Bobi [*] - odszedl 2 lata temu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 07, 2014 23:45 Re: kot po wypadku - nie potrafi sam jesc - strona 2

margoth82 - no wlasnie tez nie bardzo rozumiem, co jest nie tak z Nivalinem, ale neurolog odradzila. W Polsce ten lek widac wiecej lekarzy stosuje, tutaj (USA) nie jest znany. NEurolog do ktorej chodzimy jest ponoc jedna z najlepszych w swoim fachu no ale ma jak na moj gust takie troche naturalno-ekologiczne podejscie. CZas, czas i czas i jak juz cos podawac to witaminke B1. No juz sama nie wiem….
Dzieki bardzo za wskazowki odnosnie cwiczenia u ludzi. Tak, wlasnie o to chodzi, zeby znowu pojawil sie odruch, gryzienia, zucia. Poki co karmimy go wkladajac mu kawaleczki do pyszczka - a on sam tylko jezykiem ciagle pracuje i ten jezyk nawet przeszkadza, zeby mu te kawalki jedzonka wkladac, no ale jakos sobie radzimy, tylko nie wiem jak by bylo najlepiej dla kota, jak robic, zeby on sam to cwiczyl?
Jak mu daje RC Oral to on podnosi chrupki, owszem, ale potem polyka je w calosci, wiec sie boje w ogole suche mu dawac.
Lidka - ostatnio mu zrobilam domowe jedzonko, kurczaczek gotowany z warzywkami i ryzem, zblendowalam to- mialo idealna konsytencje - jak gesty budyn - no dla niego idealnie proste do zjedzenia - ale niestety mu nie smakowalo :| Jemu smakuja tylko puszki (kupujemy tylko te najlepsze, w sumie to wydajemy wiecej na kocie jedzenie niz na nasze hihi :ryk: ) Serek bieluch - kurcze, sama go tez uwielbiam, ale tutaj nie do dostania :cry:
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Sob mar 08, 2014 0:16 Re: kot po wypadku - nie potrafi sam jesc - strona 2

A próbowałaś np. pierś z kurczaka poskrobać i takie coś mu dać?
Albo tego zblendowanego kurczaka dać do strzykawki i spróbować podać z boku pychalka.
Ja zawsze na strzykawkę nakładam taki kawałek wężyka z kroplówki. Wtedy wiem, że ostrą końcówką nie poranię pychalka.
Ale takie skrobane mięso z palca może załapie.

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob mar 08, 2014 2:27 Re: kot po wypadku - nie potrafi sam jesc - strona 2

Może mogłabyś mu jedzenie zmiksować i podawać jako papkę skoro ma trudności z gryzieniem?
Mam nadzieję, że kocurek wyzdrowieje :)
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34251
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Sob mar 08, 2014 7:57 Re: kot po wypadku - nie potrafi sam jesc - strona 2

Nie mam żadnego doświadczenia w tym temacie - od razu się przyznaję ;) ale ja bym poszła w kierunku "ćwiczeń", tzn. podawała kotkowi owszem jedzenie "płynne", żeby się najadł, ale prócz tego coraz więcej takiego do gryzienia. Można znaleźć mokre, w którym są kawałki do gryzienia, miękkie, ale jednak - Schmusy w saszetkach jest takie - sos + miękkie kawałki, ale do pogryzienia, a nie mus albo pasta, i ćwiczyć... jak u ludzi - to nie będzie łatwe, nie będzie trwało 2 tygodnie, ale miesiącami, ale może się uda... trzymam kciuki bardzo mocno :ok: :ok: :ok:

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 08, 2014 14:37 Re: kot po wypadku - nie potrafi sam jesc - strona 2

A może butelka ze smoczkiem ,musiał by ruszać mięśniami pysi./trochę/

anka1515

 
Posty: 4091
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Nie mar 09, 2014 20:36 Re: kot po wypadku - nie potrafi sam jesc

pibon pisze:Witajcie!
Dziekuje Wszystkim za wsparcie i porady w tym watku. Dziekuje bardzo Juscie&Zwierzaki i pozdrawiam serdecznie!
Minelo 6 tygodni od wypadku naszej Znajdki. Jest troszke poprawy ale niewiele.
Kot nie widzi, albo widzi tylko troszke - jakies ruszajace sie, duze przedmioty.
Chodzi bardzo chybotliwie, przewraca sie, lapki mu sie krzyzuja, ma te ruchy bardzo nieskoordynowane. Cwiczymy z nim - a to bieganie za myszka, a to za piorkiem, po "treningu" jest lepiej.
Ale najgorszym problemem jest to, ze nie potrafi SAM ZJESC. Tzn jak sie postawi mu miche z jedzeniem, obojetnie czy w formie paszteciku czy z jakimis malymi kawaleczkami w sosie - on nie potrafi sam tego zjesc :cry:
Lize, lize i lize az do wyczerpania, a z miski ubedzie najwyzej wszelki plyn. Kot nie potrafi ugryzc.
Jesli wloze mu kawaleczek paszteciku do pyska, to jakos go tam pomiedli i zje ale sam nie potrafi podniesc pyszczkiem kawaleczka i pogryzc, a jedynie tylko lizac.
Chodzimy na wizyty kontrolne do neurologa, nastepna pojutrze, ale wychodzimy bez jakichs specjalnych wskazan - podajemy mu jedynie witamine B1, 50 mg dziennie. Nivalinu doktorka zabronila dawac - przeczytala jak testowano ten lek i powiedziala, ze nie warto ryzykowac.
Czy moze ktos ma doswiadczenia z podobnym przypadkiem, gdzie kot nie potrafi przezuwac. To znaczy on jakby nie ma tego odruchu ze trzeba jedzenie ugryzc i przezuc… Jak go tego nauczyc, jak to z nim cwiczyc?

Skontaktuj się z Iwoną66 .Ma kota co jeść sam długo nie miał bo ma problemy ze szczęką. Sam nie jadł. Radzili sobie doskonale. Jakoś dają sobie teraz też radę.
Sprawdzaliście czy nic się w szczęce nie dzieje?Zęby, przestawienie...
Druga strona to taka,ze może on nie ma czucia smku i węchu.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro mar 12, 2014 18:47 Re: kot po wypadku - atakuje rezydentki - strona 3

Dzieki Dziewczyny. Duzo pytan i klopotkow z tym nowym kocurkiem mam ale jakos sobie poradzimy.
Przedwczoraj zostal wykastrowany huuurrrrraaaa!!!! :ryk: Zabieg zniosl bardzo dobrze, mial tez serie zabiegow w komorze tlenowej.
Czuje sie tak dobrze, ze zaczal polowac na moje rezydentki. Robi to dosc nieudolnie, ale niestety uporczywie. Chodzi i szuka ich po calym domu, a jak znajdzie to na nie naskakuje i tlucze jak mu sie uda. One sa przerazone. Na poczatku podchodzily do niego, obwachiwaly i bylo ok, ale teraz jak zaczal je atakowac to panicznie sie go boja, chowaja sie po katach.
Kocurek przez pierwszych 6 tygodni pobytu u nas mieszkal w osobnym pokoju. Mieszalismy zapachy, przez ostatnie 2 tygodnie koty ogladaly sie przez kratke w drzwiach.Teraz po kastracji wypuszczamy kocurka kilka razy dziennie i jak tylko wyjdzie to szuka rezydentek zeby je stluc.
Co tu robic zeby jakos ta sytuacje rozladowac, boje sie obrazen u rezydentek, bo kocurek jest bardzo agresywny.
Wiem ze ma jeszcze w organizmie hormony, to moze potrwac miesiac zanim ich poziom spadnie. Ale co robic przez ten miesiac, zeby im to poznanie sie jakos ulatwic.
Kocurek nosi obrozke z feromonami. U niego w pokoju stosowalismy tez dyfuzor feliway ale w calym mieszkaniu nie da rady tego zrobic - za wysoki koszt i dzialanie niepewne.
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Śro mar 26, 2014 1:48 Re: kot po wypadku - atakuje rezydentki HELP- strona 3

To juz 2 tyg. od kastracji.
Juz w tym momencie jest troche spokojniejszy, chodzi juz po calym domu, praktycznie od razu po zabiegu przestal sprejowac:-)) Takze chodzi sobie wszedzie gdzie chce, gania nasze rezydentki strasznie, nie daje im pozyc. Slodziak z niego straszny, miziak niesamowity ale tez potrafi skoczyc na nogi i dotkliwie ugryzc. Ale jest juz i tak o niebo lepiej niz bylo.
Jesli chodzi o jedzenie - nic sie nie polepszylo jak na razie. Karmimy go dalej z reki, bo sam - nie daje rady sie najesc, przesuwa tylko jedzenie w miseczce.
Chodzenie - moze troszke mniej sie przewraca ale nie ma poza tym jakichs postepow w koordynacji - no ale mimo, ze niezgrabnie to jednak chodzi, biega, skacze:-)
Wzrok - chyba troszke sie cos poprawilo - to znaczy potrafi juz sie bawic duzym piorem na patyku, mimo ze poruszam je bezszelestnie i bez ruchu powietrza, to wyglada na to ze je potrafi zlokalizowac
Ogolnie radzi sobie dobrze, no moze poza tym jedzeniem - jak jestesmy w pracy to wtedy zjada chrupki - niestety zjada je w calosci, nie daje rady pogryzc, no ale zawsze lepsze to w brzuszku niz nic. Generalnie kotus jest szczesliwy - widac to po nim - pucuje sie ladnie, mruczy, pokazuje brzuszek i domaga sie pieszczot, duzo gada/grucha, ma mnostwo energii, ciagle by biegal i sie bawil.
Ciagle mi tylko ten Nivalin nie wychodzi z glowy - ale neurolog nie chciala przepisac, no kurcze, w koncu to jest lek tez dla ludzi, wiec jak mialby zaszkodzic?
Ostatnio edytowano Śro mar 26, 2014 1:50 przez pibon, łącznie edytowano 1 raz
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Śro mar 26, 2014 1:48 Re: kot po wypadku - atakuje rezydentki HELP- strona 3

To juz 2 tyg. od kastracji.
Juz w tym momencie jest troche spokojniejszy, chodzi juz po calym domu, praktycznie od razu po zabiegu przestal sprejowac:-)) Takze chodzi sobie wszedzie gdzie chce, gania nasze rezydentki strasznie, nie daje im pozyc. Slodziak z niego straszny, miziak niesamowity ale tez potrafi skoczyc na nogi i dotkliwie ugryzc. Ale jest juz i tak o niebo lepiej niz bylo.
Jesli chodzi o jedzenie - nic sie nie polepszylo jak na razie. Karmimy go dalej z reki, bo sam - nie daje rady sie najesc, przesuwa tylko jedzenie w miseczce.
Chodzenie - moze troszke mniej sie przewraca ale nie ma poza tym jakichs postepow w koordynacji - no ale mimo, ze niezgrabnie to jednak chodzi, biega, skacze:-)
Wzrok - chyba troszke sie cos poprawilo - to znaczy potrafi juz sie bawic duzym piorem na patyku, mimo ze poruszam je bezszelestnie i bez ruchu powietrza, to wyglada na to ze je potrafi zlokalizowac
Ogolnie radzi sobie dobrze, no moze poza tym jedzeniem - jak jestesmy w pracy to wtedy zjada chrupki - niestety zjada je w calosci, nie daje rady pogryzc, no ale zawsze lepsze to w brzuszku niz nic. Generalnie kotus jest szczesliwy - widac to po nim - pucuje sie ladnie, mruczy, pokazuje brzuszek i domaga sie pieszczot, duzo gada/grucha, ma mnostwo energii, ciagle by biegal i sie bawil.
Ciagle mi tylko ten Nivalin nie wychodzi z glowy - ale neurolog nie chciala przepisac, no kurcze, w koncu to jest lek tez dla ludzi, wiec jak mialby zaszkodzic?
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Czw lis 06, 2014 2:47 Re: kot po wypadku - happy end

Zdecydowanie jest to najslodszy, najukochanszy koteczek na swiecie!
Swietnie daje sobie rade mimo czesciowego kalectwa (niedowlad tylnych lapek, nie do konca dobrze widzi ale cos tam widzi, sam nie gryzie) - a w sumie to kalectwo czyni go chyba jeszcze slodszym. I jest to NAJCZYSTSZY kotek na swiecie, zawsze jest wypucowany, pachnacy, swietnie sobie radzi w kuwecie.
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Czw lis 06, 2014 9:42 Re: kot po wypadku - atakuje rezydentki HELP- strona 3

:) a jak z rezydentkami? już pewnie nie tłucze
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18679
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Nie lip 19, 2020 21:32 Re: Bobi [*] - to minal rok

Dzis minal rok... Nie dam rady nic napisac ale wkleje chociaz zdjecia
.
Szczesliwe chwile, tak chce mojego kochanego Dzieciaczka pamietac:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Pon lip 20, 2020 7:59 Re: Bobi [*] - to minal rok

:cry:
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3714
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Pon lip 20, 2020 8:32 Re: Bobi [*] - to minal rok

Przeczytałam cały wątek. Pibon, daliście mu 5 lat cudownego zycia- mógł je stracić na tej ulicy, mógł trafić na kogoś innego, kto wobec jego problemów szybko poddałby się- trafił na Was! Żalu po ukochanym zwierzaku to nie ukoi, ale trzeba pamiętać o tej dobrej stronie.

Wiem, że w jakichś wątkach w zeszłym roku pisałaś o Bobim, ale przyznam mam tylko przebłyski i nie znałam jego początków u Was.
Gdy już będzie lepiej i będziesz mogła go wspominać, może napiszesz jaki był jego ciąg dalszy u Was? Jak było z rezydentkami? Jak się Wam zyło razem...tak, na pamiątke i dla innych, że warto próbować, ratować...
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7104
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Pon lip 20, 2020 13:39 Re: Bobi [*] - to minal rok

Dziekuje Wam bardzo.
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4236
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 290 gości