Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 23, 2014 4:00 Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc![*]

Witam wszystkich szanownych użytkowników tego forum.Ponieważ jestem nowo zarejestrowanym użytkownikiem proszę o wyrozumiałość i wybaczcie proszę mi błędy w tym tekście.Pozwólcie że opiszę wam historie która to nie śniła mi się w moich najgorszych koszmarach a życie mnie nie oszczędza wręcz przeciwnie zawsze jest pod górkę a wiatr w oczy wieje :( Ale nie o mnie tu chodzi ja jakoś muszę sobie poradzić lecz to co nastąpiło w ostatnim czasie przerosło mnie niestety a wracając do mojej skromniej osoby....Cóż jestem już dorosłym facetem mam 36 lat i nie łatwo się wzruszam ale nie tym razem.
Początek tej smutnej historii to środa(czarna środa)20.02.2014.

Wróciłem do domu około godziny 18 Jak zwykle mój kochany Kociak oto i ON https://www.dropbox.com/s/1zm8muo62nmzvpu/kotek22.jpg przywitał mnie nim zdążyłem dojść do drzwi a nie było go dobę jednak nie był już taki wesoły jak zawsze chociaż w tamtym momencie tego jeszcze nie zauważyłem gdy już weszliśmy do domu ja zająłem się przygotowaniem posiłku dla nas jemu nalałem mleka ale on liznął z raz czy dwa razy pomyślałem sobie tyle cię nie było może coś sobie upolowałeś :wink: mieszkam w sumie na peryferiach lublina teren otwarty więc jak to na prawdziwego kota przystało ma swoje ścieżki...On jak za zwyczaj ułożył się na swoim ulubionym miejscu ale długo tam nie poleżał tylko gdy po skończonej kolacji wskoczył mi na kolana i zauważyłem wtedy że coś jest z nim nie halo wyczułem że mój mruczuś ma drgawki a co najgorsze nie dał się dotknąć w okolicy ogona i był jakiś cały obolały :cry: Najgorsze niestety dopiero miało nastąpić.

Nie mogę sobie tego wy-darować gdybym mógł tylko cofnąć czas...MÓJ BOŻE Chciałem dla niego dobrze ale jestem GŁUPI CIUL!!! :cry: Mój wzrok spoczął tam gdzie w tamtym przeklętym momencie nie powinien...Apap Ten cholerny apap.Na początku jak by nic położył się i zasnął jak by mu trochę ulżyło lecz nie trwało to za długo mogę się mylić może z godzinę może dwie następnie wstał i zaczął przeraźliwie miauczeć i zataczać się jego podniebienie zrobiło się szare pomyślałem że to może być trutka na szczury a może ktoś go pobił jeszcze biedny chciał wyjść z pokoju do kuwety ale nie zdążył i zaczął wymiotować na dywan oraz oddał na rzadko kał.Nie wiedziałem co wtedy robić i zaczem znalazłem informacje że działają całodobowe przychodnie weterynaryjne i zawiozłem kotka na szmaragdową to minęła pewnie następna godzina albo 2.W lecznicy chiron-wet lekarz wet Agata Książek pobrała mu krew aby zrobić mu morfologię i bardzo się zdziwiła cytuję(nie widziałam jeszcze kota z brązowa krwią a rokowania co do przebiegu leczenia są mało optymistyczne dodała)Dostał jakieś zastrzyki na odtrucie i kroplówkę żeby go wypłukać siedziałem przy moim biedaku prawie do drugiej w nocy bo zginał łapkę co uniemożliwiało swobodny przepływ płynów.

Następnego dnia czyli w czwartek zadzwonił telefon z lecznicy poinformowano mnie że stan kota się pogorszył i być może trzeba będzie zastosować eutanazję pojechałem czym prędzej do lecznicy na szmaragdową.Boże tego widoku nie zapomnę chyba do końca życia :cry: To było straszne!Język mojego dzikuska i podniebienie było całe granatowe wręcz czarne ział dusił się strasznie cierpiał.Na pewno był oszołomiony lekami ale mimo wszystko...W pewnym momencie chorzy współlokatorzy mojego kotka zaczęli się dziwnie zachowywać rudy kotek który był najbliżej klatki zaczął dziwnie miauczeć patrząc mi w oczy z przerażeniem a psy też zrobiły się niespokojne jakby wyczuły że to już koniec wciąż mam ten moment przed oczami a łzy same napływają.Nie wytrzymałem wtedy i opuściłem to pomieszczenie. :cry:Nie mogłem podjąć decyzji nawet tego słowa wypowiedzieć a co dopiero podpisać.Wróciłem do domu i tylko jedna myśl siedziała w mojej głowie ON STRASZNIE CIERPI byłem na siebie wściekły!!!Nie pomogło uderzenie pięścią w ścianę siadłem na łózko i myślałem co dalej przecież stchórzyłem trzeba może było skrócić jego cierpienie jak ja mogłem to zrobić mojemu najlepszemu przyjacielowi!Wszystko w domu mi o nim przypominało gdy spojrzałem na jego miseczkę rozpłakałem się jak małe dziecko :cry: chodziłem po pokoju bez celu nie wiedząc czym mam się zająć kiedy już trochę doszedłem do siebie zacząłem to na"chłodno analizować"może go pochowam przy swoim ulubionym dębie w lesie pomyślałem żebym wiedział gdzie leży może pochować go razem jego ulubionymi przedmiotami-zabawkami.Z bólem głowy położyłem się i zasnąłem.

W piątek zatelefonowałem do lecznicy i umówiłem się na spotkanie obawiałem się tego co nie nieuniknione zabrałem ze sobą worek :cry: czułem się beznadziejnie wmawiałem sobie że muszę podpisać zgodę na eutanazję by zakończyć w końcu tę gehennę.Kiedy już przyjechałem na miejsce przy portierni spotkałem lekarz która przyjmowała mojego kociaka tj.Panią A.Książek która chyba właśnie kończyła zmianę zeszliśmy razem na dół abym mógł ocenić stan mojego kotka-Niestety nie było poprawy a może nawet stan się pogorszył powiedziałem że trzeba skrócić jego męki...I Ta właśnie chwila była decydująca o jego życiu lub śmierci i gdy by nie słowa które brzmiały -NA PEWNO Pan tego chce???Pewnie już bym się nie zawahał i nie czytalibyście tego tekstu.Mimo że znalazłem o tej lekarz kilka "nie ciekawych" wpisów w internecie to dziękuję za wprowadzenie mnie w ten stan niepewności mimo że w drodze bardzo cierpiałem bijąc się ze swoimi myślami.Położyłem się i przysnąłem nie wiem ile czasu ale obudziłem się ok 21 i coś we mnie pękło może komuś się to wydać głupie ale mam do gdzieś.Postanowiłem napisać to co mi na myśl przyjdzie tak jak bym wiedział w głębi duszy że ON to usłyszy(przeczyta)i złożę przy nim tą wiadomość zabezpieczoną w butelce...Wypiłem lampkę wina i zacząłem pisać.https://www.dropbox.com/sc/wyjhwf7vc073o81/ynjtJfHvaj https://www.dropbox.com/sc/9akogjjl4uk3hxv/f2V9RICq63 Tak minął ten koszmarny piątek.

Nadeszła sobota...
Kiedy się obudziłem i otworzyłem oczy a było to po10 rano :oops: postanowiłem zadzwonić do lecznicy miałem jedynie pewność że mój przyjaciel jeszcze żyje bo prosiłem o telefon gdy by coś się strasznego wydarzyło.Ku mojemu zdziwieniu usłyszałem przez telefon że kotek lepiej już się czuje i żebym przyjechał za godzinkę.Nie robiąc sobie wielkich nadziei ogarnąłem się zjadłem śniadanie i pojechałem na szmaragdową.
Kiedy wchodziłem do pomieszczenia gdzie znajdują się zwierzęta przez chwilę poczułem się nie pewnie ale jak już zobaczyłem mojego Kociaka było o wiele lepiej sinizna zanikła prawie cała z podniebienia i języczka był przytomny tak jak by czekał na mnie później położył się i zasnął lekarz powiedział że rano wstał i chodził w klatce To co przykuło moją uwagę to że kotek miał napuchniętą łapkę gdzie miał wkłucie ale to przez to że miał ściśniętą łapkę jakimś bandażem żeby wkłucia sobie nie wyrwał.Mimo że cieszy mnie poprawa stanu jego zdrowia zostało mi w pamięci jego spojrzenie tak jak by mnie nie rozpoznał był bardzo smutny...Mam nadzieję że mu się nie pogorszy i wybaczy mi ten błąd przez który teraz cierpi :cry: Na pewno nie będzie już ten sam kociak ale ważne żeby tylko przeżył...Nawet jeżeli mnie nie będzie już pamiętał.Znowu się rozklejam.........................................
Jutro zn w niedzielę go odwiedzę może będzie na mnie inaczej reagował.

Rozumiem że po przeczytaniu tego tekstu jedni mogą mnie potępić chcieć zlinczować może trochę współczuć a może uznać za wariata.Chciałem być po prostu szczery.

Lekarze nie wiedzą że nie będę miał całej kwoty(odłożone mam 170 zł ja się w tej chwili nie liczę czekam jeszcze na przelew z mopr mam nadzieję że wystarczy) nie chciałem im tego mówić żeby GO uratowali nie zastanawiałem się co będzie później...Najgorsze że przychodzą mi różne myśli i nie wiem jak to się dla niego skończy chcę aby tylko wyszedł z tego z bólem serca to piszę ale może zasługuje na lepszego pana.Nie wiem co będzie jutro a może to już dziś jest już 4 nad ranem.........
Ps.Jeżeli ktoś o dobrym sercu zechciał by pomóc Dzikuskowi to proszę o mail na mario123@konto.pl lub dzwonić na 506247517 Oczywiście wszystkie faktury przedstawię na forum jak ktoś jest z lublina to oczywiście może ze mną jutro po południu odwiedzić mojego towarzysza na dobre i na złe.

Pozdrawiam Mariusz

Mariusz78

 
Posty: 61
Od: Sob lut 22, 2014 22:32

Post » Nie lut 23, 2014 9:44 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Może zgłoś się do jakiejś fundacji pro-zwierzęcej?
Rozumiem, że przyprawiłeś prawie o śmierć swojego kota podając mu Apap?
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie lut 23, 2014 10:30 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Poproś o rozłożenie należności na raty ...może odpracuj jakoś ... Ale z tego co piszesz, kotu COŚ stało się przedtem, zanim zafundowałeś mu apap ... czy to zostało zdiagnozowane? bo może samochód go potrącił i oprócz zatrucia kot ma jeszcze inne problemy zdrowotne?
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5628
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lut 23, 2014 11:06 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Tak się kończy "chodzenie kotów własnymi ścieżkami"... Wypuszczaj go nadal, to się mniej nacierpi...

A druga kwestia - dawanie kotu "ludzkich" leków bez konsultacji z lekarzem... żenada...

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 23, 2014 11:28 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Zrób bazarek, na swojego kota... no i przedstaw może jakąś dokumentacje leczenia....
powiedz czy Twój kot nadal będzie wychodził, jak już wyzdrowieje...?
A jest wykastrowany?

OlaLola

Avatar użytkownika
 
Posty: 4061
Od: Nie paź 21, 2007 9:33
Lokalizacja: Tarnowskie -Góry

Post » Nie lut 23, 2014 12:29 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Nie ukrywam, że dzwoniłam do lecznicy i mam potwierdzenie, że taki kotek podtruty Apapem rzeczywiście jest leczony.

Może napisz coś więcej o swoim kocie: czy jest wychodzący, czy jest kastrowany, co mu było oprócz zatrucia paracetamolem (Apapem). Jak zamierzasz na przyszłość rozwiązać taki problem.

Może ktoś Ci pomoże, ale lepiej zapytać w lecznicy o ich konto. Napisz ile wynosi dług.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie lut 23, 2014 16:44 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Witam wszystkich czytających przepraszam że dopiero odpisuję oraz dziękuję za zainteresowanie oraz za wszystkie odpowiedzi!Jeżeli chodzi o kotka to czuje się lepiej nie poddaje się i walczy o swoje życie z całych sił.Nie był kastrowany i żałuję tego teraz bardzo bo w zimie wiadomo większość czasu spędzał w domu ale jak przyszła wiosna On wydoroślał i odezwała się "kocia" natura...Jeżeli zakończy się leczenie powodzeniem to już teraz więcej nie popełnię tego błędu...Może ten tekst będzie w przyszłości dla kogoś przestrogą jak kruche jest kocie życie chociaż niektórzy mawiają że ma ich siedem...

Jeżeli chodzi o zapłatę za leczenie to niestety nie dowiedziałem się jaka to będzie kwota bo nie było lekarz prowadzącej będę wiedział w poniedziałek.
Podam numer konto które dostałem z lecznicy 5111-4020-0400-0039-0235-2604-76 z dopiskiem dla DZIKUSKA Za każdą złotówkę będę Państwu wdzięczny proszę o informację jeżeli ktoś by się zdecydował nam pomóc.

Przebieg dalszych wydarzeń będę na bieżącą relacjonował.

Pozdrawiam Serdecznie.Mariusz

Mariusz78

 
Posty: 61
Od: Sob lut 22, 2014 22:32

Post » Nie lut 23, 2014 16:52 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

http://allegro.pl/my_page.php?uid=25505630
SAHEL
CHIRON-WET
Gabinet weterynaryjny
ul. Armii Krajowej 11, 20-539 Lublin
CHIRON-WET
Lecznica weterynaryjna
ul. Szmaragdowa 4A, 20-570 Lublin
NIP: 7121166631, REGON: 431336396
Firma wpisana do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej
Rzeczpospolitej Polskiej [www.firma.gov.pl]

Dane do wpłaty
Sahel
nr rachunku: 51 1140 2004 0000 3902 3526 0476 (mbank)

NITKA/KARINKA

Avatar użytkownika
 
Posty: 12975
Od: Sob lut 21, 2009 8:41

Post » Nie lut 23, 2014 17:07 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Dziękuję za podanie poprawnego numeru konta.W życiu staram się jakoś sobie dawać radę a w ostateczności zwracam się o pomoc z stąd te nerwy proszę o wyrozumiałość.

Mariusz78

 
Posty: 61
Od: Sob lut 22, 2014 22:32

Post » Nie lut 23, 2014 17:23 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Dobrze, że wyciągasz wnioski, choć lepiej w tym przypadku, żebyś uczył się na błędach innych - wiem, że to trudne, ale czasami się udaje... Gdyby nie szok, pewnie kota już by nie było, bo wiele osób ulżyło by mu w jego cierpieniach... w rezultacie wyszło dobrze, ale co kocio przeszedł, jaki ból i w ogóle, to tylko on biedaczek wie...

Trzymam kciuki za kocia :ok: :ok: :ok:

Błagam - dopilnuj tylko, żeby było wiadomo, co mu się stało przed tym apapowym incydentem, bo to przecież nie jest główna przyczyna tej tragedii...

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 23, 2014 17:32 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Dziękuje za te słowa podniosły minie trochę na duchu zgadzam się z Panią w 100%
Dobrze że trafiłem w sumie przypadkiem na to forum zawsze się będzie można poradzić kogoś.Aby nie popełnić innego błędu.

Mariusz78

 
Posty: 61
Od: Sob lut 22, 2014 22:32

Post » Nie lut 23, 2014 17:44 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Może dowiedz się też od razu ile kosztowałaby kastracja i kiedy można ją wykonać. Teraz kot na pewno jest za słaby. Może bez buzujących hormonów nie będzie go nosić i zostanie kotem domowym. To dla niego dużo bardziej bezpieczne.
Polecam też czytanie forum, wiele dobrych rad tu znajdziesz :ok:

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10313
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie lut 23, 2014 17:45 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Aby nie popełnić innego błędu.


błędów nie popełniać w ogóle to się raczej nie da, ale można je ograniczać do minimum :) a forum to skarbnica wiedzy praktycznej...

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 23, 2014 17:54 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Twoja opowieść i to, jak zareagowałeś na wszystko, co się wydarzyło spowodowało, że podjęłam decyzję o pomocy dla Ciebie. Ale musisz poczekać kilka dni, bo czekam na pensję i sama mam ponad tysiąc złotych długu, który musiałam zaciągnąć na leczenie własnego kota. Prześlę kwotę na konto lecznicy. Warunkiem mojej pomocy jest kastracja Twojego kocurka. Oczywiście nie w tej chwili.

Rozmawiaj z lecznicą, poproś o rozłożenie opłaty na raty. Jeżeli będziesz wiarygodny - na pewno się uda. Poproś o wystawienie faktur/rachunków, które powinieneś wstawić na wątku, jeżeli uzyskasz pomoc finansową od forumowiczów.

Może masz coś do sprzedania? Na naszym forum funkcjonuje "koci bazarek" viewforum.php?f=20 , na którym wystawiamy aukcje na najróżniejsze przedmioty, a dochód idzie na leczenie w zasadzie bezdomnych kotów (tymczasów i dzikusów), ale Twój przypadek można podciągnąć pod taki. Wystawiasz fanty, wyceniasz, podajesz warunki bazarku - potem wysyłasz wylicytowane/sprzedane przedmioty. Zresztą masz link - popatrz jak to się robi. Być może, że ze względu na Twój krótki staż na forum będziesz potrzebował zgody naszych Moderatorów.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie lut 23, 2014 18:04 Re: Mój przyjaciel"DZIKUSEK"Błagam potrzena pomoc!!!

Nie jestem w stanie pomóc finansowo, ale mogę wstawić kilka książek (w stanie idealnym) na bazarek.
A jak już jesteśmy przy ochronie, to ja dam ci podarek. Kotka. Będziesz go karmił, czesał i codziennie głaskał, bo kotek to bardzo lubi. Za to jak ktoś przyjdzie ciemną nocką, żeby ci poderżnąć gardło, to kotek go zeżre.
Toroj

MM93

Avatar użytkownika
 
Posty: 512
Od: Czw sty 12, 2012 21:36

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, Maniek19 i 121 gości