Strona 1 z 2
Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrzebna!

Napisane:
Wto sty 14, 2014 20:28
przez maueczarne
Moi rodzice mają dwa koty - 2letniego kocura i roczną kotkę. Koty mieszkają razem już od roku. Zawsze był spokój, bawiły się, spały razem itp. Od wczoraj kotka wniebogłosy krzyczy na widok kocura, jeży się, prycha i chowa. Myśleliśmy, że pobiły się, ale od doby nic się nie zmienia, a kotka non stop myje się w okolicy ogona. Kiedy moja mama miała ją na rękach a kocur przeszedł obok kotka z nerwów zsikała się

Najprawdopodobniej kocur dobrał się do niej
Teraz koty są oddzielone, ale co dalej? Jest jakiś sposób, żeby on odpuścił?
Oczywiście towarzystwo po sterylizacji.
Pomocy, bo mi się mama zamartwia.
Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Wto sty 14, 2014 21:57
przez maueczarne
Nikt? Mama dzwoni, że masakra. Ksenia non stop dygocze przerażona

Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Wto sty 14, 2014 22:02
przez Alienor
Nie mam pomysłu. Ale przeszłabym się z nią na wszelki wypadek do weta, bo może jest chora, zaczęła inaczej pachnieć i taki efekt? Ale się nie znam - to raczej behawiorysty (np. forumowa ryśka) działka.
Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Wto sty 14, 2014 22:14
przez maueczarne
Kotka przebadana, 100% zdrowa. W tym sęk. Kacper poczuł jakiś zew natury, bo mama ją obejrzała i ona ma czerwone pod ogonem, więc ewidentnie musiał ją napastować. Kiedyś próbował, dawno temu, ale rodzice zauważyli i udaremnili jego próbę, potem długo nic nie było i nagle taki epizod.
Alienor dziękuję, że zajrzałaś i odpisałaś.

Pozwolę sobie do ryśki napisać.
Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Wto sty 14, 2014 22:32
przez mimbla64
Nie pomogę, bo nie spotkałam się z takim przypadkiem.
Może poproś o przeniesienie wątku lub załóż wątek na hodowcach.
Może oni mogliby podpowiedzieć, jak temu zaradzić.
Chociaż kocur kastrowany, ale zachowania jak u niekastrowanego.
Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Wto sty 14, 2014 23:55
przez vincent_vader
Podrzucę, może zajrzy ktoś z jakąś radą, bo ja też nie wiem, jak pomóc. Moja parka po sterylce ale nic podobnego się nie dzieje, nie wiem, o co może chodzić Kacprowi

Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Śro sty 15, 2014 1:34
przez anka1515
Myślę,że powinniście coś włączyć na uspokojenie kocimiętkę ,do kontaktu.
Może kocura trzeba uspokoić lekami.Kilka lat temu kocur z kotka się jedno drugiego wystraszyło ,młodzi
trwało to długo jedno drugiego się bało.Teraz kocury kastraty używają na sobie ,trwa to dość długo ale najwyżej jeden drugiemu przyleje.Kocicy też próbuje dokuczać ale ona tylko się pojawi warknie lub pacnie łapa.W tej chwili dało mi to domyślenia.Kocica mi co rusz siusiu robi po kropelce.Badania wyszły dobrze.
Więc może ją to stresuje.
Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Śro sty 15, 2014 2:07
przez Lidka
Nasza kotka w ogóle nie dopuszcza kocurków. Warczy jak tylko pojawią się w pobliżu. Oczywiście całe towarzystwo kastrowane. Ale kocurki mają zapędy gejowskie i próbują czasem się gwałcić. Tylko że widać, że coś tam wiedzą ale nie do końca.
Może ta niechęć Duśki to też efekt takich zachowań.
Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Śro sty 15, 2014 6:34
przez Mulesia
Zakładam, że kot miał usunięte oba jądra, ale wolę zapytać.
Czy przypadkiem kot nie był wnętrem?
Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Śro sty 15, 2014 6:39
przez czarnykapturek
CZY STERYLKA KOTKI przebiegla pomyslnie? tzn.wycieto wszystko? u nas takie zachowanie (kotka sie lize pod ogonem, kocur ja gania), jest teraz, ale kotka czeka na sterylke. Czy oprocz proby krycia sa jeszcze jakies inne niepokojace objawy?
Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Śro sty 15, 2014 8:39
przez Sarah DeMonique
Ja miałam taki przypadek, z tym, ze u mnie była kwestia niewykastrowanego kocura, który żadnych zachowań lubieżnych nie miał, dopóki się do kici nie dobrał. Znaczy się nie znaczył, nie próbował niczego gwałcić i nie ganiał za kitką. Było sikanie pod siebie ze strachu, było gryzienie, fuczenie, prychanie... Poczytaj mój wątek pierwszy - nam się w końcu udało dojść do jako takiego spokoju. Trwało to trochę i podziałały i krople Bacha od ryśki i wizyta behawiorysty. Daj znać co i jak z kociastymi.
viewtopic.php?f=46&t=156908
Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Śro sty 15, 2014 9:25
przez Anda
maue, mój jasiek - kastrat od wielu lat zgwałcił 4 miesięczna tymczaskę - na pewno nie miała rujki. Pokaleczył jej odbyt strasznie i okolice wejścia do pochwy. Obejrzyjcie ja, czy nie krwawi, czy nie ma obtarć.
jakby co to trzeba maści na gojenie albo i lekarza.
Teraz jest taka szalona pogoda, że i kastraty szaleją - jasiek chce ciagle na dwór i przyjaźni się z każdym kotem który do nas zajrzy. Wchodzi na drugiego kocura, starego Wacława, Weci mówią że ten instynkt gdzieś w głowie jednak zostaje nawet jak jajek nie ma. Wacław tego niegdy nie miał, a Jaś ma. Może dlatego, ze niezbyt mądry jest. Oczywiscie, niczego nie sugeruję.
Musi koteczka zapomniec i pogoic się, bo jak ją zgwałcił bez rujki, to pewnie bardzo cierpi

Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Śro sty 15, 2014 9:32
przez Zosik
Mulesia pisze:Zakładam, że kot miał usunięte oba jądra, ale wolę zapytać.
Czy przypadkiem kot nie był wnętrem?
To samo przyszło mi do głowy...
Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Śro sty 15, 2014 18:21
przez Amika6
Mój Dyzio molestuje swoją siostrę Jusię już ponad 7-lat i obawiam się, że to raczej się nie zmieni.
Na szczęście kotka nie daje mu się zaskoczyć i potrafi bronić swojej „niewinności”. Jak ostrzegawcze pchyki i syki nie skutkują, to jest plucie mu w „twarz” i pranie po „gębie”, a na koniec błyskawiczna ewakuacja gdzieś wysoko.
Fakt, u nas nie ma tragedii, ale bardzo mi szkoda, że między nimi nie ma już takiej zażyłości jak z czasów dziecięctwa. Nie bawią się razem, nie myją sobie nawzajem futerka, bardzo rzadko sypiają obok siebie.
Maueczerne, Anda ma rację.
Też uważam, że kotkę powinien obejrzeć wet i sprawdzić czy ona przypadkiem nie doznała jakiegoś mechanicznego urazu. W całej tej sytuacji coś musiało pójść nie tak, bo to raczej nie jest normalne by kotka tak długo od kopulacji odczuwała dyskomfort w „podogoniu” .
Ps. Anda, mój Dyziek też z tych ”wolniej myślących”
Re: Kocur napastujący kotkę. Da się coś zrobić? Pomoc potrze

Napisane:
Czw sty 16, 2014 0:32
przez maueczarne
Dziękuję za wszystkie rady.
Odpowiem na pojawiające się pytania:
- kocur nie był wnętrem, oba jądra usunięte
- sterylka kotki wykonana jest bardzo dobrze, wszystko usunięte. Tu już bym mniej ufała w kastrację kocura, bo kto inny wykonywał, ale wszystko sprawdzone.
- kotkę wzięłam dzisiaj do weterynarza w celu oględzin i trochę ma tam podrażnione, ale ran nie stwierdzono. Dostałyśmy lek do smarowania.
- kocur dostał lekkie krople na wyciszenie i zobaczymy.
Stan na dzisiaj:
kotka fuka, syczy, ale nieco mniej. Rodzice pilnują jej i przy nich chodzi do kuwety. Kocur chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, co zrobił, bo chodzi jej szuka i miauczy za nią jak zawsze. Boi się też jej trochę jak tylko zaczyna wrzeszczeć. Kiedy zostają sami są rozdzieleni chwilowo, a jak rodzice wracają próbują ich do siebie na nowo przekonać. Powoli, malutkimi kroczkami. Jeszcze kilka dni temu uwielbiali się, więc mam nadzieję, że do tego stanu jakoś wrócimy. Krople na wyciszenie podane.
Zastanawiam się czy ten wyczyn kocura nie spowodowany był również próbą dominacji nad kotką, a nie samym popędem płciowym. Bo on ostatnio od niej obrywał w zabawie itp. To kotka z silnym charakterem. Nie tak silnym jak moja kotka, ale zawsze. Kacper to taka trochę pierdółka kocia.
Nie wiedziałam, że takie sytuacje zdarzają się. W szoku byłam, bo myślałam, że po sterylizacji takie zachowania zanikają.
Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi i rady. Każda pomoc przydatna. Zobaczymy co będzie dalej. Podzielę się moimi spostrzeżeniami w celach dydaktycznych.