KOLEJNY "WOJCIECH L."???Nie chcę siać paniki ale koleżanka moja (nieforumowa), która prowadzi działalność "Koty z kociej" w Jaworznie (możecie ją znaleźć na facebooku -
https://www.facebook.com/pages/Koty-z-K ... 9836903937) miała ostatnio bardzo dziwną, przykrą i niepokojącą sytuację. Mianowicie:
W zeszłym roku wyadoptowała kotkę do Dąbrowy Górniczej (do pani A.M i jej męża P.M zamieszkałych na Alei Zwycięstwa). Rodzina wydawałoby się super, mieli jeszcze świnki morskie (3 sztuki) i królika. Po paru dniach był telefon od rodziny z ochami i achami na temat kotki. Niestety kilka dni temu koleżanka pojechała do tej rodziny na niezapowiedzianą kontrolę. Ludzie nie chcieli jej wpuścić do mieszkania ale się wprosiła... I po kotce ani śladu...Zero, nic tak jak by nigdy nie istniała, ani misek, ani kuwety, ani posłanka. Tak samo nie było świnek morskich i królika. Za to był piesek w typie ratlerka. A państwo stwierdzili, że kotka im kilka dni temu uciekła. Ale jej nie szukali no i wyrzucili wszystkie rzeczy po niej
Koleżanka szukała kotki po osiedlu tych ludzi i przy okazji zaczęła rozmawiać z sąsiadami. Okazało się że państwo A i M. P. mieli w ostatnich miesiącach kilka różnych psów (westa, yorka, trzy różne spaniele, wilczura). I jest to informacja powtórzona przez różne osoby z tego osiedla. Koleżanka znalazła błąkającą się po tym osiedlu zabiedzoną czarną spanielkę. Suczka trafiła do schronu w Chorzowie (możecie obejrzeć jej zdjęcie w dziale kwarantanna). Prawdopodobnie suczka należała do tych państwa kiedyś. Natomiast kotka jest dalej zaginiona.
Dlatego sprawdźcie proszę umowy adopcyjne: pani A.M i pan P.M zamieszkali w Dabrowie Górniczej na Al. Zwycięstwa (dokładniejsze dane na prv). Jeżeli wyadopotwaliście komuś takiemu kota lub psa to proszę napiszcie do mnie a ja was skontaktuję z Kasią z "kotów z kociej"