieciaki 5 tygodniowe po 2 tygodniach. Siostra Taszki, Tami do dziś boryka się z komplikacjami po kalici. Tak jak Mikuś, braciszek eMek. Dorosłe też chorują. Zachorowały mi roczne Zelda i Teoś oraz 2 letnia Nastka. Ledwo przeżyły.
Straszna choroba i tyle.
Też mam nosiciela w domu.

Podrzucę malunię.
Musi być piękna.

Piękna jest ,je już ładnie ze strzykawki .
Zrobię jej fotki .

podniosę

Przed chwilą dowiedziałam się że malutka mogła by mieć tymczas u fajnej babeczki ,która również zajmuje się kotami.
Rozmawiałam z nią ,niestety wszystkie domy tomczasowe mają wirusy ,czy nosicieli .Karmiąc przynosi się do domu syfy z ulicy ,i wiadomo że mocniejsze przeżyją...
Powiedziała mi to co sama wiedziałam ,ale mój strach jest tak wielki...
U tej pani jest więcej kotów niż u mnie ,..i nie wiem teraz co mam zrobić