Prosba wielka....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 25, 2002 13:18

Tylko dlaczego jedyna możliwa do wytrzymania pozycja to zwinięta na boku? Już mi się znudziło...


Ja ostatni atak miałam przed imprezą, którą organizowałam. Nie pytaj, jak, ale musiałam chodzić, boby mnie z roboty wylali. Więc się ciesz, że możesz leżeć :lol: Koty cały czas tak leżą i się nie skarżą... :lol:

A naproxen baaaaaardzo pomaga...
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Czw lip 25, 2002 20:11

Dobrze że masz rzetelną diadnozę, to podstawa. Cukrzyca co prawda nie jest choroba banalną, ale daje się stosunkowo skutecznie leczyć, jak piszesz mogło być cos gorszego.
"Bomba" masz rację, to niezbyt ładne skrzywienie zawodowe. Postaram się oduczać. :oops:

G.N.

 
Posty: 4042
Od: Nie lip 21, 2002 15:31
Lokalizacja: KrK

Post » Czw lip 25, 2002 21:13

Damorku, a poduszka elektryczna by nie pomogła?. Mógłbyś wtedy przynajmniej leżeć na plecach i dodatkowo bez kociego "obciążenia" :wink:
Proszę nie cytować moich postów.
Dziękuję.

Agni

 
Posty: 22294
Od: Wto mar 19, 2002 15:13
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza

Post » Czw lip 25, 2002 22:24

Elu - jeszcze raz wielkie dzieki za podwiezienie i towarzyszenie podczas wizyty - bez Was pewnie bym padla u tego weta z wrazenia ;) Jesli chodzi o obce koty to ja jestem twardziel, ale przy moich to wysiadam....
Jeszcze raz dzieki za wszystko! A za ta mysze to Was udusze przy najblizszej okazji ;) Choc koty bardzo sie ciesza :)
Dziekuje tez wszystkim tym ktorzy zaoferowali swoja pomoc :)

Coz, mam nowe wiadomosci, zaskakujace mnie sama.

Po dzisiejszej wizycie u specjalisty okazalo sie ze Luna nie ma cukrzycy :)Po wczorajszej poznowieczornej rozmowie przez telefon z lekarzem prowadzacym Lune i odczytaniu przez niego wynikow jej moczu, a nastepnie sugestii ze to chyba cukrzyca i ze powinnam porozmawiac ze specjalista od tej choroby - bylam podlamana. Sama choroba jest powazna ale ja na dokladke juz widzialam oczyma wyobrazni kluta codziennymi zastrzykami Lune ktorej sam cien podejrzenia ze ja cos knuje wystarczy zeby ukryc sie na dobre pod lozkiem...

W kazdym razie - Luna cukrzycy nie ma. Okazalo sie ze cala wine za te wszystkie problemy ponosza jednak nerki, choc w pierwszym momencie nic na nie nie wskazywalo. Mocznik w idealnej ilosci, kreatynina w gornej granicy normy, ale bylo to zupelnie wytlumaczalne odwodnieniem - zapewne po nawodnieniu wszystko wrocilo do normy.
Jednak po zlozeniu obu badan do kupy (wczoraj wet luniaczkowy mial tylko badania moczu przed oczyma) lekarz stwierdzil ze to najprawdopodobniej zapalenie nerek, nie za mocne ale dokuczliwe. I doprowadzajace do tego ze w moczu pojawila sie glukoza i ciala ketonowe.
Dla pewnosci jeszcze zbadal na miejscu poziom cukru w krwi Luny, teraz kiedy kotka juz je - wszystko bylo dobrze.
Musze przyznac ze odetchnelam z wielka ulga :)))
Nie zeby mnie cieszyly krysztaly w moczu, jego odczyn obojetny, bakterie i inne takie, w polaczeniu z podejrzeniem zapalenia nerek, ale i tak mysle ze to znacznie lepsza diagnoza. W pierwszym momencie bylo po prostu podjerzenie dwoch rownoleglych chorob - dzisiaj okazalo sie ze to tylko jedna, o takim przebiegu.

I tak sobie oczyma wyobrazni widze ze trafiam z Luna do weta ktory badania zleca po miesiacach nieudanej kuracji, zmienianej co tydzien... Faszerujac kota lekami zupelnie mu niepotrzebnymi, rozwalajacymi nerki i watrobe....
W tej klinice w ciagu kilku dni dowiedzialam sie co dolega mojemu kotu, dzieki temu wiem czego sie spodziewac i co robic. Na miejscu sa specjalisci, kilku lekarzy ktorzy w razie watpliwosci bez zazenowania sie konsultuja. Jeden wet cos podejrzewa ale nie jest pewny - proponuje wizyte u kolegi - specjalisty od takich problemow. I wszystko staje sie jasne... Jak dla mnie - rewelacja :)

Luna dostala dzisiaj dlugodzialajacy zastrzyk przeziwzapalny, ma byc przez dwa tygodnie na diecie dla kotow z SUKiem - a wtedy bedzie miala zrobione ponowne badania. Jak sie polepszy to super, jesli nie - to zacznie sie dzialac.

Coz - Luniaczek zawsze byla wielce oryginalnym kotkiem :) Tak wiec nawet chorowac musi oryginalnie, a co ;) Niech sobie weci poglowkuja :)

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lip 25, 2002 22:25

Agni pisze:Damorku, a poduszka elektryczna by nie pomogła?. Mógłbyś wtedy przynajmniej leżeć na plecach i dodatkowo bez kociego "obciążenia" :wink:


Zawiadamiam ze Damork czuje sie coraz lepiej - nawet mogl dzisiaj chodzic ;) W porownaniu z wczoraj wieczorem - poprawa jest kolosalna. Ale i tak sie meczy :(
Ale widac ze choroba powolutku ustepuje, tak wiec jestesmy dobrej mysli :)

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lip 25, 2002 22:26

Zdrowia życzę! :)
Proszę nie cytować moich postów.
Dziękuję.

Agni

 
Posty: 22294
Od: Wto mar 19, 2002 15:13
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza

Post » Czw lip 25, 2002 22:36

Zdrowia Lunie i Damorkowi :)

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pt lip 26, 2002 10:15

tak jest !! wszytko bedzie dobrze :)

Kama

 
Posty: 2088
Od: Pon cze 10, 2002 17:00
Lokalizacja: POZNAŃ

Post » Pt lip 26, 2002 10:23

Zdrowia wszystkim domownikom!!!! :!:

kinga i dzidzia

 
Posty: 1681
Od: Wto lip 16, 2002 18:59
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: raksa, VjiupsLap i 316 gości