Strona 1 z 9

Kot po wypadku.Mico (*)Dziękuję za pomoc.

PostNapisane: Czw kwi 24, 2014 16:26
przez wilber
Świat zawirował, rozerwał się na strzępy, wypełnił bólem.
Ból, strach, ból.
Próbował uciec, nie mógł.
Czołgał się, przednie łapy wczepił w wysoki krawężnik, ostatkiem sił odciągnął bezwładny tył spod pędzących kół.
Przeczołgał się przez chodnik, między ludzkimi krokami.
Kroki były ważne, kroki niosą ku ważnym sprawom, takie kroki się nie zatrzymują.
Czołgał się dopóki metalowa siatka nie odcięła drogi, łapy zawisły na stalowych prętach, dyszał, ból, zimno, ból.

Świat zasłonił cień, śmierć ?...cień zbliżał się, oszalały z bólu i strachu próbował się bronić, ocalić tę resztę istnienia, która mu została, gryźć, gryźć.....
Na darmo, coś go uniosło, zabrało, dokądś.
Potem było już zimno, coraz zimniej, nawet ból nie był tak straszny jak to zimno.
Zimny metalowy stół, zimne, ostre dźwięki, zimne bolesne przedmioty, zimno...
Życie odpływa w rytm drgawek....

Fakty:
Kocur, maść bura, drobny, może mieć rok, może mniej, podrostek, niekastrowany.
Wypadek, jakże banalny, samochód + kot.
Skutek- miednica połamana w cholerę.

Kot znajduje się w szpitaliku Przychodni Weterynaryjnej "Centaur" w Łańcucie.
Obraz z rtg pokazuje obustronne złamanie miednicy, jedna strona w sześciu odłamach, wskazanie do operacyjnego zespolenia. Nie wykazuje złamania, uszkodzenia kręgosłupa.

Na usg nie ma widocznych obrażeń narządów miękkich, było podejrzenie pęknięcia, uszkodzenia pęcherza. Nie potwierdziło się, pęcherz prawie na pewno cały.

Czucie w łapach i ogonie jest, ale mierne. Kot oddaje mocz, czy świadomie nie wiadomo.
Zaburzone czucie może wynikać z faktu stłuczenia, jakiegoś obrzęku.
Lecznica jest dobrze wyposażona, kot ma opiekę, dostaje leki na poprawienie przewodnictwa nerwowego. Przez dziesięć dni będzie leczony w tym kierunku, to równocześnie czas na zastanowienie się co dalej i podjęcie decyzji również w oparciu o postępy w leczeniu, lub ich brak.
Choć na moją intuicję, on ma szansę z tego wyjść, właściwie jestem tego pewna.
Tyle, że będzie to wymagało i trudu i nakładów pieniężnych.

Badania i dziesięć dni jego życia są opłacone.
Nie brałam i nie wstawiam paragonów, bo to jest mój wkład w tego stwora.
Dotychczasowe koszty :
24.04 - 140 zł.
25.04 - 44 zł.
26.04 - 05.05 - 530 zł.
Razem : 714 zł.
Zapłaciłam "z góry" , dopłacę również za wszelkie dodatkowe koszty, które mogą wyniknąć w czasie tych 10 dni.
Nie jestem jednak w stanie w tym momencie wyłożyć więcej, opłacić sama operacji i dalszego leczenia.

Kot jest w Łańcucie, mieszkam w Poznaniu, byłam tam przejazdem, to jest odległość 600 km i około 13 godzin jazdy pociągiem.

Ogromna prośba do wszystkich, którzy chcą i mogą. Potrzebna jest każda pomoc, nie wiem nawet za bardzo jak to "ugryźć".

Potrzebne są fundusze i DT, który przejmie kota, najlepiej z okolic, zwierze nie nadaje się do długiego transportu.

Prośba do wszystkich fundacji z okolic, może gdzieś znalazłoby się miejsce dla takiego połamańca.
Zobowiązuję się wspomagać jego utrzymanie ustaloną kwotą do czasu jego wyleczenia i znalezienia domu stałego.
Proszę.....

Zdjęcia... nie mam, nie miałam czym, nie byłam przygotowana, że pierwszą rzeczą na jaką się natknę wysiadając z pociągu będzie umierający kot.
Może jednak będą za sprawą pewnej bardzo, bardzo dobrej duszy.

Edit. Zmieniłam, uzupełniłam post po odzyskaniu dostępu do komputera.

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Czw kwi 24, 2014 16:36
przez mziel52
Wygooglałam namiar na rzeszowską fundację:

Fundacja dla bezdomnych zwierząt "Felineus"

Adres:
Siedziba: ul. Jaśminowa 8/1, 35-604 Rzeszów,
Adres do korespondencji: bł. ks. Kowalskiego 18, 35-317 Rzeszów,

Prezes Fundacji: Wioletta Szajnar fundacja@felineus.org
wiceprezes: Matylda Przepióra mati@felineus.org
członek Zarządu: Anna Szczepańska ania@felineus.org

Rzeszów
podkarpackie
Polska

List: fundacja@felineus.org
Telefon komórkowy: 512 182 032
http://www.felineus.org

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Czw kwi 24, 2014 17:10
przez anka1515
Mam skojarzenia,że z Rzeszowa są kita Rzeszów ,Zuzia 96

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Czw kwi 24, 2014 17:46
przez wilber
Dzieki za namiary, jutro bede dzwonic.
Nie wzielam nawet laptopa, poltoradniowy wyjazd w urzedowych sprawach.
Kiepsko z wyszukiwaniem, dostepem do internetu.
Kot jest w lecznicy w Lancucie. Wizyta, leki rtg, usg zaplacilam.
Jutro porozmawiam z wlascicielem na temat kosztow zostawienia go w szpitalu. Na razie stan jest powazny i nie za bardzo mozna go ruszac.
Ledwo przezyl, w tej chwili nie kwalifikuje sie tez do operacji.
Rtg nie wykazal zlamania kregoslupa, ale miednica jest naprawde mocno polamana. Nie wiadomo jeszcze co z pecherzem, czy nie jest pekniety.
Rano bede sie dowiadywac.
Nie ma mozliwosci transportowac go na dalsza odleglosc, nie przetrzyma.
Ja musze wracac, trzy moje zostaly same.

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Czw kwi 24, 2014 19:29
przez Alienor
:ok: :ok: za kota :ok: :ok:

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Czw kwi 24, 2014 19:34
przez anka1515
Napisałam do Zuzi96 może odbierze.

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Czw kwi 24, 2014 21:03
przez wilber
Dzieki
Moze ktos tubylczy bedzie wiedzial wiecej, gdzie po porade, pomoc.
Nie wiem jak warunki w schronisku Rzeszowskim, czy sa na miau wolontariusze ?
Czy mialby tam szanse na leczenie ?

Wiem schronisko .......:\
Sprobuje sie dogadac chociaz na tydzien szpitalika, tylko co dalej.....

Sama nie poradze .....

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Pt kwi 25, 2014 6:56
przez Alienor
Nie wiem czy jest schronisko, w którym taki kot miałby aż tak dobrą opiekę jak jej potrzebuje. :( Wiadomo, że tak czy siak jakieś 2-3 tygodnie i tak będzie musiał spędzić w klatce/boksie, żeby nie ruszał się za dużo. Tydzień szpitalika i dokładne info o tym jaka jest sytuacja zdrowotna kota dają czas na znalezienie awaryjnego DT i transportu dla kota do niego. Moja Fiona też miała pogruchotaną miednicę - składał ją dr Gierek w Katowicach - wyszło jak na skomplikowanie operacji całkiem rozsądnie.

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Pt kwi 25, 2014 7:47
przez wilber
Dzisiaj mysle bede wiedziec ciut wiecej, przynajmniej co z pecherzem.
Wczoraj wstepna diagnostyka, trzeba bylo go najpierw jakos ustabilizowac,
Najpierw byl w szoku i agresywny, w chwili dowiezienia do lecznicy temperatura gwaltownie spadla, kot dostal drgawek.
Przemieszczenia kregow nie widac, czucie w ogonie i lapie po mniej polamanej stronie jest mierne, ale jest, gorzej z druga lapa tylna, ale po tej stronie miednica jest w kawalkach, musi byc zespolona operacyjnie.
Na usg innych uszkodzen narzadow miekkich nie widac.
Co z wyproznianiem nie wiem.

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Pt kwi 25, 2014 14:19
przez GuniaP
Melduje się na wątku.

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Pt kwi 25, 2014 15:06
przez wilber
A ja dziekuje.

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Pt kwi 25, 2014 15:14
przez Joako
Biedaczysko, miał szczęście, że byłaś te 600 km od domu...

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Pt kwi 25, 2014 18:56
przez zuzia96
Dopiero dzisiaj odczytałam PW, wczoraj miałam awarię w domu :twisted: i nawet nie włączałam kompa

Mam nadzieję, że sytuacja kotka już opanowana :ok: Jak on się czuje?

Re: Pomoc Pilne. Kot po wypadku. Rzeszow i okolice.

PostNapisane: Pt kwi 25, 2014 19:45
przez wilber
Dziekuje za wejscie na watek.
Bardzo chwilowo sytuacja opanowana.
O ile mozna tak powiedziec.
Kot zostal w szpotalu, oplacilam pobyt i leczenie na dziesiec dni.
Glownie chodzi o poprawienie czucia w tylnych lapach, te kupione dziesiec dni zycia ma dac jaka taka odpowiedz, moze cien odpowiedzi czy kot bedzie w stanie samodzielnie funkcjonowac. Czy jest reakcja na leczenie, czy funkcjonuja zwieracze.
Pecherz sie wypelnia, kot oddaje mocz, czy swiadomie, czy bezwiednie, tego na razie nie da sie stwierdzic, ale raczej nie potwierdza sie obawa, ze jest uszkodzony.
Stan jest powazny.
Bedzie wymagal duzo, duzo wszystkiego, wysilku, czasu, miejsca, opieki, pieniedzy......
a to tylko zwykly bury podrostek.....

Re: Kot po wypadku.Ma 10 dni czasu. Podkarpacie.Pilne!!!!!!!

PostNapisane: Sob kwi 26, 2014 10:55
przez wilber
Wróciłam do Poznania, odzyskałam dostęp do komputera.
Zmieniłam, uzupełniłam pierwszy post.
Jak to rozkręcić ?
Ma dziesięć dni czasu, tylko dziesięć dni.
Albo aż....